sobota, 25 października 2014

Rozdział 7

Aigoo, aigoo, najdłuższy rozdział na tym blogu ^.^ Przynajmniej jak do tej pory... :> Mam nadzieję, że zapewni wam to wysoki poziom cukru do następnej soboty :D 

Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 7-?
Długość: 3450


                Chłopak wziął jej rękę w swoją i zaczął prowadzać dziewczynę z powrotem do samochodu. Zastali Kaia i Mio śmiejących się w najlepsze, w tym momencie oboje pomyśleli Co tak bardzo ich rozbawiło?
                - Tylko mu tego nie mów, bo mnie zabije. – Powiedział Kai.
                - Nie mów komu czego? – Spytał Luhan nagle będąc już przy samochodzie zachodząc Kaia od tyłu.
- O matko siwońska! Chcesz żebym zszedł na zawał w tak młodym wieku?!
- O! Jesteście już. – Stwierdziła roześmiana Mio, a gdy zauważyła splecione dłonie tamtej dwójki nie mogła ukryć zdziwienia i posłała Azusie znaczące lecz zadowolone spojrzenie, na co dziewczyna się nieco zarumieniła. Miała nadzieję, że chłopcy tego nie zauważyli.
- Ehh… Będziemy już musieli wracać. – Uznał wyraźnie smutny Kai.
- Taak, niestety. – Potwierdził Luhan, patrząc w oczy Azusie przy drugim słowie.
Gdy Mio szykowała się, aby wyjść z samochodu chłopak obok niej złapał ją dyskretnie za jej dłoń zwracając tym swoją uwagę. Mio odwróciła się do niego z pytającym wzrokiem.
- Zadzwonię.
- Będę czekać. – Odpowiedziała dając mu całusa w polik i szybko wysiadła z pojazdu.
Podczas gdy Mio i Azusa machały chłopakom na pożegnanie, starsza posłała młodszej kuksańca w bok.
- Jestem bardzo ciekawa co wy tam robiliście jak poszliście. – Powiedziała rozbawiona.
- I wzajemnie. – Azusa odpowiedziała w równie dobrym humorze. – Co was tak rozbawiło?
- Ah, to. No, cóż… Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? – Starsza spytała dla upewnienia.
- Tak!
- Kai opowiadał mi, jak niedawno Chanyeol i Baekhyun przynieśli do dormu jakiś alkohol i dali go Luhanowi. – Mio przerwała zaczynając się z tego śmiać. – Ale Luhan ma słabą głowę i już po jakiejś godzinie był kompletnie pijany! Zaczął się rozbierać! – Powiedziała zaskoczona. - Ale na szczęście go powstrzymali. A może i nieszczęście… Hmm… - Zaczęła nad tym intensywnie myśleć, na co Azusa posłała jej mordercze spojrzenie. – Jednak dał radę zdjąć koszulę! I później razem z Sehunem zaczęli tańczyć półnadzy Growl. – Mio nie mogła przestać się śmiać wyobrażając sobie tą wizję, czym skutecznie zaraziła Azusę. – A potem leżał na podłodze lustrując sufit i powiedział tak słodko, że chce do Azusy.
- Teraz sobie ze mnie żartujesz? – Młodsza spytała niedowierzając.
- Nie, mówię dokładnie to, co powiedział mi Kai. – Przyznała z ręką na sercu.

►●◄

Reszta dni na obozie minęła całkiem przyjemnie. Po kilku dniach odpoczynku, dziewczyny wracały do domu. Pod agencją wszystkie trainee były około godziny 11 rano. Okazało się, że dostaną jeszcze jeden dzień wolny, także przyjaciółki miały cały dzień tylko dla siebie po tak długim czasie. We dwie, w drodze do domu, planowały by iść i pozwiedzać trochę miasta. Mieszkały w Seulu już około pół roku, a nie zwiedziły nawet połowy z tego, z powodu braku czasu. Ale jeżeli zwiedzać, to skąd będą miały przewodnika?
- No chyba że....- Zaczęła niewinnie Mio, robiąc aegyo do Azusy.
- No chyba o tym nie myślisz...
- No weź Azusa. Będzie fajnie. Ja wiem, że chcesz ich zobaczyć, tak samo jak ja. - Przekonywała przyjaciółkę starsza.
- No dobra. - Uległa po chwili dziewczyna.
- Yes! - Ucieszyła się Mio robiąc triumfalny gest i wyjęła czym prędzej komórkę z kieszeni, dzwoniąc pod wybrany numer.
- Halo? – Usłyszała męski głos w słuchawce, jednak to nie był głos, którego oczekiwała.
- Halo? Do kogo się dodzwoniłam?
- Telefon EXO Kai’a, w czym mogę pomóc?
- Chciałam z nim porozmawiać, a co innego? – Powiedziała już zniecierpliwiona.
- Kaai! Jakaś Mio serduszko do Ciebie dzwoni! Co mam powiedzieć?! – Krzyczał oddalony od słuchawki głos. Mio musiała zakryć usta żeby uniknąć wybuchnięcia śmiechem.
- Coo?! Jaka… Chanyeol oddawaj mój telefon! – Dało się usłyszeć Kaia z oddali. – Halo? Mio?
- Nie przeszkadzam? – Spytała niepewnie.
- Nie, nie, nic z tych rzeczy. –Zapewniał ją.
- Oh, bo tak myślałam, że… Może masz z Luhanem czas? To znaczy… Mamy z Azusą dzisiaj wolne i chciałyśmy, w końcu zwiedzić Seul, ale nie wiemy jak się za to zabrać…
- Z wielką przyjemnością.
- Tak? Ale naprawdę? To nie będzie żaden problem?
- Będziemy o 14 w tej kafejce, w której spotkaliśmy się po raz pierwszy. – Powiedział pewnie po czym się rozłączył.

Wchodząc do kawiarni, dziewczyny przypomniały sobie, jak dużo czasu minęło odkąd były tu po raz pierwszy. Naszły je również wspomnienia, kiedy to zobaczyły tutaj chłopców. Ich życie zmieniło się diametralnie od tamtego czasu. Siadając do stolika, w którym zasiadły pół roku temu, przyjaciółki zastanawiały się co mogą zamówić. Obie postanowiły wziąć coś słodkiego, gdyż ostatnio stronią od takiego jedzenia.
Po jakimś czasie czekania, ich uwagę zwróciły dwie postacie w kapturach. Inni klienci kafejki, również zaczęli się przyglądać ze zdziwieniem, jednak dziewczyny od razu wiedziały kto to i bez wahania pomachały chłopcom.
Siadając po drugiej stronie dziewcząt, Luhan i Kai serdecznie je przywitalii.
- Mam nadzieję, że nie przeszkodziłyśmy wam w czymś. - Odezwała się z niepewnie Azusa.
- My akurat nie mamy aktywności na dzisiejszy dzień,  także z Chanyeol'em, Lay'em i Tao siedzieliśmy bezczynnie w domu. - Odpowiedział  Luhan.
- No to co? Idziemy? - Zapytał Kai, który intensywnie wpatrzony był cały czas w Mio.
- Jasne. Macie jakiś plan? - Powiedziała Mio, która ze wstydu, próbowała ignorować wzrok Kai'a.
- Coś się wymyśli.

Dziewczyny dokończyły szybko swoje łakocie, po czym wszyscy w czwórkę wyszli z budynku.
- A co jeśli was ktoś rozpozna? - Zapytała zaciekawiona oraz przerażona plotkami Azusa.
- Jesteście dopiero pierwszymi osobami, które nas rozpoznało w tych przebraniach w ciągu dwóch lat. Nie przejmuj się.  - Odpowiedział jej Luhan, po czym dyskretnie złapał ją za rękę i splótł ich dłonie razem. Dziewczyna popatrzyła się na chłopaka ze zdziwieniem, po czym posłała mu jeden ze swoich pięknych uśmiechów. Jednak chyba nie było to takie dyskretne. Mio z Kai'em zauważyli tą sytuację i uśmiechnęli pod nosem, ciesząc się ze szczęścia tej dwójki. Aż chciało im się zostawić samych, teraz kiedy byli w innym świecie.

Ich pierwszym przystankiem była wieża Namsan Tower. Azusa powiedziała reszcie, że od zawsze chciała tam iść,  jednak nie miała kiedy.
Wieża okazała się być strasznie wysoka i Azusa poczuła dziwne uczucie w brzuchu. Strasznie bała się wysokości. Wchodząc do windy, zacisnęła mocno swoją dłoń na ręce Luhana.
-Ty też tak boisz się wysokości? - Zapytał zdziwiony.
- Tak. Jeżeli to jest mały budynek to okej. Ale teraz strasznie się boję.
Chłopak mocno złapał dziewczynę za rękę, chociaż sam się bał. Azusa zaczęła się czuć  strasznie szczęśliwa, że ma go jako przyjaciela.
Po chwili, cała czwórka była już na samym szczycie wieży. Podchodząc do barierki, podziwiali widok który pięknie odsłaniał stolicę.
- Wow. To jest piękne. - Zaczęła Mio. Jej ręka powędrowała do kieszeni po aparat. Jednak go nie było! 
- O nie! - Przejęła się dziewczyna.  - Musimy zejść na dół po aparat.
- Nie możemy po prostu użyć telefonu? - Zapytał Luhan.
- Chyba sobie żartujesz. Razem z Azusą tyle czasu zarabiałyśmy na tak dobry aparat a teraz mamy go nie używać? Idę na dół.
- Czekaj Mio. Pójdę z tobą. - Azusa zatrzymała przyjaciółkę.
- Nie Azusa, ja pójdę. - Powiedział Kai. - W końcu to ja mam kluczyki. Ty i Luhan tutaj zostańcie. Za chwilę będziemy. - Po chwili we dwoje zniknęli w budynku.
Oboje stanęli obok siebie w windzie i liczyli piętra, które zostały im do punktu wyjścia.  W pewnym momencie Kai zaczął intensywnie wpatrywać się w Mio.
- Wyglądam jakoś dziwnie? – Spytała podejrzliwie.
- Jak zwykle pięknie. – Odpowiedział posyłając jej jeden ze swoich zabójczych uśmiechów.
- Aigoo… Nie żartuj sobie ze mnie.
- Nie żartuję. –Powiedział, po czym podszedł bliżej dziewczyny i objął ją w pasie przyciągając do siebie.
- Luhan i Azusa wyglądają razem uroczo. – Powiedziała nagle Mio, próbując odwrócić swoje myśli od tego co robi Kai.
- Tak… My razem również. – Stwierdził, zaczynając bawić się włosami dziewczyny.
- Kim Jongin’ie, czy ty mnie właśnie podrywasz?
- A działa? –Spytał rozbawiony.
- Jesteś nie do wytrzymania. –Powiedziała, próbując przekształcić sytuacje w żart.
- A ty urocza kiedy się zawstydzasz. – Po czym pocałował ją w czoło. W tym samym czasie winda dojechała na miejsce i oboje wyszli oddzielnie na zewnątrz.
Mio zaczęła nagle myśleć, co by było gdyby ktoś widział ich tam w windzie, albo co gorsza rozpoznał tam Kaia! Dziewczynę naprawdę taka wizja przerażała… Mogliby mieć z tego tytułu ogromne nieprzyjemności. W tym momencie właśnie jej myśli jakby zaczęły przekształcać się w rzeczywistość… Gdy chłopak schylał się do samochodu poszukując aparatu kaptur zsunął się z jego głowy, w takim stanie prawie każdy już mógł go rozpoznać. Niestety Kai nie przejął się kapturem i wręczył Mio aparat, która kurczowo się go trzymała i zamknął za sobą samochód. Wziął dziewczynę za rękę i z powrotem zaczął kierować się do windy. Jednak grupce dziewczyn stojących nieopodal windy niecodzienny widok nie uszedł uwadze i już po chwili zaczęły na nich podejrzliwie patrzeć, dyskutować i pokazywać palcami. Kai w ekspresowym tempie obrócił się na pięcie i pociągnął dziewczynę za sobą jeszcze mocniej ściskając jej rękę. Puścili się w szaleńczym biegu.
Uciekali przed niechcianymi fankami dobry kilometr, aż w końcu stanęli w wąskim przejściu między zabudowanymi alejkami. Opierając się plecami o ścianę Mio spojrzała do góry na Kaia, który stał nad nią i oddychał ciężko z zamkniętymi oczami. Jest piękny. – Pomyślała i nie głowiąc się długo złożyła na ustach chłopaka czuły pocałunek. Ten oddał jej tą pieszczotę ze zdwojoną mocą, kładąc jedną rękę na ścianie obok jej głowy, a drugą na jej poliku, gładząc delikatnie skórę. Po zakończonym pocałunku, para oddaliła się od siebie by złapać powietrze.
- Za co to było? - Zapytał Kai, który był zdezorientowany jej pocałunkiem.
- Ja...ja...przepraszam. Nie powinnam tego robić. - Dopiero wtedy dziewczyna zrozumiała co zrobiła.
- O czym ty mówisz Mio? - Dziewczyna spojrzała na chłopaka, który wyglądał na strasznie zranionego. – Żałujesz tego?
- Ja...ja. - Mio nie wiedziała jak dobrać słowa.
- Bo ja na pewno nie. - Wtrącił Kai.
- Nie?
- Nie. - Powiedział chłopak i znowu złożył słodki pocałunek na ustach dziewczyny.

►●◄

- Halo? – Azusa odebrała telefon od Mio. – Gdzie wy tak długo jesteście?
- My… uciekliśmy przed fanami…
- Co?! Jak to?!
- Kai’owi spadł kaptur i jakieś fanki stojące pod Namsan Tower go rozpoznały. Musieliśmy uciec.
- Aigoo… Jesteście tacy nieostrożni… - Skwitowała ich młodsza. – Mam nadzieję, że nie widziały twojej twarzy, a co gorsza nie zrobiły wam zdjęć!
- O mój… Nie pomyślałam o tym! – Stwierdziła zszokowana. – Ale teraz nie chcę o tym dyskutować. Ty z Luhanem, musicie spędzić jeszcze co najmniej pół godziny w wieży żeby nie natknąć się na fanki.
- Omo! Co my tu będziemy robić? – Spytała niezadowolona.
- Musicie coś wymyśleć.
- Oh… Ok.
- Uważajcie na siebie! – Powiedziała Mio, po czym się rozłączyła.
Stojący nieopodal Azusy Luhan wpatrywał się w daleki widok za szybą. Dziewczyna musiała się powstrzymywać całą swoją siłą woli żeby nie podbiec do niego i mocno nie przytulić. Tak bardzo tego chciała…
- Luhan… - Powiedziała cicho gdy już do niego podeszła.
- Tak? – Spytał spoglądając na nią z delikatnym uśmiechem.
- Mio do mnie dzwoniła… Musimy tu, na górze spędzić jeszcze trochę czasu. Na dole kręci się teraz sporo waszych fanek.
- I co my mamy tutaj robić? – Spytał rozbawiony.
- Nie wiem… - Dziewczyna posmutniała i spuściła głowę na dół.
- Musimy coś wymyśleć. – Stwierdził, po czym podszedł bliżej Azusy i mocno ją do siebie przytulił.
- Luhan? Co ty robisz? - Spytała zszokowana dziewczyna.
Chłopak zesztywniał, jakby pomyślał, że zrobił coś nieodpowiedniego i odsunął się od Azusy.
- Przepraszam. Po prostu...patrząc na ciebie miałem wielką ochotę cię przytulić. A teraz chodź. Pozwiedzamy trochę. – Powiedział i zaczął iść w stronę sklepu z pamiątkami.
Azusa stała tak jak kółek wbity w ziemię analizując co się właśnie stało. Nie tylko zszokowały ją słowa Luhana, ale też to, że zauważyła na twarzy chłopaka blade rumieńce. To było przeurocze.
- Idziesz, czy chcesz tutaj stać tak pół godziny? - Chłopak odwrócił się do niej, wyrywając ją z rozmyślań.
- Nie. Oczywiście, że idę z tobą. Poczekaj. - Podchodząc do niego, zastanawiała się czy złapać jego dłoń czy nie. Bała się, że Luhan ją zabierze. Jednak postanowiła zaryzykować i chwyciła jego rękę. On nic nie mówiąc zaczął trzymać ją jeszcze mocniej.
- Słyszałam, że można tutaj zawiesić kłódkę. Chciałabym zostawić tutaj coś po sobie. - Powiedziała zadowolona Azusa.
- Nie ma problemu. Chodź i jakąś ładną wybierzemy.
We dwoje weszli do sklepu, oglądając tysiące małych kłódek, które wisiały na ścianie.
- Podoba ci się jakaś? - Zapytał po chwili Luhan.
- Oo, tak, ta jest przepiękna. – Wzięła w dłonie małą posrebrzaną kłódkę w kształcie serca imitowaną na starą. *klik do zdjęcia*
- Ok, chodź do kasy. – Luhan zapłacił za kłódkę, mimo wykłócania się dziewczyny, że to ona chce zapłacić.
- To gdzie ją zawiesimy? – Spytała Azusa.
- Tam będzie dobrze. – Wskazał na skrawek wolnego miejsca w rogu.
Wziął od dziewczyny kłódkę i dopisał na niej „Forever in your heart. A+L” gdy dziewczyna na chwilę się odwróciła. Zaśmiał się pod nosem, na co Azusa się na niego podejrzliwe spojrzała.
-Oj, daj, sama zawieszę. – Gdy przekręcała klucz w kłódce zauważyła co napisał Luhan. Poczuła ciepło na sercu i uśmiechnęła się do siebie.
- Ciekawy napis. - Dziewczyna powiedziała do chłopaka. Widząc jego zmieszanie poczuła dużo konfidencji w sobie i puściła oczko w jego stronę. Zamykając kłódkę, popatrzyła się jeszcze na nią chwilę by zapamiętać ten moment. Czuła się przeszczęśliwa. Chcąc odejść na chwilę od chłopaka, by spojrzeć jeszcze raz na widok miasta, poczuła że coś ciągnie ją za rękę.
- Luhan.
- Poczekaj.
Chłopak zabrał dziewczynę w róg pokoju, gdzie nikt ich nie widział. Opierając Azusę o ścianę, podtrzymywał swój ciężar ręką. Ich twarze dzieliły minimetry.
- Nie miałaś tego widzieć. –Powiedział chłopak.
- Ale widziałam.
- Więc teraz wiesz.
- Niby co? - Dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Że cię lubię. - Po wypowiedzeniu tych słów, wziął twarz Azusy w swoją rękę chcąc złożyć pocałunek na jej ustach. Jednak to Azusa pierwsza pocałowała Luhana.
- Ja też cię lubię. – Powiedziała między pocałunkami.
- Wiem. –Powiedział, po czym się roześmiał.
W tym samym momencie zaczął dzwonić telefon Azusy.
Someone call the doctor kuai bang zhu wo dui wo shuo Ai qing zhe bing shang yin Overdose…~

- Halo?
- Możecie już zjechać na dół. Jesteśmy w samochodzie.
- Zaraz będziemy. – Powiedziała, po czym złapała rękę Luhana i zaczęła prowadzić w stronę windy. –Chodź.
- Fajny dzwonek. – Powiedział Luhan, będąc już w windzie.
- Oh, dzięki. –Odpowiedziała nonszalancko, nie patrząc na chłopaka.
Gdy Luhan i Azusa szli do samochodu nadal trzymając się za ręce zauważyli, że Mio siedzi z przodu obok Kaia. Niby nic fascynującego, gdyby nie to, że dziewczyny była wtulona w ramię chłopaka, opierając się o nie swoją głowę. Azusa na ten widok przewróciła teatralnie oczami.
- A gdyby was tak ktoś zobaczył?! – Krzyknęła wsiadając do samochodu.
- Bylibyście na pierwszych stronach gazet! – Dodał Luhan.
- Wy też uważajcie. - Odpowiedział im Kai, chytrze się uśmiechając. - Przeszkodziliśmy wam w czymś?
- NIE. – Mało, że nie krzyknęła Azusa. - Akurat zamykaliśmy kłódkę.
- Jasne. - Powiedziała Mio, odwracając się do przyjaciółki i puszczając jej oczko.
- Gdzie jedziemy? - Zapytał Luhan, chcąc zakończyć temat.
- Bardzo chciałam jechać do takiej jednej kawiarenki, z dramy Coffee Prince. Więc jedziemy teraz do Hongdae. - Odpowiedziała Mio, wyglądając przez okno samochodu.
- Ooo...ciekawie. - Odpowiedziała para siedząca na tyłach samochodu.
Dojeżdżając na miejsce, wszyscy zaczęli się rozglądać czy nie ma nikogo podejrzanego,  nastolatek, które mogły ich rozpoznać, albo coś. Niestety,  w kawiarence było ich pełno. Przyjaciele postawili zaparkować z tyłu budynku, a dziewczyny miały kupić zamówienia i przynieść je do samochodu.
- My tutaj będziemy czekać. - Zapewnił Mio Kai, kładąc czuły pocałunek na jej czole.
- Swoje czułości pokazujcie sobie kiedy jesteście sami. - Powiedziała im Azusa, wyginając swoją minę w grymasie.
- Co? Nie mogę pocałować w czoło nawet swojej dziewczyny? - Powiedział Kai, który nie mógł ukryć swojego szczęścia i uśmiechał się szeroko.
- Co?! To wy tak oficjalnie? Mio, kiedy miałaś zamiar mi to powiedzieć? - Azusa była zszokowana tą wiadomością, ale w tym samym czasie też szczęśliwa, że tej dwójce się udało.
- To od dzisiaj Azusa. Od dzisiaj. Miałam zamiar ci powiedzieć w kafejce. - Broniła się Mio, która wyglądała teraz jak burak.
- Aigoo...wreszcie wam się udało. Uściskam was jak tylko wyjdę z tego ciasnego samochodu.
- Gratulacje chłopie. - Dodał Luhan, przybijając piątkę swojemu koledze z zespołu.
Dziewczyny wyszły z auta. Azusa zaraz podbiegła do przyjaciółki i ją mocno wyściskała. Po wejściu do kawiarni, stanęły w niemałej kolejce i czekały na złożenie zamówienia.
- No powiedz w końcu, jak to się stało! – Domagała się Azusa.
- Jakoś tak… - Stwierdziła nieśmiało starsza.
- Jak to, jakoś tak?!
- Noo, pocałowaliśmy się…
- Mogłam się tego sama domyślić.
- I ja się speszyłam, powiedziałam, że nie powinnam, a on na to „coo, żałujesz tego? Bo ja nie!” i… o boże. –Mówiła podekscytowana.
- Oddychaj. – Poradziła rozbawiona Azusa.
- I znowu mnie pocałował. –Rozmarzyła się. – Później mi wyznał, że nie chce być tylko moim przyjacielem i zaproponował żebyśmy zostali parą.
- Omo… - Przyjaciółka słuchała uśmiechnięta od ucha do ucha.
- No, a ja się zgodziłam, przecież wiesz co do niego czuję i ile dla mnie znaczy.
- Oczywiście, że wiem. Wystarczy tylko na ciebie spojrzeć, gdy on jest w pobliżu.
- Ale… Ale ja się boję Azusa…
- O, czemu?
- Przecież to jest… - Mio pochyliła się nad uchem przyjaciółki, aby nikt nie usłyszał tego co mówi. – Kai z EXO. Obiekt westchnień miliona dziewczyn. Członek, chyba najpopularniejszego zespołu w Azji. Nasz związek będzie bardziej niż skomplikowany…
- Mio… -Młodsza przytuliła ją do siebie, aby dodać jej otuchy. – Jeśli wasza miłość będzie wystarczająca silna, to przetrwacie wszystkie przeciwności losu. Po za tym, widzę jak on na ciebie patrzy. – Dodała rozbawiona.
- Aigoo… Jestem szczęściarą, co? – Spytała nonszalancko.
- Jaasne. – Przytaknęła jej Azusa.
Dziewczyny wzięły 4 kawy, kilka croissantów i wróciły do samochodu, po drodze podziwiając niesamowite widoki zza okien kawiarni.
- Jesteście wreszcie! Już chciałem iść spać. – Powiedział Luhan, gdy przyjaciółki tylko wsiadły do auta.
- Taak, spać, już poszedłeś. – Azusa wcisnęła chłopakowi kawę w rękę, gdy tymczasem ona zaczęła pałaszować swojego croissanta, obserwując widoki za oknem, które po chwili zaczęły płynnie się zmieniać pod wpływem ruchu samochodu. Dziewczyna spoglądała co chwila na przesiąkniętych szczęściem Kaia i Mio, która karmiła swojego chłopaka ciastkiem, śmiejąc się cały czas do niego. Azusa niesamowicie cieszyła się ze szczęścia przyjaciółki, jednak poczuła ukłucie zazdrości. Myślała o tym, czemu Luhan nie może być taki też w stosunku do niej. Chłopak tymczasem popijał kawę, patrząc w okno i nawet nie zwracając na nią uwagi.
- Może pojedziemy teraz do nas? Mam na myśli do mnie i Mio? – Dziewczyna spróbowała zwrócić swoje myśli na inny tor.
- Oh! To świetny pomysł! Ugotujemy wam jakąś pyszną, polską potrawę. – Mówiła zafascynowana pomysłem Mio.

Wchodząc do mieszkania, chłopcy zaczęli podziwiać jakie jest wielkie i przestronne. Otóż dziewczyny postarały się z wyborem ich nowego domu. Nie było to łatwe, przyjaciółki szukały odpowiedniego mieszkania przez dobre parę miesięcy. Przeglądając tysiące stron o wynajmie na dzień.
Mieszkanie znajdowało się w cichej dzielnicy, oddalonej od centrum miasta o 15 minut drogi pieszo, na 5 piętrze. Okno z kuchni pokazywało widok na ulice miasta. Każda z nich miała oddzielny pokój. Po przeprowadzce, jeszcze kilka dni wszystko organizowały, by było idealnie.
- Dacie nam trochę czasu na przygotowanie? Macie tutaj telewizor, włączcie coś sobie. - Powiedziała chłopcom Mio, po czym poszła do kuchni, pomagając Azusie która wykładała już potrzebne im składniki. Dziewczyny w drodze do domu uzgodniły, że przygotują dla czerwony barszcz z krokietami. Dawno nie jadły nic innego oprócz  jedzenia ze stołówki w SM.
Po niecałej godzinie krokiety już po woli przybierały kolor złoty, a ich zapach powodował że sami chłopcy przychodzili do kuchni pytając się kiedy jedzenie będzie gotowe.
Czerwony barszcz już stał na stole, a Mio ustawiała talerze dla wszystkich. Luhan z Kai'em byli już bardziej zainteresowani jedzeniem niż jakimś tam meczem, który leciał właśnie w telewizji.
- Gotoowe. - Powiedziała Azusa, kładąc krokiety na stół.
Chłopcy spojrzeli po sobie, następnie na jedzenie i zabrali się za pałaszowanie.
-Aigoo, to jest pyszne. –Powiedział zachwycony Kai między kęsami, na co Luhan z aprobatą mu przytakiwał. Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie zadowolone, również zabierając się do posiłku.
Gdy już wszyscy najedli się do syta, Mio i Azusa szybko sprzątnęły brudne talerze i półmiski do zmywarki. W tym czasie Kai i Luhan o czymś radośnie dyskutowali. Dziewczyny spojrzały na nich podejrzliwie.
- O czym rozmawiacie? – Spytała Mio, podchodząc do Kaia i kładąc mu obie ręce na ramionach, gdy ten jeszcze siedział na krześle w jadalni.
- Hmm, że mam utalentowaną dziewczynę. – Powiedział z czułością, po czym wstał i położył jej jedną rękę na plecach, przyciągając dziewczynę do siebie. Mio w tej sytuacji mocno wtuliła się w chłopaka.

Luhan i Azusa spojrzeli na parę, a po chwili na siebie. Czuli się naprawdę niezręcznie. Co powinni zrobić?

 

1 komentarz: