Aigoo, aigoo, najdłuższy rozdział na tym blogu
^.^ Przynajmniej jak do tej pory... :> Mam nadzieję, że zapewni wam to
wysoki poziom cukru do następnej soboty :D
Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 7-?
Długość: 3450
♥
Chłopak wziął jej rękę w swoją i
zaczął prowadzać dziewczynę z powrotem do samochodu. Zastali Kaia i Mio
śmiejących się w najlepsze, w tym momencie oboje pomyśleli Co tak bardzo ich rozbawiło?
- Tylko mu tego nie mów, bo mnie
zabije. – Powiedział Kai.
- Nie mów komu czego? – Spytał
Luhan nagle będąc już przy samochodzie zachodząc Kaia od tyłu.
- O matko siwońska! Chcesz żebym zszedł na zawał w tak
młodym wieku?!
- O! Jesteście już. – Stwierdziła roześmiana Mio, a gdy
zauważyła splecione dłonie tamtej dwójki nie mogła ukryć zdziwienia i posłała
Azusie znaczące lecz zadowolone spojrzenie, na co dziewczyna się nieco zarumieniła.
Miała nadzieję, że chłopcy tego nie zauważyli.
- Ehh… Będziemy już musieli wracać. – Uznał wyraźnie
smutny Kai.
- Taak, niestety. – Potwierdził Luhan, patrząc w oczy
Azusie przy drugim słowie.
Gdy Mio szykowała się, aby wyjść z samochodu chłopak obok
niej złapał ją dyskretnie za jej dłoń zwracając tym swoją uwagę. Mio odwróciła
się do niego z pytającym wzrokiem.
- Zadzwonię.
- Będę czekać. – Odpowiedziała dając mu całusa w polik i
szybko wysiadła z pojazdu.
Podczas gdy Mio i Azusa machały chłopakom na pożegnanie,
starsza posłała młodszej kuksańca w bok.
- Jestem bardzo ciekawa co wy tam robiliście jak
poszliście. – Powiedziała rozbawiona.
- I wzajemnie. – Azusa odpowiedziała w równie dobrym
humorze. – Co was tak rozbawiło?
- Ah, to. No, cóż… Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? –
Starsza spytała dla upewnienia.
- Tak!
- Kai opowiadał mi, jak niedawno Chanyeol i Baekhyun
przynieśli do dormu jakiś alkohol i dali go Luhanowi. – Mio przerwała
zaczynając się z tego śmiać. – Ale Luhan ma słabą głowę i już po jakiejś
godzinie był kompletnie pijany! Zaczął się rozbierać! – Powiedziała zaskoczona.
- Ale na szczęście go powstrzymali. A może i nieszczęście… Hmm… - Zaczęła nad
tym intensywnie myśleć, na co Azusa posłała jej mordercze spojrzenie. – Jednak dał
radę zdjąć koszulę! I później razem z Sehunem zaczęli tańczyć półnadzy Growl. –
Mio nie mogła przestać się śmiać wyobrażając sobie tą wizję, czym skutecznie
zaraziła Azusę. – A potem leżał na podłodze lustrując sufit i powiedział tak
słodko, że chce do Azusy.
- Teraz sobie ze mnie żartujesz? – Młodsza spytała niedowierzając.
- Nie, mówię dokładnie to, co powiedział mi Kai. –
Przyznała z ręką na sercu.
►●◄
Reszta dni na obozie minęła całkiem przyjemnie. Po kilku
dniach odpoczynku, dziewczyny wracały do domu. Pod agencją wszystkie trainee
były około godziny 11 rano. Okazało się, że dostaną jeszcze jeden dzień wolny,
także przyjaciółki miały cały dzień tylko dla siebie po tak długim czasie. We
dwie, w drodze do domu, planowały by iść i pozwiedzać trochę miasta. Mieszkały
w Seulu już około pół roku, a nie zwiedziły nawet połowy z tego, z powodu braku
czasu. Ale jeżeli zwiedzać, to skąd będą miały przewodnika?
- No chyba że....- Zaczęła niewinnie Mio, robiąc aegyo do
Azusy.
- No chyba o tym nie myślisz...
- No weź Azusa. Będzie fajnie. Ja wiem, że chcesz ich
zobaczyć, tak samo jak ja. - Przekonywała przyjaciółkę starsza.
- No dobra. - Uległa po chwili dziewczyna.
- Yes! - Ucieszyła się Mio robiąc triumfalny gest i
wyjęła czym prędzej komórkę z kieszeni, dzwoniąc pod wybrany numer.
- Halo? – Usłyszała męski głos w słuchawce, jednak to nie
był głos, którego oczekiwała.
- Halo? Do kogo się dodzwoniłam?
- Telefon EXO Kai’a, w czym mogę pomóc?
- Chciałam z nim porozmawiać, a co innego? – Powiedziała
już zniecierpliwiona.
- Kaai! Jakaś Mio serduszko do Ciebie dzwoni! Co mam
powiedzieć?! – Krzyczał oddalony od słuchawki głos. Mio musiała zakryć usta
żeby uniknąć wybuchnięcia śmiechem.
- Coo?! Jaka… Chanyeol oddawaj mój telefon! – Dało się
usłyszeć Kaia z oddali. – Halo? Mio?
- Nie przeszkadzam? – Spytała niepewnie.
- Nie, nie, nic z tych rzeczy. –Zapewniał ją.
- Oh, bo tak myślałam, że… Może masz z Luhanem czas? To
znaczy… Mamy z Azusą dzisiaj wolne i chciałyśmy, w końcu zwiedzić Seul, ale nie
wiemy jak się za to zabrać…
- Z wielką przyjemnością.
- Tak? Ale naprawdę? To nie będzie żaden problem?
- Będziemy o 14 w tej kafejce, w której spotkaliśmy się
po raz pierwszy. – Powiedział pewnie po czym się rozłączył.
Wchodząc do kawiarni, dziewczyny przypomniały sobie, jak dużo
czasu minęło odkąd były tu po raz pierwszy. Naszły je również wspomnienia,
kiedy to zobaczyły tutaj chłopców. Ich życie zmieniło się diametralnie od tamtego
czasu. Siadając do stolika, w którym zasiadły pół roku temu, przyjaciółki
zastanawiały się co mogą zamówić. Obie postanowiły wziąć coś słodkiego, gdyż ostatnio
stronią od takiego jedzenia.
Po jakimś czasie czekania, ich uwagę zwróciły dwie
postacie w kapturach. Inni klienci kafejki, również zaczęli się przyglądać ze
zdziwieniem, jednak dziewczyny od razu wiedziały kto to i bez wahania pomachały
chłopcom.
Siadając po drugiej stronie dziewcząt, Luhan i Kai
serdecznie je przywitalii.
- Mam nadzieję, że nie przeszkodziłyśmy wam w czymś. -
Odezwała się z niepewnie Azusa.
- My akurat nie mamy aktywności na dzisiejszy dzień, także z Chanyeol'em, Lay'em i Tao
siedzieliśmy bezczynnie w domu. - Odpowiedział
Luhan.
- No to co? Idziemy? - Zapytał Kai, który intensywnie
wpatrzony był cały czas w Mio.
- Jasne. Macie jakiś plan? - Powiedziała Mio, która ze
wstydu, próbowała ignorować wzrok Kai'a.
- Coś się wymyśli.
Dziewczyny dokończyły szybko swoje łakocie, po czym
wszyscy w czwórkę wyszli z budynku.
- A co jeśli was ktoś rozpozna? - Zapytała zaciekawiona
oraz przerażona plotkami Azusa.
- Jesteście dopiero pierwszymi osobami, które nas
rozpoznało w tych przebraniach w ciągu dwóch lat. Nie przejmuj się. - Odpowiedział jej Luhan, po czym dyskretnie
złapał ją za rękę i splótł ich dłonie razem. Dziewczyna popatrzyła się na
chłopaka ze zdziwieniem, po czym posłała mu jeden ze swoich pięknych uśmiechów.
Jednak chyba nie było to takie dyskretne. Mio z Kai'em zauważyli tą sytuację i
uśmiechnęli pod nosem, ciesząc się ze szczęścia tej dwójki. Aż chciało im się
zostawić samych, teraz kiedy byli w innym świecie.
Ich pierwszym przystankiem była wieża Namsan Tower. Azusa
powiedziała reszcie, że od zawsze chciała tam iść, jednak nie miała kiedy.
Wieża okazała się być strasznie wysoka i Azusa poczuła
dziwne uczucie w brzuchu. Strasznie bała się wysokości. Wchodząc do windy,
zacisnęła mocno swoją dłoń na ręce Luhana.
-Ty też tak boisz się wysokości? - Zapytał zdziwiony.
- Tak. Jeżeli to jest mały budynek to okej. Ale teraz
strasznie się boję.
Chłopak mocno złapał dziewczynę za rękę, chociaż sam się
bał. Azusa zaczęła się czuć strasznie
szczęśliwa, że ma go jako przyjaciela.
Po chwili, cała czwórka była już na samym szczycie wieży.
Podchodząc do barierki, podziwiali widok który pięknie odsłaniał stolicę.
- Wow. To jest piękne. - Zaczęła Mio. Jej ręka
powędrowała do kieszeni po aparat. Jednak go nie było!
- O nie! - Przejęła się dziewczyna. - Musimy zejść na dół po aparat.
- Nie możemy po prostu użyć telefonu? - Zapytał Luhan.
- Chyba sobie żartujesz. Razem z Azusą tyle czasu zarabiałyśmy
na tak dobry aparat a teraz mamy go nie używać? Idę na dół.
- Czekaj Mio. Pójdę z tobą. - Azusa zatrzymała
przyjaciółkę.
- Nie Azusa, ja pójdę. - Powiedział Kai. - W końcu to ja
mam kluczyki. Ty i Luhan tutaj zostańcie. Za chwilę będziemy. - Po chwili we
dwoje zniknęli w budynku.
Oboje stanęli obok siebie w windzie i liczyli piętra,
które zostały im do punktu wyjścia. W
pewnym momencie Kai zaczął intensywnie wpatrywać się w Mio.
- Wyglądam jakoś dziwnie? – Spytała podejrzliwie.
- Jak zwykle pięknie. – Odpowiedział posyłając jej jeden
ze swoich zabójczych uśmiechów.
- Aigoo… Nie żartuj sobie ze mnie.
- Nie żartuję. –Powiedział, po czym podszedł bliżej dziewczyny
i objął ją w pasie przyciągając do siebie.
- Luhan i Azusa wyglądają razem uroczo. – Powiedziała
nagle Mio, próbując odwrócić swoje myśli od tego co robi Kai.
- Tak… My razem również. – Stwierdził, zaczynając bawić
się włosami dziewczyny.
- Kim Jongin’ie, czy ty mnie właśnie podrywasz?
- A działa? –Spytał rozbawiony.
- Jesteś nie do wytrzymania. –Powiedziała, próbując
przekształcić sytuacje w żart.
- A ty urocza kiedy się zawstydzasz. – Po czym pocałował
ją w czoło. W tym samym czasie winda dojechała na miejsce i oboje wyszli
oddzielnie na zewnątrz.
Mio zaczęła nagle myśleć, co by było gdyby ktoś widział
ich tam w windzie, albo co gorsza rozpoznał tam Kaia! Dziewczynę naprawdę taka
wizja przerażała… Mogliby mieć z tego tytułu ogromne nieprzyjemności. W tym
momencie właśnie jej myśli jakby zaczęły przekształcać się w rzeczywistość… Gdy
chłopak schylał się do samochodu poszukując aparatu kaptur zsunął się z jego
głowy, w takim stanie prawie każdy już mógł go rozpoznać. Niestety Kai nie
przejął się kapturem i wręczył Mio aparat, która kurczowo się go trzymała i
zamknął za sobą samochód. Wziął dziewczynę za rękę i z powrotem zaczął kierować
się do windy. Jednak grupce dziewczyn stojących nieopodal windy niecodzienny
widok nie uszedł uwadze i już po chwili zaczęły na nich podejrzliwie patrzeć,
dyskutować i pokazywać palcami. Kai w ekspresowym tempie obrócił się na pięcie
i pociągnął dziewczynę za sobą jeszcze mocniej ściskając jej rękę. Puścili się
w szaleńczym biegu.
Uciekali przed niechcianymi fankami dobry kilometr, aż w
końcu stanęli w wąskim przejściu między zabudowanymi alejkami. Opierając się
plecami o ścianę Mio spojrzała do góry na Kaia, który stał nad nią i oddychał
ciężko z zamkniętymi oczami. Jest piękny.
– Pomyślała i nie głowiąc się długo złożyła na ustach chłopaka czuły
pocałunek. Ten oddał jej tą pieszczotę ze zdwojoną mocą, kładąc jedną rękę na
ścianie obok jej głowy, a drugą na jej poliku, gładząc delikatnie skórę. Po
zakończonym pocałunku, para oddaliła się od siebie by złapać powietrze.
- Za co to było? - Zapytał Kai, który był zdezorientowany
jej pocałunkiem.
- Ja...ja...przepraszam. Nie powinnam tego robić. -
Dopiero wtedy dziewczyna zrozumiała co zrobiła.
- O czym ty mówisz Mio? - Dziewczyna spojrzała na
chłopaka, który wyglądał na strasznie zranionego. – Żałujesz tego?
- Ja...ja. - Mio nie wiedziała jak dobrać słowa.
- Bo ja na pewno nie. - Wtrącił Kai.
- Nie?
- Nie. - Powiedział chłopak i znowu złożył słodki
pocałunek na ustach dziewczyny.
►●◄
- Halo? – Azusa odebrała telefon
od Mio. – Gdzie wy tak długo jesteście?
- My… uciekliśmy przed fanami…
- Co?! Jak to?!
- Kai’owi spadł kaptur i jakieś
fanki stojące pod Namsan Tower
go rozpoznały. Musieliśmy uciec.
- Aigoo… Jesteście tacy nieostrożni… - Skwitowała ich
młodsza. – Mam nadzieję, że nie widziały twojej twarzy, a co gorsza nie zrobiły
wam zdjęć!
- O mój… Nie pomyślałam o tym! – Stwierdziła zszokowana.
– Ale teraz nie chcę o tym dyskutować. Ty z Luhanem, musicie spędzić jeszcze co
najmniej pół godziny w wieży żeby nie natknąć się na fanki.
- Omo! Co my tu będziemy robić? – Spytała niezadowolona.
- Musicie coś wymyśleć.
- Oh… Ok.
- Uważajcie na siebie! – Powiedziała Mio, po czym się
rozłączyła.
Stojący nieopodal Azusy Luhan wpatrywał się w daleki
widok za szybą. Dziewczyna musiała się powstrzymywać całą swoją siłą woli żeby
nie podbiec do niego i mocno nie przytulić. Tak bardzo tego chciała…
- Luhan… - Powiedziała cicho gdy już do niego podeszła.
- Tak? – Spytał spoglądając na nią z delikatnym
uśmiechem.
- Mio do mnie dzwoniła… Musimy tu, na górze spędzić
jeszcze trochę czasu. Na dole kręci się teraz sporo waszych fanek.
- I co my mamy tutaj robić? – Spytał rozbawiony.
- Nie wiem… - Dziewczyna posmutniała i spuściła głowę na
dół.
- Musimy coś wymyśleć. – Stwierdził, po czym podszedł
bliżej Azusy i mocno ją do siebie przytulił.
- Luhan? Co ty robisz? - Spytała zszokowana dziewczyna.
Chłopak zesztywniał, jakby pomyślał, że zrobił coś
nieodpowiedniego i odsunął się od Azusy.
- Przepraszam. Po prostu...patrząc na ciebie miałem
wielką ochotę cię przytulić. A teraz chodź. Pozwiedzamy trochę. – Powiedział i
zaczął iść w stronę sklepu z pamiątkami.
Azusa stała tak jak kółek wbity w ziemię analizując co
się właśnie stało. Nie tylko zszokowały ją słowa Luhana, ale też to, że
zauważyła na twarzy chłopaka blade rumieńce. To było przeurocze.
- Idziesz, czy chcesz tutaj stać tak pół godziny? - Chłopak
odwrócił się do niej, wyrywając ją z rozmyślań.
- Nie. Oczywiście, że idę z tobą. Poczekaj. - Podchodząc
do niego, zastanawiała się czy złapać jego dłoń czy nie. Bała się, że Luhan ją
zabierze. Jednak postanowiła zaryzykować i chwyciła jego rękę. On nic nie
mówiąc zaczął trzymać ją jeszcze mocniej.
- Słyszałam, że można tutaj zawiesić kłódkę. Chciałabym
zostawić tutaj coś po sobie. - Powiedziała zadowolona Azusa.
- Nie ma problemu. Chodź i jakąś ładną wybierzemy.
We dwoje weszli do sklepu, oglądając tysiące małych
kłódek, które wisiały na ścianie.
- Podoba ci się jakaś? - Zapytał po chwili Luhan.
- Oo, tak, ta jest przepiękna. – Wzięła w dłonie małą
posrebrzaną kłódkę w kształcie serca imitowaną na starą. *klik do zdjęcia*
- Ok, chodź do kasy. – Luhan zapłacił za kłódkę, mimo
wykłócania się dziewczyny, że to ona chce zapłacić.
- To gdzie ją zawiesimy? – Spytała Azusa.
- Tam będzie dobrze. – Wskazał na skrawek wolnego miejsca
w rogu.
Wziął od dziewczyny kłódkę i dopisał na niej „Forever in
your heart. A+L” gdy dziewczyna na chwilę się odwróciła. Zaśmiał się pod nosem,
na co Azusa się na niego podejrzliwe spojrzała.
-Oj, daj, sama zawieszę. – Gdy przekręcała klucz w kłódce
zauważyła co napisał Luhan. Poczuła ciepło na sercu i uśmiechnęła się do
siebie.
- Ciekawy napis. - Dziewczyna powiedziała do chłopaka.
Widząc jego zmieszanie poczuła dużo konfidencji w sobie i puściła oczko w jego
stronę. Zamykając kłódkę, popatrzyła się jeszcze na nią chwilę by zapamiętać
ten moment. Czuła się przeszczęśliwa. Chcąc odejść na chwilę od chłopaka, by
spojrzeć jeszcze raz na widok miasta, poczuła że coś ciągnie ją za rękę.
- Luhan.
- Poczekaj.
Chłopak zabrał dziewczynę w róg pokoju, gdzie nikt ich
nie widział. Opierając Azusę o ścianę, podtrzymywał swój ciężar ręką. Ich
twarze dzieliły minimetry.
- Nie miałaś tego widzieć. –Powiedział chłopak.
- Ale widziałam.
- Więc teraz wiesz.
- Niby co? - Dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Że cię lubię. - Po wypowiedzeniu tych słów, wziął twarz
Azusy w swoją rękę chcąc złożyć pocałunek na jej ustach. Jednak to Azusa
pierwsza pocałowała Luhana.
- Ja też cię lubię. – Powiedziała między pocałunkami.
- Wiem. –Powiedział, po czym się roześmiał.
W tym samym momencie zaczął dzwonić telefon Azusy.
Someone call the doctor kuai bang zhu wo dui wo shuo Ai qing zhe bing shang yin Overdose…~
Someone call the doctor kuai bang zhu wo dui wo shuo Ai qing zhe bing shang yin Overdose…~
- Halo?
- Możecie już zjechać na dół. Jesteśmy w samochodzie.
- Zaraz będziemy. – Powiedziała, po czym złapała rękę
Luhana i zaczęła prowadzić w stronę windy. –Chodź.
- Fajny dzwonek. – Powiedział Luhan, będąc już w windzie.
- Oh, dzięki. –Odpowiedziała nonszalancko, nie patrząc na
chłopaka.
Gdy Luhan i Azusa szli do samochodu nadal trzymając się
za ręce zauważyli, że Mio siedzi z przodu obok Kaia. Niby nic fascynującego,
gdyby nie to, że dziewczyny była wtulona w ramię chłopaka, opierając się o nie
swoją głowę. Azusa na ten widok przewróciła teatralnie oczami.
- A gdyby was tak ktoś zobaczył?! – Krzyknęła wsiadając
do samochodu.
- Bylibyście na pierwszych stronach gazet! – Dodał Luhan.
- Wy też uważajcie. - Odpowiedział im Kai, chytrze się
uśmiechając. - Przeszkodziliśmy wam w czymś?
- NIE. – Mało, że nie krzyknęła Azusa. - Akurat
zamykaliśmy kłódkę.
- Jasne. - Powiedziała Mio, odwracając się do
przyjaciółki i puszczając jej oczko.
- Gdzie jedziemy? - Zapytał Luhan, chcąc zakończyć temat.
- Bardzo chciałam jechać do takiej jednej kawiarenki, z
dramy Coffee Prince. Więc jedziemy teraz do Hongdae. - Odpowiedziała Mio,
wyglądając przez okno samochodu.
- Ooo...ciekawie. - Odpowiedziała para siedząca na tyłach
samochodu.
Dojeżdżając na miejsce, wszyscy zaczęli się rozglądać czy
nie ma nikogo podejrzanego, nastolatek, które
mogły ich rozpoznać, albo coś. Niestety,
w kawiarence było ich pełno. Przyjaciele postawili zaparkować z tyłu
budynku, a dziewczyny miały kupić zamówienia i przynieść je do samochodu.
- My tutaj będziemy czekać. - Zapewnił Mio Kai, kładąc
czuły pocałunek na jej czole.
- Swoje czułości pokazujcie sobie kiedy jesteście sami. -
Powiedziała im Azusa, wyginając swoją minę w grymasie.
- Co? Nie mogę pocałować w czoło nawet swojej dziewczyny?
- Powiedział Kai, który nie mógł ukryć swojego szczęścia i uśmiechał się
szeroko.
- Co?! To wy tak oficjalnie? Mio, kiedy miałaś zamiar mi
to powiedzieć? - Azusa była zszokowana tą wiadomością, ale w tym samym czasie
też szczęśliwa, że tej dwójce się udało.
- To od dzisiaj Azusa. Od dzisiaj. Miałam zamiar ci
powiedzieć w kafejce. - Broniła się Mio, która wyglądała teraz jak burak.
- Aigoo...wreszcie wam się udało. Uściskam was jak tylko
wyjdę z tego ciasnego samochodu.
- Gratulacje chłopie. - Dodał Luhan, przybijając piątkę
swojemu koledze z zespołu.
Dziewczyny wyszły z auta. Azusa zaraz podbiegła do
przyjaciółki i ją mocno wyściskała. Po wejściu do kawiarni, stanęły w niemałej
kolejce i czekały na złożenie zamówienia.
- No powiedz w końcu, jak to się stało! – Domagała się
Azusa.
- Jakoś tak… - Stwierdziła nieśmiało starsza.
- Jak to, jakoś tak?!
- Noo, pocałowaliśmy się…
- Mogłam się tego sama domyślić.
- I ja się speszyłam, powiedziałam, że nie powinnam, a on
na to „coo, żałujesz tego? Bo ja nie!” i… o boże. –Mówiła podekscytowana.
- Oddychaj. – Poradziła rozbawiona Azusa.
- I znowu mnie pocałował. –Rozmarzyła się. – Później mi
wyznał, że nie chce być tylko moim przyjacielem i zaproponował żebyśmy zostali
parą.
- Omo… - Przyjaciółka słuchała uśmiechnięta od ucha do
ucha.
- No, a ja się zgodziłam, przecież wiesz co do niego
czuję i ile dla mnie znaczy.
- Oczywiście, że wiem. Wystarczy tylko na ciebie spojrzeć,
gdy on jest w pobliżu.
- Ale… Ale ja się boję Azusa…
- O, czemu?
- Przecież to jest… - Mio pochyliła się nad uchem przyjaciółki,
aby nikt nie usłyszał tego co mówi. – Kai z EXO. Obiekt westchnień miliona
dziewczyn. Członek, chyba najpopularniejszego zespołu w Azji. Nasz związek
będzie bardziej niż skomplikowany…
- Mio… -Młodsza przytuliła ją do siebie, aby dodać jej
otuchy. – Jeśli wasza miłość będzie wystarczająca silna, to przetrwacie
wszystkie przeciwności losu. Po za tym, widzę jak on na ciebie patrzy. – Dodała
rozbawiona.
- Aigoo… Jestem szczęściarą, co? – Spytała nonszalancko.
- Jaasne. – Przytaknęła jej Azusa.
Dziewczyny wzięły 4 kawy, kilka croissantów
i wróciły do samochodu, po drodze podziwiając niesamowite widoki zza okien
kawiarni.
- Jesteście wreszcie! Już
chciałem iść spać. – Powiedział Luhan, gdy przyjaciółki tylko wsiadły do auta.
- Taak, spać, już poszedłeś. –
Azusa wcisnęła chłopakowi kawę w rękę, gdy tymczasem ona zaczęła pałaszować
swojego croissanta, obserwując widoki za oknem, które po chwili zaczęły płynnie
się zmieniać pod wpływem ruchu samochodu. Dziewczyna spoglądała co chwila na
przesiąkniętych szczęściem Kaia i Mio, która karmiła swojego chłopaka ciastkiem,
śmiejąc się cały czas do niego. Azusa niesamowicie cieszyła się ze szczęścia
przyjaciółki, jednak poczuła ukłucie zazdrości. Myślała o tym, czemu Luhan nie
może być taki też w stosunku do niej. Chłopak tymczasem popijał kawę, patrząc w
okno i nawet nie zwracając na nią uwagi.
- Może pojedziemy teraz do nas?
Mam na myśli do mnie i Mio? – Dziewczyna spróbowała zwrócić swoje myśli na inny
tor.
- Oh! To świetny pomysł!
Ugotujemy wam jakąś pyszną, polską potrawę. – Mówiła zafascynowana pomysłem
Mio.
Wchodząc do mieszkania, chłopcy zaczęli podziwiać jakie
jest wielkie i przestronne. Otóż dziewczyny postarały się z wyborem ich nowego
domu. Nie było to łatwe, przyjaciółki szukały odpowiedniego mieszkania przez
dobre parę miesięcy. Przeglądając tysiące stron o wynajmie na dzień.
Mieszkanie znajdowało się w cichej dzielnicy, oddalonej
od centrum miasta o 15 minut drogi pieszo, na 5 piętrze. Okno z kuchni
pokazywało widok na ulice miasta. Każda z nich miała oddzielny pokój. Po
przeprowadzce, jeszcze kilka dni wszystko organizowały, by było idealnie.
- Dacie nam trochę czasu na przygotowanie? Macie tutaj
telewizor, włączcie coś sobie. - Powiedziała chłopcom Mio, po czym poszła do
kuchni, pomagając Azusie która wykładała już potrzebne im składniki. Dziewczyny
w drodze do domu uzgodniły, że przygotują dla czerwony barszcz z krokietami.
Dawno nie jadły nic innego oprócz
jedzenia ze stołówki w SM.
Po niecałej godzinie krokiety już po woli przybierały
kolor złoty, a ich zapach powodował że sami chłopcy przychodzili do kuchni
pytając się kiedy jedzenie będzie gotowe.
Czerwony barszcz już stał na stole, a Mio ustawiała
talerze dla wszystkich. Luhan z Kai'em byli już bardziej zainteresowani
jedzeniem niż jakimś tam meczem, który leciał właśnie w telewizji.
- Gotoowe. - Powiedziała Azusa, kładąc krokiety na stół.
Chłopcy spojrzeli po sobie, następnie na jedzenie i
zabrali się za pałaszowanie.
-Aigoo, to jest pyszne. –Powiedział zachwycony Kai między
kęsami, na co Luhan z aprobatą mu przytakiwał. Dziewczyny uśmiechnęły się do
siebie zadowolone, również zabierając się do posiłku.
Gdy już wszyscy najedli się do syta, Mio i Azusa szybko
sprzątnęły brudne talerze i półmiski do zmywarki. W tym czasie Kai i Luhan o
czymś radośnie dyskutowali. Dziewczyny spojrzały na nich podejrzliwie.
- O czym rozmawiacie? – Spytała Mio, podchodząc do Kaia i
kładąc mu obie ręce na ramionach, gdy ten jeszcze siedział na krześle w
jadalni.
- Hmm, że mam utalentowaną dziewczynę. – Powiedział z
czułością, po czym wstał i położył jej jedną rękę na plecach, przyciągając dziewczynę
do siebie. Mio w tej sytuacji mocno wtuliła się w chłopaka.
Luhan i Azusa spojrzeli na parę, a po chwili na siebie.
Czuli się naprawdę niezręcznie. Co powinni zrobić?