środa, 5 listopada 2014

Rozdział 9

Na początek chciałabym podziękować za ponad 2000 wejść na bloga, które nastąpiło w poniedziałek ^^ A teraz, pewnie jesteście ciekawi, dlaczego tak szybko wrzucam kolejnego posta :D Jedna z czytelniczek nie mogła doczekać się soboty, więc przychodzę ulżyć jej cierpienia już w środę xD Mam nadzieję, że dzisiaj nikt już się nie popłaczę ^^

Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 9-?
Długość: 4840




Mio po jakimś czasie doszła do siebie. Poszła do łazienki i starła wszystkie swoje łzy, po czym poprawiła swój makijaż. Nie chciała martwić Azusy, także postanowiła na razie nic jej nie mówić o zaistniałej sytuacji. W drodze do szpitala, czas niemiłosiernie jej się dłużył. Wyglądając z okna taksówki, jej myśli i tak wędrowały do jednej osoby.
W szpitalu, Mio grzecznie przywitała się z pielęgniarkami. Oh, jakie jej zdziwienie było gdy otwierając drzwi przy łóżku śpiącej Azusy zauważyła Luhana, który czule trzymał jej rękę. Chłopak widząc Mio, poprosił ją czy mogą wyjść na korytarz by porozmawiać.
- Luhan? Co ty tu robisz? Ludzie cię rozpoznają.
- Chciałem zobaczyć Azuse. Czemu mi o niczym nie powiedziałaś? - Spytał zirytowany chłopak który miał już swój kaptur na sobie.
- Jak się dowiedziałeś?
- Plotki w agencji się szybko rozchodzą. Po za tym Kai dziwnie się wczoraj zachowywał. Patrzył na mnie cały wieczór współczująco. - Odpowiedział jej chłopak.
- Przepraszam. Nie chciałam cię martwić. - Spoglądając na Luhana, zauważyła że wygląda na zmęczonego. - Jak długo tutaj jesteś?
- Nie wiem. Pewnie jakoś od 10. Od razu jak się dowiedziałem tutaj przyjechałem. Ona dalej się nie obudziła.
- Będzie dobrze. Trzeba tylko teraz mieć ją na oku. Myślę że to moja wina. - Powiedziała jemu Mio. Zdarzenia w ciągu tych ostatnich 48 godzin zrujnowało ją psychicznie. - A teraz idź odpocznij Luhan. Ona nie może cię widzieć.
- Dobrze. I tak jutro tutaj przyjdę. Ale nawet jeśli się nie obudzi, proszę poinformuj mnie.
- Dobrze. - Obiecała mu dziewczyna, wchodząc do sali gdzie leżała jej przyjaciółka.

Kilka godzin do przodu Mio zauważyła zmianę u Azusy. Dziewczyna otworzyła swoje oczy. Rozglądając się po pokoju, pewnie zastanawiała się gdzie jest. W końcu zauważyła Mio, wzrokiem błagając o wyjaśnienia.
- Masz, najpierw napij się czegoś. - Powiedziała jej dziewczyna, podając szklankę z wodą. - Zemdlałaś wczoraj. Aktualnie jesteśmy w szpitalu.
- Przepraszam Mio. - Powiedziała Azusa, odstawiając szklankę na bok.
- Jak mogłaś mnie tak przestraszyć Azusa? - Starsza dziewczyna z emocji zaczęła płakać. Jej łzy ciekły po polikach.
- Mio. Już jest okej. Nie płacz. Mio... Wszystko okej?
- Martwiłam się o ciebie. Tylko tyle. - Odpowiedziała jej Mio w połowie kłamiąc. Postanowiła, że o Kai'u Azusa dowie się później. Młodsza złapała ją za rękę by usiadła.
- Opowiedz mi co dzisiaj robiłaś.
- Ohh… Nic ciekawego, trenowałam, jak zwykle. – Uśmiechnęła się do niej blado. – Taemin w końcu zaczął mnie uczyć kroków do „Danger”.
- O! To fantastycznie! Przecież uwielbiasz tą piosenkę.
- Tak, właśnie.
- Aigoo, jesteś pewnie strasznie zmęczona. Ile ostatnio spałaś? Masz strasznie podkrążone oczy.
- Nie tak znowu mało… - Powiedziała, bo wiedziała, że podkrążone oczy to wcale nie sprawka braku snu.
- Może pójdziesz już do domu i się porządnie wyśpisz, co? – Azusa spytała martwiąc się o przyjaciółkę.
- Ehh… Już mnie wyganiasz? Dopiero co przyszłam… - Mio starała się zażartować.
Dziewczyny prowadziły pogaduszki o wszystkim i niczym jeszcze jakieś pół godziny, aż Azusie, w końcu udało się wygonić Mio do domu. Dziewczyna tak bardzo nie miała ochoty wracać do pustego mieszkania… Zaraz po tym jak położyła się do łózka z zamiarem pójścia spać, chociaż wiedziała, że to i tak prawie niewykonalne, zaczęła od nowa płakać. W końcu zmęczenie wzięło górę i około 4 w nocy Mio zasnęła, dając jej ponad 2 godziny snu.

Następnego dnia, Azusa została na jej prośbę przesunięta do sali obok. W tamtej sali nie było żadnego okna i było ponuro. Teraz jak czuła się lepiej, chciała powyglądać przez okno.
- Azusa. - Dziewczyna usłyszała znajomy, męski głos. Odwracając się, ujrzała osobę której w tym momencie się obawiała.
- Luhan...
- Mio mówiła, że obudziłaś się wczoraj w nocy. Jak się czujesz? Jadłaś? - Zapytał zmartwiony, siadając na krześle obok jej łóżka i łapiąc ją za rękę.
- Tak, tak, nie masz co się martwić. - Powiedziała mu Azusa.
- Nie masz co się martwić? Azusa. Przed dobre 4 tygodnie okłamywałaś Mio. Każdy się teraz o ciebie martwi.
- Przepraszam. - Odpowiedziała mu dziewczyna spuszczając głowę na dół ze wstydu. - Jadłam dzisiaj. Przyrzekam, że to prawda.
- To dobrze. I od dzisiaj ćwiczysz mniej. Nie przemęczaj się. Ani fizycznie ani psychicznie, zrozumiano?
- Tak jest. - Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka.
- A jeżeli chcesz trenować dłużej, to tylko ze mną.
- Luhan. Nie mogę tego zrobić. Ty też masz dużo obowiązków.
- Jak chcesz zostać po treningach i mam czas? Pasuje?
- Dobrze. - Powiedziała mu Azusa, po czym dostała od chłopaka krótki, ale czuły pocałunek.

Kilka dni potem Azusa po badaniach, była w stanie wyjść ze szpitala. Dziewczyna jednak nie miała jeszcze dość siły by chodzić, więc miała jeszcze dodatkowy tydzień odpoczynku w domu. Luhan codziennie do niej dzwonił, pytając o jej zdrowie, co strasznie uszczęśliwiało dziewczynę. Jednak było coś co ją niepokoiło. Po dwóch dniach Azusa zauważyła dziwne zmiany u Mio. Jej przyjaciółka wyglądała jak trup, wory pod oczami, a uśmiechała się tylko przy Azusie by dać jej otuchy. Azusa dostawała także dziwne telefony od innych trainee, że Mio od długiego czasu nie była na stołówce. Podobno siedziała całe dni na sali treningowej.
- Hej Mio! - Powiedziała Azusa do przyjaciółki, gdy zauważyła ją przebierającą się w korytarzu.
- Azusa. Jak się czujesz? Brałaś leki? Jadłaś?
- Tak, tak Mio jadłam. Idź teraz ty coś zjedz. Podobno nie chodzisz na stołówkę od kilku dni. Chcesz skończyć jak ja?
Mio przystała na chwilę by się zastanowić, po czym uśmiechnęła się sztucznie do przyjaciółki.
- O czym ty mówisz Azusa?
- Przecież jest coś takiego jak telefon. Hana do mnie zadzwoniła, że nie przychodzisz jeść.
Mio westchnęła głośno, po czym usiadła na kanapie obok przyjaciółki.
- Mio. Powiedz mi, czy coś jest nie tak?
- Wszystko jest nie tak. – Przyznała patrząc beznamiętnie w ścianę.
- Mio? – Azusa naprawdę już się wystraszyła i oczekiwała najgorszych wieści.
- Ja… To znaczy… Rozstaliśmy się z Kai’em. – Ledwie przecisnęła przez gardło, patrząc już na dłonie, które nerwowo ściskała.
- Mio… - Azusa nie czekając ani sekundy mocno przytuliła ją do siebie. Nie czekała nawet na wyjaśnienia dlaczego to się stało. Wiedziała, że dowie się tego wcześniej czy później, więc nie ma co naciskać. Po krótkiej chwili zaczęła czuć, że Mio cała się trzęsie od histerycznego płaczu, a żadne próby uspokojenia jej szły na nic. Dopiero po jakiś 10 minutach Mio była w stanie się w miarę uspokoić.
- Kai… Powiedział, że powinniśmy sobie zrobić przerwę. – Zaczęła. – Powiedział, że zbyt wiele osób zaczyna dowiadywać się o naszych relacjach… ii, że to dla mojego dobra…
- Takie mi dobro, że teraz w ogóle nie sypiasz i nie jesz, a wory pod oczami zaraz zaczną ci sięgać brody! – Mówiła zdenerwowana Azusa.
- Mówił coś o tym, że to nie jest odpowiedni czas… że świat jeszcze nie jest na to gotowy…
- A ty za to nie jesteś gotowa na to by żyć bez niego. No naprawdę… Co z niego za facet…  - Młodsza była zdegustowana postawą Kaia.
- Wiesz kiedy mi to powiedział? – Spytała Mio wycierając samotne łzy spływające po jej polikach.
- Nie…
- Natknęłam się na niego jak kłócił się, a raczej pobił z Taigą…
- Co?! – Azusie nie potrafiło to się zmieścić w głowie.
- Taiga już o nas wiedział. Zauważyłam, że Kai go nie cierpi. Nigdy nie widziałam go tak zdenerwowanego jak wtedy… - Sięgała po ten obraz pamięcią.  

* w dzień bójki *

                - O, hyung! Tak dawno cię tu nie widziałem. Byliście za granicą? – Taiga zaczepił nagle Kaia wychodzącego z łazienki.
                - Yy, tak. Kończyliśmy trasę koncertową w Chinach. – Odpowiedział zdziwiony nagłym zainteresowaniem trainee.
                - Fajnie, fajnie, nie miałem okazji jeszcze odwiedzić Chin. Ładnie tam tak jak na zdjęciach?
                - Jeszcze ładniej. – Powiedział z delikatnym uśmiechem, zaczynając myśleć, że może ten chłopak nie jest tak zły jak uważał.
                - Szkoda, że nie zostałeś tam na jeszcze trochę...
                - Czemu?
                - Może gdybyś nie wracał tak szybko miałbym więcej czasu na rozkochanie w sobie twojej dziewczyny. – Powiedział nonszalancko.
                - Co? – Kai na tą wiadomość otworzył szerzej oczy w niedowierzaniu. Skąd ten…. Jak on się o tym dowiedział? Czyżby Mio mu o tym powiedziała? Nie… Na pewno nie…
                - Byłem na dobrej drodze! Już nawet zaczęła śmiać się z moich żartów i nie odpycha mnie tak szybko gdy ją przytulam. – Mówił śmiejąc się starszemu w oczy.
                - Nawet nie próbuj więcej się do niej zbliżać. – Zagroził mu podchodząc do niego bliżej. Zaczął się cały gotować na samą myśl o tym, że te człowiek dotykał jego Mio.
                - Wygląda pięknie gdy się śmieje, prawda? – Taiga spytał jeszcze bardziej denerwując Kaia.
                - Jak sam zauważyłeś, jest MOJĄ dziewczyną, więc możesz przestać o niej fantazjować.
                - Jest twoją dziewczyną, tak? Więc czemu nie pochwalisz się nią całemu światu? – Spytał podejrzliwie. – A może ja to powinienem zrobić?
                - Próbujesz mnie szantażować? – Spytał niedowierzając temu do czego ten gnojek dążył.
                - No chyba, że wolisz uniknąć skandali i nie wystawiać jej na nienawiść sasaengam, a słyszałem, że one są zdolne do wieeelu rzeczy. – Kai’owi, aż przebiegły dreszcze na myśl, że Mio mogłoby się stać coś złego.
                - W co ty grasz Taiga? – Spytał mając już dość tego chłopaka.
                - Zostaw ją. Zajmę się nią nadzwyczaj dobrze. – Rzucił mu wyzwanie.
                W tym momencie Kai nie wytrzymał wiedząc doskonale jakie ‘zajmowanie się’ miał na myśli i przywalił mu pięścią z całej siły w twarz, po czym przygwoździł go do ściany, trzymając mocno za jego koszulkę.
                - Ona wcześniej czy później będzie przez ciebie cierpieć, więc może lepiej zaoszczędzić jej czasu? A ja ją pocieszę odpowiednio. – Zaproponował kpiąc ze starszego.
                - Po moim trupie!
                - Sam tego chciałeś! – Młodszy wyrwał się z uścisku Kaia i rzucił się na niego okładając go pięściami po twarzy. Po chwili rolę się odwróciły, a Kai kopnął w brzuch Taigę i oddał mu ciosy w twarz, ani trochę go nie oszczędzając. Zaczęło robić się już naprawdę krwawo, gdy oboje usłyszeli czyjś bieg w tą stronę.
                - Pamiętaj o czym mówiłem! Będę dla niej o wiele lepszy! – Rzucił na odchodnym Taiga, zrywając się na równe nogi i odchodząc w swoją stronę.
                Kai również wstał, z nadal mocno bijącym z nerwów sercem.

*wracając do Azusy i Mio…*

                - Dosyć tego. - Powiedziała Azusa okrywając się kocykiem i wstawiając z kanapy.
- Azusa? - Zapytała przyjaciółkę zdziwiona Mio.
- Idę tam. - Dziewczyna cieszyła, się że była w przydatnych ciuchach. Oszczędzi to je trochę czasu.
- Azusa, nie masz jeszcze sił. - Przestrzegała ją starsza.
- Porozmawiam trochę z tym twoim kochasiem. Nie przejmuj się. Będę niedługo. - Powiedziała jej młodsza, po czym zamknęła drzwi.
Co ja mam do licha z nią zrobić? - Pomyślała Mio wpatrując się w drzwi.
Azusa szybko wybiegła z budynku, wołając najbliższą taksówkę. Wiedziała że nawet i o tej porze chłopcy są w agencji. Luhan zdradził jej w jednej z ich rozmów, że przygotowują comeback, więc spędzają tam większość czasu. Wchodząc do budynku, Azusa przygotowywała co powie Kai'owi, że była na niego wściekła to mało powiedziane.

Dziewczyna zapukała grzecznie do sali treningowej chłopaków. Po chwili drzwi otworzył jej ChanYeol który zajadał ze smakiem pizzę. Kiedy zobaczył trainee bardzo się zdziwił.
- Azusa? Ty już wyzdrowiałaś? - Zapytał.
Na dźwięk tego imienia Luhan szybko podbiegł do drzwi zmartwiony.
- Azusa, postradałaś zmysły? Co ty tu robisz? Chodź pojedziemy do domu. - Powiedział ciągnąc dziewczynę za rękę.
- Mam coś do załatwienia Luhan. - Powiedziała dziewczyna wściekła. Na jej ton chłopak od razu ją puścił, nigdy nie widział Azusy takiej.
Dziewczyna weszła do sali treningowej, gdzie wszyscy przyglądali się tej sytuacji.
- Kai, możemy pogadać? - Spytała chłopaka, który już się pewnie domyślał o co chodzi.
- Coś się stało Azusa? - Zapytał ją Lay.
- Muszę z nim pogadać. To tyle. - Uśmiechnęła się do chłopaka.
Gdy dziewczyna wiedziała, że nikt nie może ich usłyszeć, przestała iść i zatrzymała się w jednym z korytarzy.
- Czy ty masz świadomość, co ty zrobiłeś Kai? - Spytała Azusa.
- Słuchaj. Ja tego nie chciałem. Nie jesteśmy na to gotowi. To dla jej dobra.
- Dla dobra? - Prychnęła dziewczyna. - Wiesz w jakim ona jest stanie?
- O czym ty mówisz? - Zapytał zmartwiony chłopak.
- O tym że ona od kilku dni prawdopodobnie nie je, ma wory pod oczami, wcale jej nie widzę. Nie wychodzi też na przerwy tylko trenuje. Kai, czy ty chcesz żeby ona się doprowadziła do takiego stanu co ja?
- Oczywiście, że nie Azusa. Ja się po prostu o nią boję.
- Ty wiesz, że to jest silna dziewczyna. Ale nie zostawiaj jej samej. Ona cię potrzebuje.
Wokół nich zapadła cisza. Kiedy nagle chłopak zaczął biec ku wyjścia.
- Dziękuję Azusa! - Krzyknął do dziewczyny za nim zniknął za rogiem.
Azusa była zadowolona z siebie. Dla niej bardzo ważne było szczęście Mio. Dziewczyna zaczęła iść w stronę sali treningowej by jeszcze pożegnać się z chłopakami gdy nagle poczuła silny ból głowy. Tracąc nagle siły oparła się o pobliską ścianę.
- Mówiłem że nie masz jeszcze siły? - Usłyszała głos za nią.
- Ja nie mam siły?! A widziałeś ile przed chwilą zrobiłam? – Dopytywała się dumna z siebie.
- Oj pani super bohater, zabieram cię do domu. – Oznajmił Luhan, nie słysząc nawet sprzeciwów.

Gdy w tym czasie Kai wsiadł do samochodu i kierował się w stronę mieszkania Mio i Azusy. Po kilku minutach zaparkował pod budynkiem i natychmiast wbiegł na 5 piętro. Zmęczony biegiem stanął na chwilę przed drzwiami dając sobie czas na złapanie równego oddechu. W końcu zapukał pewnie do drzwi, po chwili zobaczył najcudowniejszy, a jednoczenie najsmutniejszy widok w swoim dotychczasowym życiu – bladą, z czerwonymi od płaczu, otuloną szczelnie w koc Mio, patrzącą na niego w niedowierzaniu.
Azusa to wróżka. – Pomyślała dziewczyna.
- Mogę wejść? – Spytał cicho Kai.
- T-tak. – Mio uchyliła mu szerzej drzwi.
- Przepraszam. – Powiedział po czym położył dłoń na rozgrzanym poliku Mio i pocałował ją przelewając w to wszystkie trzymane w sobie emocje. Ten pocałunek był inny, bardziej zachłanny, z większą ilością uczuć. Tęsknił za nią jak cholera, nie było minuty żeby o niej nie myślał. Tak bardzo się o nią bał. Za każdym razem gdy wracał myślami do wieczora, w którym sprawił jej tyle bólu i słyszał za sobą jej rozpaczliwy szloch żałował, że się nie odwrócił i nie został przy niej. Tak bardzo się wystraszył gdy usłyszał od Azusy w jakim Mio jest stanie…
- Nigdy. Więcej. Mi. Tego. Nie. Rób. – Mówiła powoli Mio odzyskując oddech gdy na parę centymetrów odsunęła się od chłopaka.
- Obiecuję. Obiecuję. – Powtarzał tuląc mocno do siebie dziewczynę i kołysząc w swoim ramionach, dając jej po chwili całusa w czubek głowy. A Mio rozpłakała się na nowo, tym razem ze szczęścia.

*W tym samym czasie u Azusy...*

- Następnym razem musisz na siebie uważać. - Powiedział Luhan, parkując przed mieszkaniem dziewczyn.
- Ale...
- Żadne ale. Ja też się cieszę, że są razem Azusa, ale Twoje zdrowie jest dla mnie ważniejsze. - Powiedział, delikatnie głaszcząc jej twarz.
- Dobrze. - Przytuliła szybko chłopaka, po czym chwyciła za klamkę by wyjść z samochodu. - Dziękuję. Dobranoc Luhan.
- Czekaj! - Powiedział chwytając dziewczynę za rękę.
- Coś nie tak? - Zapytała dziewczyna siadając z powrotem na swoje miejsce.
- Nie. Wszystko jest okej. - Wyczekującym wzrokiem popatrzył na dziewczynę. - Jesteś wolna w sobotę, w następnym tygodniu?
W tym momencie serce Azusy zaczęło bić jak szalone.
- Tak. Jestem wolna po 14. - Powiedziała szczerze.
- Azusa, może chciałabyś może pójść ze mną na randkę? – Spytał, patrząc na dziewczynę nerwowo.
- Z przyjemnością Luhan. - Odpowiedziała mu szczęśliwa, po czym schyliła się i dała mu słodkiego buziaka w policzek.
- Napiszę.
- Będę czekać.
- Jak bardzo nie chcę cię teraz puścić. - Powiedział jej Luhan. - Jednak musisz odpocząć. W środę znów idziesz na treningi.
- Wtedy się zobaczymy.
- Oczywiście.
- Dobranoc Luhan.
- Dobranoc Azusa.

Wchodząc na 5 piętro, Azusa zastanawiała się czy Kai jeszcze jest u nich w mieszkaniu. Otwierając drzwi, zauważyła parę wtuloną w siebie na kanapie, oglądając razem jakiś film.
- Azusa! Co cię tak długo nie było? - Zapytała Mio, widząc przyjaciółkę.
- Rozmawiałam z Luhanem. Potem porozmawiamy. Nie będę wam przeszkadzać. - Powiedziała Azusa kierując się do swojego pokoju.
- Azusa zostań. Ja i tak już będę wychodził. Przepraszam Mio, treningi. - Spojrzał przepraszająco na swoją dziewczynę.
- Nie przemęcz się. - Powiedziała mu Mio, obdarowując do krótkim pocałunkiem na pożegnanie.
Kiedy chłopaka już nie było, obie przyjaciółki usiadły na kanapie przykrywając się kocem.
- Azusa… Nawet nie wiesz jaka jestem ci wdzięczna. - Przytuliła młodszą z całej siły.
- Powietrza!
- Ups! Przepraszam. – Rozluźniła uścisk.
- Nie masz za co dziękować Mio. Dla ciebie wszystko. A teraz...nie uwierzysz!
- Co się stało?
- Luhan... zaprosił mnie na randkę!  - Oznajmiła wniebowzięta Azusa.
- No co ty? W końcu! - Mio znowu przytuliła przyjaciółkę.
- Mio powietrza!
- Przepraszam. No to...kiedy?
- W sobotę, w następnym tygodniu.
- Aigoo, musimy wtedy zrobić z ciebie księżniczkę. Szczena mu odpadnie.
- Stoi.

►●◄

Nadszedł czas środy. Azusa strasznie się cieszyła z tego, że może iść w końcu z przyjaciółką do wytwórni, w domu zaczęło już się jej niemiłosiernie nudzić. Od rana treningi przebiegały jak zazwyczaj, lecz czas jest nieubłagany i przyszła pora na lunch, odkąd Azusa zemdlała, nawet Mio nie pokazywała się na stołówce. Przyjaciółki odczuły ogromną ulgę gdy dziewczyny siedzące z nimi od początku bardzo ucieszyły się z ich widoku. Nie mogło też zabraknąć osoby Taigi… Mio nie potrafiła już zdzierżyć jego widoku. Nie tylko denerwowała ją postawa chłopaka wobec niej, ale też to jak potraktował Kaia. Ten incydent jest niewybaczalny…
- Mio! Azusa. Wróciłyście! – Do stołu przysiadł się uradowany Taiga.
- Oo. – Mio dała znak, że wie o jego przybyciu, jednak nawet na niego nie spojrzała. Nie miała ochoty wywoływać z nim sporów.
- Mio, tęskniłaś? – Chłopak spytał mając wyraźną ochotę na flirt.
- Za tobą? – Spojrzała na niego zniesmaczona. – Nie. – Zaśmiała się szyderczo i potrzęsła głową w geście niedowierzania.
- Nie musisz udawać. – Zarzucił jej rękę na ramię próbując ją do siebie przytulić. Mio nie mogła tego znieść i zrzuciła jego rękę z ramienia szybciej niż się na nim znalazła. A reszta dziewczyn przy stoliku zaczęła przyglądać się tej konwersacji z większą uwagą niż zazwyczaj. – Ohh, taka uparta. – Stwierdził zadowolony.
- Mógłbyś przestać? – Spytała, próbując załatwić tę sprawę w niezbyt głośny sposób.
- Przestać? Co? – Spytał, nie widząc w tym problemu. – Czy flirtowanie z dziewczyną, która mi się podoba jest zakazane?
- Jesteś głuchy czy ślepy?! A może to i to naraz?! – Mio wstała zaczynając na niego krzyczeć, przy czym pomagała sobie intensywnie gestykulując. - Nie zauważyłeś jeszcze, że nie jestem tobą zainteresowana?! A w dodatku, mówiłam ci już, że jestem zajęta! I ty o tym dobrze wiesz… - Spojrzała na niego z pogardą. – Jak bezczelnym trzeba być żeby przystawiać się do zajętej dziewczyny?!
Większość stołówki przypatrywała im się zaciekawiona. W drugim końcu pomieszczenia Mio zauważyła nawet Laya i Tao, którzy przyszli w trakcie przerwy na kawę.
Kai zaraz o tym się dowie… - Pomyślała. Dziewczyna wystraszyła się trochę tego jaka może być reakcja jej chłopaka.
- Mio, usiądź. Nie rób niepotrzebnej awantury. Wszyscy patrzą. – Zwróciła uwagę Azusa, ciągnąć przyjaciółkę za rękę.
- Niepotrzebną awanturę? Ile mam razy powtarzać temu kretynowi ‘nie’ żeby zrozumiał, że nie jestem zainteresowana? – Mówiła do przyjaciółki Mio. – Po trupach do celu, huh? – Zwróciła się w stronę Taigi, który był porządnie zaskoczony reakcją dziewczyny.
Mio nie miała siły dłużej zostać na stołówce i wróciła do sali treningowej. Po drodze nikt nie miał nawet ochoty jej zatrzymać. Dziewczyna postanowiła rozpocząć trening sama, mimo iż, zostało jej jeszcze 15 minut przerwy.

Kilka minut potem Mio zauważyła Azusę, która nieśmiało wyglądała zza drzwi.
- Wejdź Azusa. - Powiedziała jej starsza.
- Nie jesteś już zła, Mio? - Dziewczyna podeszła do nie przytulając ją przyjaźnie.
- Oczywiście, że jestem wkurzona. Lay i Tao tam byli. A co jeśli Kai się dowie?
- Jeżeli się dowie to prędzej będzie z ciebie dumny. Zobaczysz.
- Jesteś pewna? - Dziewczyna zapytała niepewnie.
- Oczywiście! - Uśmiechnęła się młodsza.
Przyjaciółki przegadały jeszcze kilka minut, kiedy zobaczyły SHINee wchodzących do sali treningowej.
- Dziewczyny! Mamy dla was wiadomości. - Oznajmił im Onew.
Popatrzyły obie na siebie, rozmyślając czy będą to dobre wiadomości.
- Nie martwcie się tak. - Zaśmiał się Jonghyun.
- To jest konkurs dla trainee. Ma to dla was wielkie znaczenie, więc musicie się postarać. Taniec i wokal. Te dwie rzeczy będą brane pod uwagę. Każda z was dostanie 1 godzinę by stworzyć swoją własną choreografię, musi trwać co najmniej 1 minutę. Potem możecie zaprezentować swój wokal poprzez zaśpiewanie dowolnej piosenki. Waszą nagrodą jest kolacja z gwiazdą! Jaką? Dowiecie się przy ogłoszeniu wyników. Ale liczę na to, że wygra któraś z was. Nie tyle, że wygracie z wszystkich trainee, ale i my dostaniemy pochwałę. Jako że jesteśmy dobrymi trenerami. – Zaśmiał się lider. - My też tego potrzebujemy.
- Nee - Powiedziały chórem dziewczyny śmiejąc się z żartu chłopaka.
- Także do roboty dziewczyny!

Mio i Azusa miały największy problem, z tym jakie piosenki wybrać jako tło do układu tanecznego. Po kilku minutach obie zdecydowały się na piosenki f(x), uznały, że mają strasznie dużo fajnych piosenek, do których, aż kusi, żeby stworzyć choreografię. Azusa zdecydowała się na piosenkę „Dracula”, a Mio na „Butterfly”. Na szczęście z doborem piosenki do pokazania wokalu nie miały najmniejszych problemów. Azusa od razu wiedziała, że chce zaśpiewać „Adrenaline” Girl’s Generation-TTS, a Mio prawie natychmiastowo pomyślała o IU „Between the Lips”. Może to ze względu na świetne możliwości pokazania wokalu w tych piosenek, a może na dosadni tekst, w który dziewczyny doskonale potrafiły się wczuć.
                Przyjaciółki od razu po wyborze potrzebnych piosenek wzięły się ostro do pracy. Godzina na wymyślenie i nauczenie się choreografii to cholernie mało! Aż za mało. Azusa po pół godzinie pracy zaczynała myśleć, że nie zdąży z tym zadaniem i nie da rady, nawet zaczęły jej przychodzić myśli do głowy, że powinna zrezygnować, żeby nie przynieść SHINee wstydu, ale z drugiej strony stwierdziła, że jeśli nic nie pokarze, to też nie będzie dobrze świadczyło o zespole. Mio widząc niezadowoloną z siebie Azuse zaczęła wspierać przyjaciółkę na duchu i pomagać jej w zadaniu. Starsza przyjaciółka miała ten fart, że już dużo wcześniej sporo myślała nad własnymi układami i nie miała większych problemów ze stworzeniem go teraz, po za tym wielką przyjemność sprawiła jej pomoc Azusie.

                Godzina minęła w mgnieniu oka i lśniący chłopacy przyszli zabrać dziewczyny na konkurs, który odbywał się na wielkiej centralnej auli wytwórni. Po drodze Taemin i Minho zagadywali Mio, żeby odciągnąć jej uwagę od stresu, a jednoczenie dodawali jej sporo otuchy, powtarzając, że na pewno jej taniec będzie najlepszy. Natomiast Jonghyun cały czas mówił Azusie, żeby głęboko oddychała i dużo piła, żeby jej głos był w najlepszym stanie, jednak też żeby nie piła zbyt dużo, aby w trakcie występu nie złapała jej ‘potrzeba’. Przez te kilka miesięcy, które dziewczyny spędziły jako trainee pod opieką SHINee, można było już doskonale wyczuć z kim dogadują się najlepiej. Oczywiście Mio i Azusa bardzo polubiły się ze wszystkimi. Lecz starsza od początku złapała najlepszą nić porozumienia z Taeminem, pewnie to dlatego, że to główny tancerz, tak samo jak ona, a dodatkowo najlepszy przyjaciel jej chłopaka. Młodsza natomiast miała najlepszy kontakt z Jonghyunem, który od początku poświęcał dużo uwagi Azusie ze względu na to, że największy nacisk kładziony jest u niej na wokal, a także dlatego, że Dino dawał dziewczynie bardzo dużo rad odnoszących śpiewu, a ją to od zawsze ogromnie fascynowało.
Okazało się że dziewczyny będą występować po kolei. Jednak przed nimi był jeszcze Taiga i Hana.
- Mio. Ja tak nie potrafię, - Powiedziała przyjaciółce Azusa.
- Dasz radę. A jeśli nie pokażesz się w tańcu, zrobisz to swoim głosem. Każdy wie, że dalej jesteś osłabiona. Nie martw się. Pokaż po prostu na co cię stać. - Dodawała jej otuchy Mio, jednak ta sama trzęsła się ze strachu.
- Dziękuje Mio, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- Nie masz za co dziękować, jesteś dla mnie jak młodsza siostra. - Obie przyjaciółki się przytuliły i trzymały się, aż zaczęli wzywać Mio na scenę.
- HWAITING! - Usłyszała jeszcze młodszą z tyłu.
Dając kilka kroków po schodach dziewczyna zaczęła się rozglądać po sali. Nagle jej wzrok spoczął na osobie, przez którą jej serce biło jak szalone. Zamiast czuć się gorzej, Mio poczuła w sobie siłę i przez swój taniec przekazała swoje wszystkie uczucia. Po jej występie tanecznym, usiadła na krześle, przedstawiła się i zaczęła śpiewać piosenkę IU. Cały czas patrząc się w oczy które tak bardzo kochała. Wyobraziła sobie, że śpiewa tą piosenkę tylko dla niego i tylko on teraz na nią patrzy. Po kilku minutach na widowni rozległy się oklaski.
- Dziękujemy Mio. - Powiedzieli jurorzy, po czym kazali zawołać Azusę.
Młodsza dziewczyna swój występ zaczęła tańczyć powoli, jednak po chwili tak bardzo wczuła się w muzykę i w swoje ruchy, że nie minęła chwila, a piosenka już się skończyła. Azusa ukłoniła się, sięgnęła po mikrofon i zaczęła śpiewać. W przypadku Azusy, dziewczyna nie siedziała jak Mio. Jej piosenka była bardziej rytmiczna i po chwili śpiewając, podskakiwała do muzyki. Kończąc swój występ, ledwo dyszała ale była z siebie bardzo zadowolona.
- Azusa! Byłaś świetna. - Przywitała ją starsza na dole.
- Kto to mówi. Rozwaliłaś scenę Mio.
- Bez przesady. - Dziewczyny we dwie zaczęły się śmiać, czując już się o wiele swobodniej.
- Widziałaś ich Mio? - Azusa nie musiała mówić o kogo jej chodzi.
- Oczywiście. Cały występ patrzyłam się tylko w jego oczy. - Odpowiedziała jej starsza.
- Ooh.. jakie to romantyczne. - Rozmarzyła się Azusa, nagle przypominając sobie o tym jak cały swój występ czuła wzrok Luhana na sobie.
- Dziewczyny! Byłyście idealne. Mio, twój taniec był świetny. Azusa, powiem ci że powiałaś ich swoim głosem. Jak ty potrafiłaś tak dobrze śpiewać nawet w ruchu? - Ich rozmowę przerwał Jonghyun.
- Dziękujemy. - Powiedziały razem dziewczyny, kłaniając się do swojego trenera.
- Teraz musimy tylko czekać na wyniki. - Dodał chłopak. - Dałyście sobie radę.

Dziewczyny, czekając na wyniki pod salą, oglądały resztę występów. Wszystkie trainee były wspaniałe, a chłopcy mieli wielki talent do rapu. Kiedy ostatni uczestnik konkursu zszedł ze sceny, jurorzy poszli podliczyć głosy. Została tylko 15 minutowa przerwa. Na widowni, ludzie też wyszli na chwilę na świeże powietrze.
- Azusa, Mio. - Dziewczyny usłyszały ciche szepty za sobą. Odwracając się zauważyły wystającą twarz Luhana zza rogu, który wskazywał im by poszły za nim.
Dziewczyny popatrzyły się na siebie, po czym zrobiły tak jak im chłopak kazał. Weszły do pokoju woźnego i zamknęły za sobą drzwi.
- Mio. Byłaś piękna na scenie. - W mgnieniu oka, dziewczyna była już w ramionach chłopaka.
- Dziękuje Kai. To dzięki tobie. - Powiedziała mu dziewczyna, wdychając jego zapach, czując się bezpiecznie.
- Ykhym... - Odchrząknął Luhan, który stał obok Azusy. We dwoje przyglądając się sytuacji.
- Wy zajmijcie się sobą. - Powiedział im tylko Kai z uśmieszkiem na twarzy, po czym powrócił do ściskania Mio, gratulując jej występu.
- Azusa. – Zaczął Luhan. – Tekst tej piosenki co śpiewałaś…
- Taak?
- Ciekawe o kim myślałaś śpiewając ją… - Powiedział podejrzliwie.
- Na pewno nie o tobie. – Prychnęła ledwo ukrywając uśmiech.
- Ooh! Czyżby? – Spojrzał na nią niedowierzając. – Spójrz mi w oczy i to powtórz.
Azuse zatkało. Powinna się przyznać? A może dalej wymigiwać. Spojrzała na parę obok nich szukając  pomocy. Ale Mio utonęła w ramionach Kaia. Kleili się do siebie w najlepsze!
I ty przeciwko mnie, Mio. – Pomyślała rozpaczliwie. Luhan podszedł do niej bliżej i złapał delikatnie jej podbródek ciągnąc jej głowę tak aby była centralnie naprzeciwko niego, ale Azusa celowo spuściła wzrok.
- Czekam. – Powiedział ledwie słyszalnie.
- Musiałam o kimś myśleć żeby to zaśpiewać? – Spytała i spojrzała mu wreszcie w oczy, próbując nie zdradzać żadnych emocji, ale jej szaleńczo bijące serce i przyspieszony oddech chyba ją już zdradziły…
- Nie koniecznie… Ale wtedy nie zaśpiewałabyś tak wspaniale. – Skomplementował ją.
- Czyżbyś we mnie nie wierzył? – Spytała podejrzliwie.
- Uparciuch. – Powiedział nie odrywając swojego wzroku od jej oczu. Po chwili musnął jej usta swoimi ledwie wyczuwalnie, ale usta Azusy nawet od tak niewielkiej pieszczoty zaczynały palić. 
Luhan odwrócił się, zostawiając zszokowaną dziewczynę. Uchylił minimalnie drzwi i rozejrzał się tak na oko z 20 razy czy na pewno nikt go nie zauważy. Wymsknął się ze składziku na miotły z prędkością światła. A Mio i Kai nawet nie w głowie żeby zwrócić na to uwagę.
Dziewczyna jeszcze chwile przyglądała się drzwiom, po czym postanowiła, że może oddzieli parę obok od siebie. Wkurzało ją, że Luhan tak ją zostawił i nie wiedziała o co chłopakowi chodzi.
- Dobra. Starczy czułości. - Powiedziała do Mio i Kaia, którzy popatrzyli się na nią zirytowani. - Musimy iść na wyniki.
- Ok. To wy wyjdźcie pierwsze. A ja po was, tak by nie było podejrzenia. - Zaplanował Kai.

Kilka minut później dziewczyny stały już pod sceną, czekając by wszyscy widzowie wygodnie się rozsiedli. Następnie wszystkie trainee wyszły na scenę w rzędzie. Mio i Azusa ze zdenerwowania trzymały się za ręce by dodać sobie otuchy.
- Dziękujemy wszystkim trainee za uczestnictwo w tym konkursie. - Zaczął CEO SM. - Był to bardzo przyjemny dla nas, jurorów pokaz. Ale teraz czas na wyniki. Zwycięzcą… lub zwyciężczynią zostaje… 

sobota, 1 listopada 2014

Rozdział 8

Minął czas słodyczy, dzisiaj pora na zupełną odwrotność….

Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 8-?
Długość: 3461


- Hej, Kai. Może chciałbyś zobaczyć mój pokój? - Zapytała zdenerwowana Mio.
- Jasne. - Odpowiedział jej chłopak i oboje wyszli, zostawiając Luhana i Azusę samych.
Pomiędzy parą zapadła kompletna cisza. Oboje nie wiedzieli co powiedzieć lub robić. Czuli się z tym strasznie niezręcznie.
- Mio i Kai pasują bardzo do siebie, nie sądzisz? - Zapytała Azusa chłopaka, przerywając tym samym ciszę.
- Tak. Cieszę się że znalazł sobie kogoś odpowiedniego. Ktoś kto lubi go za to jaki jest, a nie za jego wygląd lub sławę. - Powiedział szczerze po chwili.
- Ona od zawsze się zastanawiała jaki on jest. Wyobraża sobie go jak tańczy i śpiewa. Nie jest taką osobą by lubić kogoś za wygląd czy pieniądze.
- No to się cieszę. Nie muszę się już tak o niego martwić - Zaśmiał się Luhan. - A co z tobą? - Dodał po chwili.
- Co ze mną?
- Jaka ty jesteś?
- Ja chciałabym być z taką osobą...z którą będę czuć się dobrze. O której będę myśleć, że to może być ten dla mnie. Osoba, która będzie powodowała uśmiech na mojej twarzy za każdym razem jak ją zobaczę. - Rozmarzyła się dziewczyna. Jednak opisując tą osobę, w myślach miała tylko tego chłopaka. Tego, z którym prowadziła rozmowę. - Chciałbyś zagrać w Xbox'a? - Azusa postanowiła zmienić temat rozmowy.
- No dobra. - Luhan nie był tym bardzo zadowolony, jednak zrobił tak jak chciała dziewczyna.
We dwoje wzięli potrzebne im rzeczy i zaczęli grać w wyścigi samochodowe. Usiedli obok siebie na wielkim, puszystym dywanie. Po chwili nie widzieli już świata po za grą. Nie wiadomo kiedy, para zbliżyła się do siebie, a Azusa położyła głowę na ramieniu Luhana. Grali tak jedną godzinę i drugą…
- No nie! Jak ty to robisz? Znowu mnie wyprzedzasz! – Narzekała Azusa.
- Hahahah, mam talent, co? – Chwalił się, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Poddaję się. – Dziewczyna stwierdziła po kolejnej przegranej rundzie.
Odłożyła pada na bok i położyła się na dywanie rozkładając ręce na bok. Luhan obserwował ją rozbawiony.
- Aigoo… Urocze. – Powiedział.
Dziewczyna udała, że to stwierdzenie jej w ogóle nie rusza.
- Masz może ochotę na gorącą czekoladę? – Azusa spytała, spoglądając na chłopaka kątem oka. Od razu ożywił się na tą informację. – Widzę, że chcesz. – Powiedziała uśmiechnięta.
Dziewczyna szybko wstała i poszła do kuchni, a Luhan zaraz za nią. Gdy Azusa krzątała się po kuchni w przygotowaniu napoju Luhan oparł się o blat szafki i obserwował co robi. Po kilku minutach czekolada znajdywała się już w kubkach, a Azusa oblizywała dyskretnie palec, którym starła krople czekolady, której nie udało się trafić do jednego z kubków. Luhan zauważając tą scenę podszedł bliżej dziewczyny biorąc jej ręce, splatając je ze swoimi. Azusa spojrzała na niego zdziwiona.
- Czasami mam wrażenie, że zgrywasz niedostępną. – Powiedział nagle.
- Huh?
- Może tylko coś sobie ubzdurałem.
Luhan oparł dziewczynę o lodówkę i zaczął ją czule całować. Po chwili czoło Azusy spoczęło na klatce piersiowej chłopaka.
- Omo! – Oderwała się nagle dziewczyna.
- Co się stało? – Spytał ją zdezorientowany.
- Mio i Kai…
- Co Mio i Kai?
- Od ponad dwóch godzin siedzą zamknięci w pokoju Mio i nawet ich nie słychać. – Mówiła z troską o tą dwójkę.
- Noo, wiesz, nie wiadomo co tam robią. Może lepiej im nie przeszkadzać. – Luhan puścił oczko do Azusy. Dziewczyna w odpowiedzi spojrzała na niego spode łba, myśląc o tym, że dziwne myśli mu w głowie… Nie zwracając na niego uwagi poszła pod pokój przyjaciółki.
- O, nawet nie zapalili świateł. – Powiedziała ledwie słyszalnie. Dla Azusy wydawało się to dość dziwne, ponieważ na dworze zdążyło zrobić się już ciemno.
Cholera… Może Luhan ma rację! – Pomyślała. Zaczęła wahać się przed otworzeniem drzwi. Nie chciała zastać pary w niezręcznej sytuacji.
- Żartowałem. – Powiedział Luhan, który nagle pojawił się obok niej i nacisnął za nią klamkę, uchylając powoli drzwi.
Oczom Luhana i Azusy ukazał się kłębek dwóch osób na łóżku. Para było wtulona w siebie i spała w najlepsze.
- Oh, śpią? – Spytała zdziwiona.
- Kai śpi wszędzie gdzie się da. – Odpowiedział rozbawiony chłopak.
- Mio ma to samo. – Powiedziała równie rozbawiona Azusa.
- Rzeczywiście do siebie pasują – Stwierdził.
Dziewczyna zamknęła powoli drzwi, aby ich nie obudzić i wycofała się z powrotem do kuchni.
- Chodź po czekoladę bo ci wystygnie!
Azusa położyła, na szczęście jeszcze ciepłe kakao na stół i we dwoje usiedli obok siebie.
- Jak ci idzie na treningach? - Spytał się zaciekawiony chłopak.
- Ćwiczę więcej niż inni. Często też zostaję dłużej. Ale jestem zadowolona i myślę że trenerzy też.
- Nie przemęczaj się za bardzo dobrze? - Złapał dziewczynę za rękę, po czym pocałował ją czule. - Chcę ciebie widzieć w dobrym stanie jak wrócę.
- Gdzieś jedziecie? - Zapytała zmieszana Azusa i spojrzała na Luhana, czekając na wyjaśnienia.
- Jutro w południe lecimy na miesiąc do Chin. Musimy zakończyć naszą trasę koncertową.
- Omo. Przecież niedawno co wróciliście. - Dziewczyna nie zniosła myśli, że nie zobaczy Luhana przez dobry miesiąc. Co ma powiedzieć Mio?
- Niestety...- Ich rozmowę przerwał Kai z Mio, którzy zaspani weszli do salonu.
- Przykro mi to mówić Luhan, ale musimy jechać. Menadżer do mnie zadzwonił pytając się gdzie jesteśmy. - Powiedział Kai, który nie wyglądał na zadowolonego. Za nim stała Mio, która była strasznie przygnębiona, widać było że ona sama dowiedziała się przed chwilą, jak Azusa.
Chłopcy założyli buty i szykowali się do wyjścia. Mio z Kaiem kleili się do siebie, żadne z nich nie chciało się puścić, natomiast Luhan pochylił się do Azusy i złożył jej czuły pocałunek na policzku.
- Wrócę do ciebie jak najszybciej. - Obiecał chłopak, szepcząc jej do ucha.
Po kilku minutach chłopaków już nie było, a Azusa i Mio, przytulały się razem by jakoś się pocieszyć. Ten miesiąc nie zapowiadał się ciekawie.
- Aigoo, aigoo, aigoo… - Mówiła rozdrażniona Mio, która właśnie rzuciła się na kanapę i męczyła poduszkę. – Jak mam przeżyć?
Azusa również usiadła na kanapie, kładąc sobie głowę Mio na kolanach i głaszcząc delikatnie jej włosy. Starsza podkuliła nogi, mając kolana już prawie pod samą brodą. Odczuwała teraz ogromną pustkę, mimo iż miała oparcie w swojej przyjaciółce.
- Będziecie do siebie dzwonić. – Pocieszała ją Azusa.
- O ile Kai będzie miał na to czas… - Powiedziała smutno
- Dla ciebie zawsze znajdzie chwilę czasu!
Przyjaciółki pocieszały się tak jeszcze z godzinę, oglądając przy tym kolejny odcinek swojej ulubionej dramy.

►●◄

Już następnego dnia obie dziewczyny musiały iść wcześnie rano na kolejną porcję treningów. Wchodząc do agencji zastanawiały się, jakiego układu będą dzisiaj się uczyć.
Trening minął im przyjemnie i z dobrym humorem, podczas lunch'u, szły na stołówkę.
Siadając do stołu gdzie czekały inne trainee, Azusa z Mio, zaczęły jeść swoją porcję jedzenia. Dziewczyny, przez te pół roku strasznie zaprzyjaźniły się z resztą żeńskiej części trainee. Podczas ich miłej pogawędki, przysiadł się do nich Taiga, który ramieniem objął Mio.
- Cześć piękna. - Powiedział do zdziwionej dziewczyny.
- Cześć Taiga. – Powiedziała beznamiętnie i zrzuciła rękę chłopaka ze swojego ramienia.
Azusa obserwowała ich z szeroko otwartymi oczyma, tak samo jak prawie reszta dziewczyn, oczekując rozwoju sytuacji. Wszystkie oprócz Hany, która była już od kilku miesięcy zadurzona w chłopaku, ta wręcz mordowała Mio wzrokiem.
- Ooh, co tak niemiło? – Powiedział udając urażonego.
- Niemiło? Wydawało mi się, że normalnie. – Mówiła nadal nie okazując emocji. Wzięła do ust kolejną porcję jedzenia, zachowując się całkowicie zwyczajnie.
- Więc może miałabyś ochotę wyjść gdzieś po treningach? – Spytał pewny siebie.
- Nieeestety, muszę odmówić. – Odpowiedziała posyłając mu sztuczny smutny uśmiech.
- Dlaczego? Chodź, będzie miło.
- Przypuszczam, że będę mieć treningi do późnego wieczora. – Mając zamiar wziąć kolejny kęs jedzenia, zauważyła, że chłopak nadal nie dawał za wygraną, więc postanowiła przybrać inną taktykę. Przez chwilę wahała się czy powinna się do tego przyznać. Przysłuchiwało już się im prawie pół stołówki. – Po za tym… Już się z kimś spotykam. – Powiedziała, po czym w końcu mogła zjeść to co nabrała między pałeczki.
- Oo, kim jest ten szczęśliwiec? – Spytał, nadal nie dając jej spokoju. I w tym momencie Mio zaczęła się stresować, a Azusa razem z nią, bojąc się, że Mio nie będzie owijać w bawełnę.
- Nie twój interes, Taiga. – Spojrzała na niego wzrokiem „odejdź-jeśli-nie-chcesz-dostać-pałeczkami-po-oczach”.
- Powinienem mu pogratulować.
- Skąd ta pewność, że ‘mu’? – Spytała, a widząc jego zszokowaną minę nie mogła ukryć zwycięskiego uśmiechu.
- Oh, no cóż… W każdym razie… Szczęścia, nie? Do zobaczenia następnym razem .
- Ooo, na razie. – Powiedziała dumna z siebie, a Azusa cudem powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem. Jednak reszta stolika była równie zszokowana tym co powiedziała Mio, jak Taiga.
- Ooh, tak tylko powiedziałam, żeby go spławić. – Powiedziała wymigując się od tematu.
Następne dni mijały bardzo szybko. Życie dziewczyn polegało tylko na treningach, jedzeniu i spaniu. We dwie bardzo tęskniły za chłopcami.
Po niecałych trzech tygodniach od ostatniego spotkania, dziewczyny dostały połączenie od chłopaków na Skype. We dwie usiadły przy ekranie komputera zdziwione, zastanawiając się czy może nie jest to jakiś dowcip.
- Raz się żyje. - Powiedziała Azusa, po czym nacisnęła na zieloną słuchawkę.
- Halo? - Odezwała się pierwsza Mio.
Przez kilka sekund panowała cisza, a potem usłyszały najukochańszy głos dla Mio.
- Mio, to ty?
- Kai… Hej. Nie spodziewałam się że zadzwonisz.
- Dzwonię do ciebie codziennie. Nie przesadzaj. - Zaśmiał się chłopak.
- Ej, skoro już dzwonicie ze skype’a, to włączcie kamerkę. – Wtrąciła Azusa.
Nie czekając na odpowiedzieć, tak samo Mio jak chłopacy, włączyli kamerkę. Gdy tylko złapano połączenie, oczy Mio zaświeciły się ze szczęścia, że chociaż tak może zobaczyć swojego ukochanego.
- Urosła ci grzywka. – Powiedział Kai w stronę swojej dziewczyny, czym wywołał u niej śmiech.
- Tak, muszę iść w końcu do fryzjera. Ciągle o tym zapominam.
- Jak wam idzie trasa? – Spytała Azusa.
- Jest wspaniale. Fani są cudowni. Koncerty są naprawdę fajne, szkoda, że was z nami nie ma. – Mówił Luhan.
- Racja, spodobały by się wam Chiny. – Wtrącił młodszy.
- Mam nadzieję, że się nie przepracowujecie. – Powiedziała Azusa z troską.
- Jest w porządku, dajemy radę. – Powiedział Luhan zgadzając się z przyjacielem.
- Tak właściwie… Byłyście kiedykolwiek na naszym koncercie? – Spytał zaciekawiony Kai.
- Oo! Nie… - Przyznała zawiedziona Mio.
- Idziecie na najbliższy nasz koncert w Korei! – Powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- Oczywiście proszę pana.
Rozmawiali jeszcze jakieś 15 minut. Mio i Azusa opowiadały jak im idą treningi, a chłopcy obiecywali, że wrócą szybciej niż myślą.

►●◄

Kolejny tydzień minął dziewczynom jak błyskawica. Przez ostatnie kilka dni cieszyły się tym że niedługo zobaczą obiekty swoich westchnień.
- To już dzisiaj Azusa. Kai do mnie wczoraj zadzwonił, że o 20 będą u nas na kolację. Musimy się postarać na treningu i trenować ciężej, by SHINee nas wypuściło szybciej. - Powiedziała Azusie Mio
- Rozumiem. - Powiedziała jej młodsza dziewczyna, która nie czuła się tego dnia za dobrze. Miała okropne bóle głowy oraz brzucha. Przez ostatni miesiąc trenowała bez jakiejkolwiek przerwy. Przychodziła do agencji nawet w weekend'y i zostawała dłużej. Ćwiczyła więcej by poprawić się w tańcu oraz śpiewie.
Mio za to wkurzało przychodzenie do agencji coraz bardziej. Taiga nie dawał jej spokoju i flirtował z nią, za każdym razem jak ją widział. Dziewczyna dosłownie modliła się by ten czas minął szybko, i będzie mogła zobaczyć swojego ukochanego. Tylko Kai mógł uspokoić jej myśli.
- Azusa, chodź idziemy na stołówkę. Dzisiaj wyjątkowo jest pizza. Nie możemy tego przegapić. - Mówiła starsza do przyjaciółki.
- Idź jeść sama, muszę jakoś zrzucić to sadło. - Śmiała się Azusa.
- To jest poważne Azusa, nie jadłaś już od kilku dni. - Martwiła się przyjaciółka.
- Ależ skądże! Jem zawsze w domu, jak ty już śpisz. Nie martw się. - Skłamała dziewczyna.
- No okej. Widzimy się za jakieś pół godziny.
Wchodząc do stołówki, Mio obawiała się tego najgorszego. A ten chłopak siedział sobie spokojnie na siedzeniu obok jej.
- Hej wszystkim! - Przywitała się grzecznie dziewczyna do swoich koleżanek.
- Cześć śliczna. - Odezwał się Taiga.
Mio, tak jak przez przeszły miesiąc, zignorowała chłopaka i usiadła na swoje miejsce.
- Azusy znowu nie ma z tobą? - Zapytała Yui z troską w głosie.
- Nie chce jeść od kilku dni, martwię się o nią. Od jakiegoś miesiąca zamęcza się na śmierć i myślę że coś planuje.
- Musisz coś z tym zrobić Mio.
- Mam wszystko pod kontrolą. - Uśmiechnęła się dziewczyna do innych i ze smakiem zjadła swoją pizzę.
Jakieś pół godziny potem, Mio zauważyła, że zbliża się koniec jej przerwy. Pożegnała się z przyjaciółmi i niechętnie z Taigą, po czy udała się do sali treningowej. Żałowała że nie zrobiła tego wcześniej. Na podłodze ujrzała nieprzytomną Azusę. Podbiegła do niej z prędkością światła i złapała ją za ramiona, potrząsając nią, poklepała po poliku, krzyczała do niej, ale dziewczyna nadal leżała nieprzytomna. Na szczęście oddychała. Nierówno. Ale oddychała. Mio nie wiedziała co ma robić. Wybrała drżącymi dłońmi numer do szpitala, aby jak najszybciej wysłali tutaj karetkę. Po chwili do sali treningowej weszli Jonghyun, Key i Onew.
- Mio! Co się stało?! Co z Azusą? – Pytał przestraszony Key.
- Ona straciła przytomność… Ja byłam na lunchu… Ale ona została… - Mówiła roztrzęsiona Mio.
- Zadzwoniłaś po pogotowie? – Spytał Onew.
- Tak. Ale… Ona jest nieprzytomna już od co najmniej kilku minut… - Powiedziała powstrzymując się od płaczu.
Po kilku sekundach do sali wbiegli ratownicy medyczni i zabrali Azusę na noszach. Mio pojechała razem z nią ambulansem do szpitala. Obiecała też liderowi SHINee, że zadzwoni do niego jak tylko coś ulegnie zmianie. Pół godziny potem, Mio była już w szpitalu, a Azusę zabrano do badań. Dziewczyna była na skraju łez. Jak mogła do tego dopuścić. Pewnie jakby nie poszła do stołówki, to by się to nie stało. Mio obwiniała się tak przez długi czas, dopóki nie zauważyła jakiegoś lekarza. Szybko do niego podbiegła chcąc wyciągnąć od niego jakieś informacje.
- Dzień dobry. Moja przyjaciółka, Azusa Nakano, została tutaj przywieziona pół godziny temu. Mogłabym się czegoś o niej dowiedzieć?
- Czy jest pani osobą spokrewnioną? - Zapytał podejrzliwie lekarz.
- Niestety nie. Ale teraz to ja się opiekuję Azusą. Jestem jedyną jej najbliższą osobą w tym kraju.
- No dobrze. No więc powiem pani, że nie jest dobrze, ani nie jest tragicznie. Azusa ma anemię i jest teraz strasznie przemęczona. Na dodatek, wygląda na to że dziewczyna zagładzała się przez dobre kilka dni. Potrzebny jest jej odpoczynek.
- Czyli okłamała mnie jak mówiła że jadła? - Zapytała lekarza zawiedziona Mio.
- Myślę, że tak. Jednak nie możesz jej teraz za bardzo stresować, niech zostanie w szpitalu teraz przez kilka dni.
- Rozumiem. Mogłabym ja zobaczyć? - Zapytała dziewczyna z nadzieją.
- Tak. Jest w sali B303. Ona się jeszcze nie wybudziła, prosiłbym o ciszę.
- Tak jest. Dziękuję. - Mio ukłoniła się mężczyźnie, po czym udała w kierunku sali B303.
Otwierając drzwi, od razu zauważyła Azusę, która podłączona była do różnych urządzeń. Dopiero teraz Mio zorientowała się jaka jej przyjaciółka jest wychudzona, ale także i blada, co ją strasznie przestraszyło.
Chwilę po 19 Mio dostała SMS'a od Kaia, że już wylądowali. Dziewczyna kompletnie zapomniała o chłopakach, więc odpisała mu, że powinni z Luhanem zmienić swój cel podróży na godzinę 20 i pojechać razem z zespołem do dormu. Kai był strasznie zmartwiony i zadzwonił do swojej dziewczyny.
- Halo, Kai? – Powiedziała gdy wyszła na korytarz z pokoju, w którym leżała Azusa.
- Mio… Co się stało? – Spytał zmartwiony.
-  Czemu od razu coś się musiało stać. Po prostu…
- Przecież słyszę, że coś cię martwi. – Wtrącił jej się.
- Oh… Tylko nie mów Luhanowi, nie stresuj go niepotrzebnie.
- Coś z Azusą?
- Jest w szpitalu… Zasłabła na treningu dzisiaj. Lekarze mówią, że jest przemęczona i ma anemię… - Mówiła z łamiącym się głosem, myślała, że już długo nie wytrzyma i zaraz się rozpłacze.
- Ahh… Mówiliśmy wam żebyście się przemęczały… Bardzo z nią źle?
- Jeszcze się nawet nie obudziła… Ostatnimi dniami nic nie chciała jeść. Kai… Jak ja mogłam tego nie zauważyć? Powinnam temu zapobiec. – Dziewczyna obwiniała się.
- Mio, to nie twoja wina. Wyjdzie z tego. Zobaczysz. Wszystko będzie dobrze. – Pocieszał ją. – Zresztą… Przyjadę do ciebie, nie powinnaś tam być sama.
- Nie, nie przyjeżdżaj. Dam sobie radę, naprawdę.
- Ale…
- Kai, ktoś by nas mógł zobaczyć. Nie powinieneś ryzykować.
- Pewnie masz rację… Ehh… Przepraszam Mio.
- Za co? – Spytała zdziwiona.
- Nie mogę być przy tobie wtedy kiedy tego potrzebujesz…
- Ohh… To nic. Wszystko będzie dobrze, prawda? Sam to mówiłeś. – Próbowała podnieść chłopaka na duchu.
- Mio, ja…
- Kai, powinnam już kończyć. – Przerwała mu. – Azusa się chyba budzi.
- Jasne, pozdrów ją.
- Nee *, zadzwonię później. – Obiecała.
- Będę czekał mała. – Powiedział z czułością, po czym się rozłączył.
Mała? – Pomyślała z uśmiechem na twarzy, dziwiąc się słowom Kaia. Dziewczyna wróciła do pokoju Azusy i usiadła przy jej łóżku. Młodsza przyjaciółka niestety jednak się jeszcze nie obudziła, ale Mio postanowiła nie wracać do domu póki nie dowie się, że z Azusą jest już lepiej.
Nazajutrz Mio musiała pójść do agencji z samego rana, nie mogła opuścić kolejnego dnia w pracy. Była strasznie zmęczona, a dodatkowo czuła się okropnie z myślą, że nie może być przy przyjaciółce. Ratowała ją tylko myśl, że EXO również są dzisiaj w agencji i może się na nich natknąć w każdej chwili, a zwłaszcza cieszył ją fakt, że może się natknąć na Kaia…
Dzień treningów minął pozornie tak jak każdy inny. SHINee nie odejmowało jej z obowiązków, a Mio starała się przykładać się do treningów tak samo jak zawsze. Podczas lunchu dziewczyna jak zwykle usiadła przy innych trainee, a inni nawet nie pytali gdzie jest dzisiaj Azusa, cała wytwórnia wczoraj aż huczała o tym, że jakąś trainee zabrał ambulans. Taiga jak co dzień próbował podczas tej przerwy zbliżyć się do Mio, jednak jak zwykle jego trudy szły na marne. Dziewczyna już nie to, że nie była zainteresowana tym chłopakiem, po prostu jej myśli krążyły wokół zupełnie innej osoby- Azusy.
Około 20 Mio mogła już wracać do domu, ale oczywiście wolała pójść do szpitala, mimo iż godziny wizyt już dawno się skończyły. Po drodze do wyjścia z agencji dziewczyna musiała jeszcze tylko wejść do łazienki. Gdy była już bliska łazienek usłyszała jakiś hałas i kłótnię, postanowiła sprawdzić co się tam dzieje, chociaż, to pewnie nie jej sprawa. Po chwili mogła już wyraźniej usłyszeć głosy osób pogrążonych kłótnią.
Znam ten głos…  - Pomyślała słysząc jakiegoś chłopaka, więc podeszła jeszcze bliżej zaciekawiona. A po kilku sekundach usłyszała drugą osobę.
Cholera… To głos Kaia! - . Mio nie czekając na dalszy rozwój sytuacji puściła się biegiem do miejsca kłótni, ale została tam już tylko jedna osoba - Kai. Jej Kai.
- Kai… - Powiedziała widząc go stojącego tyłem. Chłopak szybko odwrócił się w jej stronę.
- Mio… Co ty tutaj jeszcze robisz? – Spytał zdziwiony jej obecnością. Kai nie wyglądał najlepiej, był zdenerwowany, zmęczony i… jakby właśnie się z kimś pobił.
- Kai, co się tutaj stało? Z kim się kłóciłeś? Kto ci to zrobił? – Dziewczyna szybko do niego podeszła i zaczęła intensywnie badać wzrokiem jego twarz, zauważając kilka mniejszych siniaków i lekkie rozcięcie na wardze.
- Nic mi nie jest. – Próbował ją uspokoić i uśmiechnął się do niej czule.
- Kto ci to zrobił? – Ponowiła pytanie, nie dając za wygraną.
- Ten trainee… Taiga. Wyprowadził mnie z równowagi. – Przyznał.
- Taiga? Ten kretyn… Jak ja go…
- To już nieważne. – Przerwał jej. Mio spojrzała na niego pytająco.
- Mio… - Wziął jej dłoń w swoje. – My… Powinniśmy sobie zrobić małą przerwę. – Powiedział spuszczając wzrok na ziemię.
                - Kai? – Dziewczyna była przerażona tą myślą.
                - Tylko na jakiś czas… Może kilka tygodni. Góra parę miesięcy. Zbyt wiele osób zaczyna się o nas dowiadywać. – Mówił będąc całkowicie poważnym.
                - Czy Taiga… On też?
                - Tak…
                - Ale Kai… - Mio zaczęła mówić będąc już na skraju paniki i łez. – Nie możesz. Nie…
                - To dla twojego dobra Mio… - Spojrzał jej w oczy, które były już rozbiegane i wilgotne od napływających łez. Chłopak zacisnął swoje powieki będąc już coraz bardziej zły na siebie.
                - Jestem silna. Dam sobie radę. – Przekonywała go. – A jeśli chodzi o twoich fanów… To nic. Sami mówiliście, że są niegroźni.
                - Mio… Mylisz się… Po za tym, tu już nawet nie chodzi o fanów, ale o ludzi, którzy są nade mną. To nie jest odpowiedni czas, na to, żeby świat się o nas dowiedział…
                - Nie możesz mnie zostawić. – Powiedziała cicho, patrząc w jego przepełnioną bólem twarz.
                - Nie utrudniaj mi tego, proszę. – Złapał jej drugą dłoń i przysunął je obie do swoich ust, całując delikatnie. – Dbaj o siebie, nie przemęczaj się, jedz regularnie. – Wymieniał, patrząc już w podłogę.
                - Nie… Kai… Nie. – Mówiła, ale on już nie słuchał. Puścił jej dłonie i odwrócił się zaczynając iść w drugą stronę.  Mio stała jak wbita w ziemię nie mogąc się ruszyć nawet o minimetr.
                - Tylko na jakiś czas. Na jakiś czas… - Powtarzała, a po jej policzkach łzy sączyły się już strumieniami.

Ø  *Nee (kor.) – Taak