sobota, 25 października 2014

Rozdział 7

Aigoo, aigoo, najdłuższy rozdział na tym blogu ^.^ Przynajmniej jak do tej pory... :> Mam nadzieję, że zapewni wam to wysoki poziom cukru do następnej soboty :D 

Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 7-?
Długość: 3450


                Chłopak wziął jej rękę w swoją i zaczął prowadzać dziewczynę z powrotem do samochodu. Zastali Kaia i Mio śmiejących się w najlepsze, w tym momencie oboje pomyśleli Co tak bardzo ich rozbawiło?
                - Tylko mu tego nie mów, bo mnie zabije. – Powiedział Kai.
                - Nie mów komu czego? – Spytał Luhan nagle będąc już przy samochodzie zachodząc Kaia od tyłu.
- O matko siwońska! Chcesz żebym zszedł na zawał w tak młodym wieku?!
- O! Jesteście już. – Stwierdziła roześmiana Mio, a gdy zauważyła splecione dłonie tamtej dwójki nie mogła ukryć zdziwienia i posłała Azusie znaczące lecz zadowolone spojrzenie, na co dziewczyna się nieco zarumieniła. Miała nadzieję, że chłopcy tego nie zauważyli.
- Ehh… Będziemy już musieli wracać. – Uznał wyraźnie smutny Kai.
- Taak, niestety. – Potwierdził Luhan, patrząc w oczy Azusie przy drugim słowie.
Gdy Mio szykowała się, aby wyjść z samochodu chłopak obok niej złapał ją dyskretnie za jej dłoń zwracając tym swoją uwagę. Mio odwróciła się do niego z pytającym wzrokiem.
- Zadzwonię.
- Będę czekać. – Odpowiedziała dając mu całusa w polik i szybko wysiadła z pojazdu.
Podczas gdy Mio i Azusa machały chłopakom na pożegnanie, starsza posłała młodszej kuksańca w bok.
- Jestem bardzo ciekawa co wy tam robiliście jak poszliście. – Powiedziała rozbawiona.
- I wzajemnie. – Azusa odpowiedziała w równie dobrym humorze. – Co was tak rozbawiło?
- Ah, to. No, cóż… Jesteś pewna, że chcesz wiedzieć? – Starsza spytała dla upewnienia.
- Tak!
- Kai opowiadał mi, jak niedawno Chanyeol i Baekhyun przynieśli do dormu jakiś alkohol i dali go Luhanowi. – Mio przerwała zaczynając się z tego śmiać. – Ale Luhan ma słabą głowę i już po jakiejś godzinie był kompletnie pijany! Zaczął się rozbierać! – Powiedziała zaskoczona. - Ale na szczęście go powstrzymali. A może i nieszczęście… Hmm… - Zaczęła nad tym intensywnie myśleć, na co Azusa posłała jej mordercze spojrzenie. – Jednak dał radę zdjąć koszulę! I później razem z Sehunem zaczęli tańczyć półnadzy Growl. – Mio nie mogła przestać się śmiać wyobrażając sobie tą wizję, czym skutecznie zaraziła Azusę. – A potem leżał na podłodze lustrując sufit i powiedział tak słodko, że chce do Azusy.
- Teraz sobie ze mnie żartujesz? – Młodsza spytała niedowierzając.
- Nie, mówię dokładnie to, co powiedział mi Kai. – Przyznała z ręką na sercu.

►●◄

Reszta dni na obozie minęła całkiem przyjemnie. Po kilku dniach odpoczynku, dziewczyny wracały do domu. Pod agencją wszystkie trainee były około godziny 11 rano. Okazało się, że dostaną jeszcze jeden dzień wolny, także przyjaciółki miały cały dzień tylko dla siebie po tak długim czasie. We dwie, w drodze do domu, planowały by iść i pozwiedzać trochę miasta. Mieszkały w Seulu już około pół roku, a nie zwiedziły nawet połowy z tego, z powodu braku czasu. Ale jeżeli zwiedzać, to skąd będą miały przewodnika?
- No chyba że....- Zaczęła niewinnie Mio, robiąc aegyo do Azusy.
- No chyba o tym nie myślisz...
- No weź Azusa. Będzie fajnie. Ja wiem, że chcesz ich zobaczyć, tak samo jak ja. - Przekonywała przyjaciółkę starsza.
- No dobra. - Uległa po chwili dziewczyna.
- Yes! - Ucieszyła się Mio robiąc triumfalny gest i wyjęła czym prędzej komórkę z kieszeni, dzwoniąc pod wybrany numer.
- Halo? – Usłyszała męski głos w słuchawce, jednak to nie był głos, którego oczekiwała.
- Halo? Do kogo się dodzwoniłam?
- Telefon EXO Kai’a, w czym mogę pomóc?
- Chciałam z nim porozmawiać, a co innego? – Powiedziała już zniecierpliwiona.
- Kaai! Jakaś Mio serduszko do Ciebie dzwoni! Co mam powiedzieć?! – Krzyczał oddalony od słuchawki głos. Mio musiała zakryć usta żeby uniknąć wybuchnięcia śmiechem.
- Coo?! Jaka… Chanyeol oddawaj mój telefon! – Dało się usłyszeć Kaia z oddali. – Halo? Mio?
- Nie przeszkadzam? – Spytała niepewnie.
- Nie, nie, nic z tych rzeczy. –Zapewniał ją.
- Oh, bo tak myślałam, że… Może masz z Luhanem czas? To znaczy… Mamy z Azusą dzisiaj wolne i chciałyśmy, w końcu zwiedzić Seul, ale nie wiemy jak się za to zabrać…
- Z wielką przyjemnością.
- Tak? Ale naprawdę? To nie będzie żaden problem?
- Będziemy o 14 w tej kafejce, w której spotkaliśmy się po raz pierwszy. – Powiedział pewnie po czym się rozłączył.

Wchodząc do kawiarni, dziewczyny przypomniały sobie, jak dużo czasu minęło odkąd były tu po raz pierwszy. Naszły je również wspomnienia, kiedy to zobaczyły tutaj chłopców. Ich życie zmieniło się diametralnie od tamtego czasu. Siadając do stolika, w którym zasiadły pół roku temu, przyjaciółki zastanawiały się co mogą zamówić. Obie postanowiły wziąć coś słodkiego, gdyż ostatnio stronią od takiego jedzenia.
Po jakimś czasie czekania, ich uwagę zwróciły dwie postacie w kapturach. Inni klienci kafejki, również zaczęli się przyglądać ze zdziwieniem, jednak dziewczyny od razu wiedziały kto to i bez wahania pomachały chłopcom.
Siadając po drugiej stronie dziewcząt, Luhan i Kai serdecznie je przywitalii.
- Mam nadzieję, że nie przeszkodziłyśmy wam w czymś. - Odezwała się z niepewnie Azusa.
- My akurat nie mamy aktywności na dzisiejszy dzień,  także z Chanyeol'em, Lay'em i Tao siedzieliśmy bezczynnie w domu. - Odpowiedział  Luhan.
- No to co? Idziemy? - Zapytał Kai, który intensywnie wpatrzony był cały czas w Mio.
- Jasne. Macie jakiś plan? - Powiedziała Mio, która ze wstydu, próbowała ignorować wzrok Kai'a.
- Coś się wymyśli.

Dziewczyny dokończyły szybko swoje łakocie, po czym wszyscy w czwórkę wyszli z budynku.
- A co jeśli was ktoś rozpozna? - Zapytała zaciekawiona oraz przerażona plotkami Azusa.
- Jesteście dopiero pierwszymi osobami, które nas rozpoznało w tych przebraniach w ciągu dwóch lat. Nie przejmuj się.  - Odpowiedział jej Luhan, po czym dyskretnie złapał ją za rękę i splótł ich dłonie razem. Dziewczyna popatrzyła się na chłopaka ze zdziwieniem, po czym posłała mu jeden ze swoich pięknych uśmiechów. Jednak chyba nie było to takie dyskretne. Mio z Kai'em zauważyli tą sytuację i uśmiechnęli pod nosem, ciesząc się ze szczęścia tej dwójki. Aż chciało im się zostawić samych, teraz kiedy byli w innym świecie.

Ich pierwszym przystankiem była wieża Namsan Tower. Azusa powiedziała reszcie, że od zawsze chciała tam iść,  jednak nie miała kiedy.
Wieża okazała się być strasznie wysoka i Azusa poczuła dziwne uczucie w brzuchu. Strasznie bała się wysokości. Wchodząc do windy, zacisnęła mocno swoją dłoń na ręce Luhana.
-Ty też tak boisz się wysokości? - Zapytał zdziwiony.
- Tak. Jeżeli to jest mały budynek to okej. Ale teraz strasznie się boję.
Chłopak mocno złapał dziewczynę za rękę, chociaż sam się bał. Azusa zaczęła się czuć  strasznie szczęśliwa, że ma go jako przyjaciela.
Po chwili, cała czwórka była już na samym szczycie wieży. Podchodząc do barierki, podziwiali widok który pięknie odsłaniał stolicę.
- Wow. To jest piękne. - Zaczęła Mio. Jej ręka powędrowała do kieszeni po aparat. Jednak go nie było! 
- O nie! - Przejęła się dziewczyna.  - Musimy zejść na dół po aparat.
- Nie możemy po prostu użyć telefonu? - Zapytał Luhan.
- Chyba sobie żartujesz. Razem z Azusą tyle czasu zarabiałyśmy na tak dobry aparat a teraz mamy go nie używać? Idę na dół.
- Czekaj Mio. Pójdę z tobą. - Azusa zatrzymała przyjaciółkę.
- Nie Azusa, ja pójdę. - Powiedział Kai. - W końcu to ja mam kluczyki. Ty i Luhan tutaj zostańcie. Za chwilę będziemy. - Po chwili we dwoje zniknęli w budynku.
Oboje stanęli obok siebie w windzie i liczyli piętra, które zostały im do punktu wyjścia.  W pewnym momencie Kai zaczął intensywnie wpatrywać się w Mio.
- Wyglądam jakoś dziwnie? – Spytała podejrzliwie.
- Jak zwykle pięknie. – Odpowiedział posyłając jej jeden ze swoich zabójczych uśmiechów.
- Aigoo… Nie żartuj sobie ze mnie.
- Nie żartuję. –Powiedział, po czym podszedł bliżej dziewczyny i objął ją w pasie przyciągając do siebie.
- Luhan i Azusa wyglądają razem uroczo. – Powiedziała nagle Mio, próbując odwrócić swoje myśli od tego co robi Kai.
- Tak… My razem również. – Stwierdził, zaczynając bawić się włosami dziewczyny.
- Kim Jongin’ie, czy ty mnie właśnie podrywasz?
- A działa? –Spytał rozbawiony.
- Jesteś nie do wytrzymania. –Powiedziała, próbując przekształcić sytuacje w żart.
- A ty urocza kiedy się zawstydzasz. – Po czym pocałował ją w czoło. W tym samym czasie winda dojechała na miejsce i oboje wyszli oddzielnie na zewnątrz.
Mio zaczęła nagle myśleć, co by było gdyby ktoś widział ich tam w windzie, albo co gorsza rozpoznał tam Kaia! Dziewczynę naprawdę taka wizja przerażała… Mogliby mieć z tego tytułu ogromne nieprzyjemności. W tym momencie właśnie jej myśli jakby zaczęły przekształcać się w rzeczywistość… Gdy chłopak schylał się do samochodu poszukując aparatu kaptur zsunął się z jego głowy, w takim stanie prawie każdy już mógł go rozpoznać. Niestety Kai nie przejął się kapturem i wręczył Mio aparat, która kurczowo się go trzymała i zamknął za sobą samochód. Wziął dziewczynę za rękę i z powrotem zaczął kierować się do windy. Jednak grupce dziewczyn stojących nieopodal windy niecodzienny widok nie uszedł uwadze i już po chwili zaczęły na nich podejrzliwie patrzeć, dyskutować i pokazywać palcami. Kai w ekspresowym tempie obrócił się na pięcie i pociągnął dziewczynę za sobą jeszcze mocniej ściskając jej rękę. Puścili się w szaleńczym biegu.
Uciekali przed niechcianymi fankami dobry kilometr, aż w końcu stanęli w wąskim przejściu między zabudowanymi alejkami. Opierając się plecami o ścianę Mio spojrzała do góry na Kaia, który stał nad nią i oddychał ciężko z zamkniętymi oczami. Jest piękny. – Pomyślała i nie głowiąc się długo złożyła na ustach chłopaka czuły pocałunek. Ten oddał jej tą pieszczotę ze zdwojoną mocą, kładąc jedną rękę na ścianie obok jej głowy, a drugą na jej poliku, gładząc delikatnie skórę. Po zakończonym pocałunku, para oddaliła się od siebie by złapać powietrze.
- Za co to było? - Zapytał Kai, który był zdezorientowany jej pocałunkiem.
- Ja...ja...przepraszam. Nie powinnam tego robić. - Dopiero wtedy dziewczyna zrozumiała co zrobiła.
- O czym ty mówisz Mio? - Dziewczyna spojrzała na chłopaka, który wyglądał na strasznie zranionego. – Żałujesz tego?
- Ja...ja. - Mio nie wiedziała jak dobrać słowa.
- Bo ja na pewno nie. - Wtrącił Kai.
- Nie?
- Nie. - Powiedział chłopak i znowu złożył słodki pocałunek na ustach dziewczyny.

►●◄

- Halo? – Azusa odebrała telefon od Mio. – Gdzie wy tak długo jesteście?
- My… uciekliśmy przed fanami…
- Co?! Jak to?!
- Kai’owi spadł kaptur i jakieś fanki stojące pod Namsan Tower go rozpoznały. Musieliśmy uciec.
- Aigoo… Jesteście tacy nieostrożni… - Skwitowała ich młodsza. – Mam nadzieję, że nie widziały twojej twarzy, a co gorsza nie zrobiły wam zdjęć!
- O mój… Nie pomyślałam o tym! – Stwierdziła zszokowana. – Ale teraz nie chcę o tym dyskutować. Ty z Luhanem, musicie spędzić jeszcze co najmniej pół godziny w wieży żeby nie natknąć się na fanki.
- Omo! Co my tu będziemy robić? – Spytała niezadowolona.
- Musicie coś wymyśleć.
- Oh… Ok.
- Uważajcie na siebie! – Powiedziała Mio, po czym się rozłączyła.
Stojący nieopodal Azusy Luhan wpatrywał się w daleki widok za szybą. Dziewczyna musiała się powstrzymywać całą swoją siłą woli żeby nie podbiec do niego i mocno nie przytulić. Tak bardzo tego chciała…
- Luhan… - Powiedziała cicho gdy już do niego podeszła.
- Tak? – Spytał spoglądając na nią z delikatnym uśmiechem.
- Mio do mnie dzwoniła… Musimy tu, na górze spędzić jeszcze trochę czasu. Na dole kręci się teraz sporo waszych fanek.
- I co my mamy tutaj robić? – Spytał rozbawiony.
- Nie wiem… - Dziewczyna posmutniała i spuściła głowę na dół.
- Musimy coś wymyśleć. – Stwierdził, po czym podszedł bliżej Azusy i mocno ją do siebie przytulił.
- Luhan? Co ty robisz? - Spytała zszokowana dziewczyna.
Chłopak zesztywniał, jakby pomyślał, że zrobił coś nieodpowiedniego i odsunął się od Azusy.
- Przepraszam. Po prostu...patrząc na ciebie miałem wielką ochotę cię przytulić. A teraz chodź. Pozwiedzamy trochę. – Powiedział i zaczął iść w stronę sklepu z pamiątkami.
Azusa stała tak jak kółek wbity w ziemię analizując co się właśnie stało. Nie tylko zszokowały ją słowa Luhana, ale też to, że zauważyła na twarzy chłopaka blade rumieńce. To było przeurocze.
- Idziesz, czy chcesz tutaj stać tak pół godziny? - Chłopak odwrócił się do niej, wyrywając ją z rozmyślań.
- Nie. Oczywiście, że idę z tobą. Poczekaj. - Podchodząc do niego, zastanawiała się czy złapać jego dłoń czy nie. Bała się, że Luhan ją zabierze. Jednak postanowiła zaryzykować i chwyciła jego rękę. On nic nie mówiąc zaczął trzymać ją jeszcze mocniej.
- Słyszałam, że można tutaj zawiesić kłódkę. Chciałabym zostawić tutaj coś po sobie. - Powiedziała zadowolona Azusa.
- Nie ma problemu. Chodź i jakąś ładną wybierzemy.
We dwoje weszli do sklepu, oglądając tysiące małych kłódek, które wisiały na ścianie.
- Podoba ci się jakaś? - Zapytał po chwili Luhan.
- Oo, tak, ta jest przepiękna. – Wzięła w dłonie małą posrebrzaną kłódkę w kształcie serca imitowaną na starą. *klik do zdjęcia*
- Ok, chodź do kasy. – Luhan zapłacił za kłódkę, mimo wykłócania się dziewczyny, że to ona chce zapłacić.
- To gdzie ją zawiesimy? – Spytała Azusa.
- Tam będzie dobrze. – Wskazał na skrawek wolnego miejsca w rogu.
Wziął od dziewczyny kłódkę i dopisał na niej „Forever in your heart. A+L” gdy dziewczyna na chwilę się odwróciła. Zaśmiał się pod nosem, na co Azusa się na niego podejrzliwe spojrzała.
-Oj, daj, sama zawieszę. – Gdy przekręcała klucz w kłódce zauważyła co napisał Luhan. Poczuła ciepło na sercu i uśmiechnęła się do siebie.
- Ciekawy napis. - Dziewczyna powiedziała do chłopaka. Widząc jego zmieszanie poczuła dużo konfidencji w sobie i puściła oczko w jego stronę. Zamykając kłódkę, popatrzyła się jeszcze na nią chwilę by zapamiętać ten moment. Czuła się przeszczęśliwa. Chcąc odejść na chwilę od chłopaka, by spojrzeć jeszcze raz na widok miasta, poczuła że coś ciągnie ją za rękę.
- Luhan.
- Poczekaj.
Chłopak zabrał dziewczynę w róg pokoju, gdzie nikt ich nie widział. Opierając Azusę o ścianę, podtrzymywał swój ciężar ręką. Ich twarze dzieliły minimetry.
- Nie miałaś tego widzieć. –Powiedział chłopak.
- Ale widziałam.
- Więc teraz wiesz.
- Niby co? - Dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Że cię lubię. - Po wypowiedzeniu tych słów, wziął twarz Azusy w swoją rękę chcąc złożyć pocałunek na jej ustach. Jednak to Azusa pierwsza pocałowała Luhana.
- Ja też cię lubię. – Powiedziała między pocałunkami.
- Wiem. –Powiedział, po czym się roześmiał.
W tym samym momencie zaczął dzwonić telefon Azusy.
Someone call the doctor kuai bang zhu wo dui wo shuo Ai qing zhe bing shang yin Overdose…~

- Halo?
- Możecie już zjechać na dół. Jesteśmy w samochodzie.
- Zaraz będziemy. – Powiedziała, po czym złapała rękę Luhana i zaczęła prowadzić w stronę windy. –Chodź.
- Fajny dzwonek. – Powiedział Luhan, będąc już w windzie.
- Oh, dzięki. –Odpowiedziała nonszalancko, nie patrząc na chłopaka.
Gdy Luhan i Azusa szli do samochodu nadal trzymając się za ręce zauważyli, że Mio siedzi z przodu obok Kaia. Niby nic fascynującego, gdyby nie to, że dziewczyny była wtulona w ramię chłopaka, opierając się o nie swoją głowę. Azusa na ten widok przewróciła teatralnie oczami.
- A gdyby was tak ktoś zobaczył?! – Krzyknęła wsiadając do samochodu.
- Bylibyście na pierwszych stronach gazet! – Dodał Luhan.
- Wy też uważajcie. - Odpowiedział im Kai, chytrze się uśmiechając. - Przeszkodziliśmy wam w czymś?
- NIE. – Mało, że nie krzyknęła Azusa. - Akurat zamykaliśmy kłódkę.
- Jasne. - Powiedziała Mio, odwracając się do przyjaciółki i puszczając jej oczko.
- Gdzie jedziemy? - Zapytał Luhan, chcąc zakończyć temat.
- Bardzo chciałam jechać do takiej jednej kawiarenki, z dramy Coffee Prince. Więc jedziemy teraz do Hongdae. - Odpowiedziała Mio, wyglądając przez okno samochodu.
- Ooo...ciekawie. - Odpowiedziała para siedząca na tyłach samochodu.
Dojeżdżając na miejsce, wszyscy zaczęli się rozglądać czy nie ma nikogo podejrzanego,  nastolatek, które mogły ich rozpoznać, albo coś. Niestety,  w kawiarence było ich pełno. Przyjaciele postawili zaparkować z tyłu budynku, a dziewczyny miały kupić zamówienia i przynieść je do samochodu.
- My tutaj będziemy czekać. - Zapewnił Mio Kai, kładąc czuły pocałunek na jej czole.
- Swoje czułości pokazujcie sobie kiedy jesteście sami. - Powiedziała im Azusa, wyginając swoją minę w grymasie.
- Co? Nie mogę pocałować w czoło nawet swojej dziewczyny? - Powiedział Kai, który nie mógł ukryć swojego szczęścia i uśmiechał się szeroko.
- Co?! To wy tak oficjalnie? Mio, kiedy miałaś zamiar mi to powiedzieć? - Azusa była zszokowana tą wiadomością, ale w tym samym czasie też szczęśliwa, że tej dwójce się udało.
- To od dzisiaj Azusa. Od dzisiaj. Miałam zamiar ci powiedzieć w kafejce. - Broniła się Mio, która wyglądała teraz jak burak.
- Aigoo...wreszcie wam się udało. Uściskam was jak tylko wyjdę z tego ciasnego samochodu.
- Gratulacje chłopie. - Dodał Luhan, przybijając piątkę swojemu koledze z zespołu.
Dziewczyny wyszły z auta. Azusa zaraz podbiegła do przyjaciółki i ją mocno wyściskała. Po wejściu do kawiarni, stanęły w niemałej kolejce i czekały na złożenie zamówienia.
- No powiedz w końcu, jak to się stało! – Domagała się Azusa.
- Jakoś tak… - Stwierdziła nieśmiało starsza.
- Jak to, jakoś tak?!
- Noo, pocałowaliśmy się…
- Mogłam się tego sama domyślić.
- I ja się speszyłam, powiedziałam, że nie powinnam, a on na to „coo, żałujesz tego? Bo ja nie!” i… o boże. –Mówiła podekscytowana.
- Oddychaj. – Poradziła rozbawiona Azusa.
- I znowu mnie pocałował. –Rozmarzyła się. – Później mi wyznał, że nie chce być tylko moim przyjacielem i zaproponował żebyśmy zostali parą.
- Omo… - Przyjaciółka słuchała uśmiechnięta od ucha do ucha.
- No, a ja się zgodziłam, przecież wiesz co do niego czuję i ile dla mnie znaczy.
- Oczywiście, że wiem. Wystarczy tylko na ciebie spojrzeć, gdy on jest w pobliżu.
- Ale… Ale ja się boję Azusa…
- O, czemu?
- Przecież to jest… - Mio pochyliła się nad uchem przyjaciółki, aby nikt nie usłyszał tego co mówi. – Kai z EXO. Obiekt westchnień miliona dziewczyn. Członek, chyba najpopularniejszego zespołu w Azji. Nasz związek będzie bardziej niż skomplikowany…
- Mio… -Młodsza przytuliła ją do siebie, aby dodać jej otuchy. – Jeśli wasza miłość będzie wystarczająca silna, to przetrwacie wszystkie przeciwności losu. Po za tym, widzę jak on na ciebie patrzy. – Dodała rozbawiona.
- Aigoo… Jestem szczęściarą, co? – Spytała nonszalancko.
- Jaasne. – Przytaknęła jej Azusa.
Dziewczyny wzięły 4 kawy, kilka croissantów i wróciły do samochodu, po drodze podziwiając niesamowite widoki zza okien kawiarni.
- Jesteście wreszcie! Już chciałem iść spać. – Powiedział Luhan, gdy przyjaciółki tylko wsiadły do auta.
- Taak, spać, już poszedłeś. – Azusa wcisnęła chłopakowi kawę w rękę, gdy tymczasem ona zaczęła pałaszować swojego croissanta, obserwując widoki za oknem, które po chwili zaczęły płynnie się zmieniać pod wpływem ruchu samochodu. Dziewczyna spoglądała co chwila na przesiąkniętych szczęściem Kaia i Mio, która karmiła swojego chłopaka ciastkiem, śmiejąc się cały czas do niego. Azusa niesamowicie cieszyła się ze szczęścia przyjaciółki, jednak poczuła ukłucie zazdrości. Myślała o tym, czemu Luhan nie może być taki też w stosunku do niej. Chłopak tymczasem popijał kawę, patrząc w okno i nawet nie zwracając na nią uwagi.
- Może pojedziemy teraz do nas? Mam na myśli do mnie i Mio? – Dziewczyna spróbowała zwrócić swoje myśli na inny tor.
- Oh! To świetny pomysł! Ugotujemy wam jakąś pyszną, polską potrawę. – Mówiła zafascynowana pomysłem Mio.

Wchodząc do mieszkania, chłopcy zaczęli podziwiać jakie jest wielkie i przestronne. Otóż dziewczyny postarały się z wyborem ich nowego domu. Nie było to łatwe, przyjaciółki szukały odpowiedniego mieszkania przez dobre parę miesięcy. Przeglądając tysiące stron o wynajmie na dzień.
Mieszkanie znajdowało się w cichej dzielnicy, oddalonej od centrum miasta o 15 minut drogi pieszo, na 5 piętrze. Okno z kuchni pokazywało widok na ulice miasta. Każda z nich miała oddzielny pokój. Po przeprowadzce, jeszcze kilka dni wszystko organizowały, by było idealnie.
- Dacie nam trochę czasu na przygotowanie? Macie tutaj telewizor, włączcie coś sobie. - Powiedziała chłopcom Mio, po czym poszła do kuchni, pomagając Azusie która wykładała już potrzebne im składniki. Dziewczyny w drodze do domu uzgodniły, że przygotują dla czerwony barszcz z krokietami. Dawno nie jadły nic innego oprócz  jedzenia ze stołówki w SM.
Po niecałej godzinie krokiety już po woli przybierały kolor złoty, a ich zapach powodował że sami chłopcy przychodzili do kuchni pytając się kiedy jedzenie będzie gotowe.
Czerwony barszcz już stał na stole, a Mio ustawiała talerze dla wszystkich. Luhan z Kai'em byli już bardziej zainteresowani jedzeniem niż jakimś tam meczem, który leciał właśnie w telewizji.
- Gotoowe. - Powiedziała Azusa, kładąc krokiety na stół.
Chłopcy spojrzeli po sobie, następnie na jedzenie i zabrali się za pałaszowanie.
-Aigoo, to jest pyszne. –Powiedział zachwycony Kai między kęsami, na co Luhan z aprobatą mu przytakiwał. Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie zadowolone, również zabierając się do posiłku.
Gdy już wszyscy najedli się do syta, Mio i Azusa szybko sprzątnęły brudne talerze i półmiski do zmywarki. W tym czasie Kai i Luhan o czymś radośnie dyskutowali. Dziewczyny spojrzały na nich podejrzliwie.
- O czym rozmawiacie? – Spytała Mio, podchodząc do Kaia i kładąc mu obie ręce na ramionach, gdy ten jeszcze siedział na krześle w jadalni.
- Hmm, że mam utalentowaną dziewczynę. – Powiedział z czułością, po czym wstał i położył jej jedną rękę na plecach, przyciągając dziewczynę do siebie. Mio w tej sytuacji mocno wtuliła się w chłopaka.

Luhan i Azusa spojrzeli na parę, a po chwili na siebie. Czuli się naprawdę niezręcznie. Co powinni zrobić?

 

sobota, 18 października 2014

Rozdział 6

Kolejnego rozdziału nadszedł czas :> Miłoby było jakbyście pisali co wam się w tym opowiadaniu podoba, a co nie. Z pewnością wszystkie uwagi przemyślimy i spróbujemy się poprawić jeśli coś jest nie tak. Także, dajcie znać :).

Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 6-?
Długość: 2145


Minęły już dokładnie dwa tygodnie odkąd Mio i Azusa ostatni raz widziały EXO. Codzienne treningi mimo ogromnego wysiłku nadal nie potrafiły wytrącić z ich głów myśli o chłopakach. Mio była święcie przekonana, że spotkała miłość swojego życia przez co chodziła cała w skowronkach i nawet siedzenie na sali treningowej po 14 godzin dziennie nie powodowało, że uśmiech z jej twarzy schodził. Mimo to, że ta dwójka nadal jest przyjaciółmi i relacje między nimi nie wróżyły zmian w najbliższym czasie Mio czuła się cudownie. Każda wibracja jej telefonu powodowała, że dziewczyna jak poparzona łapała telefon w swoje ręce i w mgnieniu oka sprawdzała wiadomość. Niestety Kai jej nie rozpieszczał i wysyłał do Mio wiadomość średnio raz dziennie. Ona jednak nie miała mu tego za złe i cieszyło ją chociażby zwracanie na nią uwagi, nawet ten raz dziennie. Dziewczyna również nie zasypywała chłopaka setkami wiadomości, przez co sama sobie okazywała pokłony podziwu.         
Azusa natomiast jak nigdy była non stop zamyślona co nie raz bywało kłopotliwe, gdy na przykład nagle podczas tańca stawała i zapatrywała się w swoje odbicie w lustrze, albo gdy podczas śpiewania stwarzała swój własny tekst piosenek. Była przez to na siebie niewiarygodnie zła i nie wiedziała jak z tego stanu wybrnąć. Jej myśli całe dnie i noce krążyły wokół jednej osoby. Azusa każdego wieczora obracała w rękach swój telefon z pytaniami przedzierającymi się przez jej umysł „Zadzwonić? Nie zadzwonić?”, które zawsze przegrywały ze strachem. Nie była już niepewna tego co czuję do Luhana, a tego jakiej miary są to uczucia i czy warto w ogóle zawracać tym innym, a zwłaszcza temu chłopakowi głowę. Jednego była pewna- była i jest niezaprzeczalnie i całkowicie nim zauroczona.
Tego dnia trenerzy postanowili by wszyscy trainee SM wyjechali na dwie noce na obóz. Nie było to daleko od Seulu, około 30 min jazdy samochodem. Dziewczyny nie ukrywały swojego podekscytowania. Od tak dawna nie miały odpoczynku.
Na miejscu, okazało się że wokół ich domków znajduje się tylko las, góry i rzeka. Nic więcej. Obóz okazał się mieć trzy małe domki, boisko i palenisko od ogniska. W jednym domku zamieszkały dziewczyny, potem chłopcy oraz trenerzy. Było jeszcze wcześnie więc trenerzy puścili ich wszystkich by się rozpakować, oraz założyć coś ciepłego, ponieważ na noc mają przygotowany cały plan zajęć.
Godzinę później dochodził już wieczór, wszyscy stanęli na placu przed domkami i czekali na to, jakie atrakcje zaplanowali dla nich trenerzy. Podzielili ich na grupy 2-3 osobowe i przekazali każdej mapę, na której wyraźnie było już widać o co chodzi- podchody. Każda drużyna mogła dowolnie wybrać jaką trasą chce dojść do celu, były na niej tylko wyznaczone kilka punktów, które powinni minąć i zaznaczyć na nich swoją obecność. Jednak wygrywała ta grupa, która oczywiście pierwsza dotrze do celu.
Azusa razem z Mio postanowiły że będą w grupie razem. Kiedy trener puścił im znak, wszyscy poszli w swoją stronę, by udać się do celu. Dla przyjaciółek, była to droga do lasu. Po kilku minutach drogi, okolice wydały się nie za bardzo przyjazne. Ścieżka była ledwo widoczna, a drzewa zakrywały blask księżyca, tak, że dziewczyny nie miały żadnego światła oprócz tego z ich latarki.
- Nie podoba mi to się. - Odezwała się Mio do przyjaciółki w ich ojczystym języku.
- Tu jest strasznie. Mam nadzieję że droga zaraz się polepszy. - Odpowiedziała Azusa, która w ręku trzymała mapę z drogą do mety.
- Ile jeszcze do pierwszego przystanku Azusa?
- Zaraz powinnyśmy być. Zaufaj mi. - Odpowiedziała młodsza przekonująco.
Minęło już sporo czasu, a dziewczyny dalej nie dotarły na miejsce. Zaczęły się niecierpliwić, ale także i bać przez upiornie wyglądające okolice.
- Azusa. Idziemy już tak ponad półtorej godziny. Gdzie my jesteśmy? Daj mi tą mapę. - Mio zabrała kartkę z dłoni przyjaciółki i zaczęła dokładnie analizować.
- No nie. - Powiedziała po chwili. - Azusa. Ty trzymałaś tą mapę do góry nogami!
- Niemożliwe. - Odparła młodsza.
- No zobacz. Do góry nogami. Powinno być tak. No i gdzie do cholery mamy wiedzieć gdzie jesteśmy!? Zaufaj mi…? Żartujesz sobie!? Jak ja mam ci ufać, jak ty mapy nie potrafisz trzymać!
- Przepraszam. - Azusie było przykro że doszło do takiej sytuacji. Wiedziała że rozzłościła przyjaciółkę,  i była już na skraju łez.
- Masz teraz tak w ogóle pomysł gdzie jesteśmy? - Mio nie dała za wygraną.  Głupota Azusy ją strasznie wkurzyła.
- Nie. - Wyszeptała młodsza ze wzrokiem wbitym w ziemię.
- No właśnie... Jak masz to wiedzieć? - Jednak gdy usłyszała cichy płacz młodszej dziewczyny, uspokoiła się. Przytuliła mocno swoją przyjaciółkę i zaczęła delikatnie głaskać po głowie.
- Przepraszam Azusa. Sama się boję. Nie musiałam na ciebie tak naskakiwać. Wiedz, że nie mam ci za złe. Po prostu jestem wystraszona. Wiem, że to nie była twoja wina i tego nie chciałaś. Już nie będę krzyczeć. Obiecuję. Nie płacz, ok? - Gdy Azusa kiwnęła głową na „tak” Mio uśmiechnęła się szeroko sama do siebie. 
- A teraz chodź.  Musimy jakoś szukać wyjścia z tego lasu. - Powiedziała, po czym wzięła delikatnie rękę Azusy w swoją i zaczęła prowadzić.
Godziny mijały, a przyjaciółki, głodne i wyczerpane z braku snu, dalej chodziły zagubione po lesie. Po drodze wpadły na pomysł by może zadzwonić z telefonu,  niestety były już one dawno rozładowane.
- Azusa, znajdziemy drogę,  nie martw się. - Pocieszała ją Mio.
Po pewnym czasie,  dziewczyny wyszły z lasu, wychodząc na utwardzaną drogę pomyślały, że to może być to! Opodal nich stał stary murowany przystanek autobusowy, a kilkaset metrów w oddali było widać zalążki wsi. Gdy Azusa cieszyła się, że już będzie dobrze chociaż jeszcze do końca nie widziała jak tego dokona, Mio zauważyła obok przystanku budkę telefoniczną, której natychmiast postanowiła pobiec.
-Azusa! Spójrz! Telefon! –Krzyczała uradowana starsza przyjaciółka.
-Ooh! … Ale masz pieniądze?
-Mam trochę drobnych w kieszeni, starczy na minutę rozmowy. –Uśmiechnęła się pokrzepiająco.
-Aigoo! –Skwitowała z promiennym uśmiechem na twarzy po czym Mio wrzuciła kilka monet do automatu i zaczęła wybierać numer. –Mio, do kogo dzwonisz? –Jednak przyjaciółka udawała, że nie słyszy. –Mio! –W końcu starsza zwróciła na nią uwagę, ale tylko po to by uciszyć ją ruchem ręki. Azusa w efekcie pozostała z grymasem na twarzy.
-O! Yoboseyo? Kai Oppa! To ja, Mio. –Jej przyjaciółka musiała zakryć usta dłonią by nie wyrwał się z nich okrzyk zdziwienia.
- Mio ? Wszystko ok ? - Zapytał zmieszany i wyraźnie zaspany Kai do słuchawki.
- Słuchaj Kai, nie mam za dużo czasu. Zgubiłam się z Azusą na obozie.
- Gdzie jesteście?
- Kai… nie wiemy. Zgubiłyśmy się.
- A no tak. Okej szybko podaj okolice. - Zapytał chłopak zestresowany. W tle było słuchać,że ktoś coś do niego mówił, jednak on tylko szybko tego kogoś uciszył.
- Okej. Naprzeciwko nas jest las, budka telefoniczna, jesteśmy na przystanku i... widzę w oddali wieś. Aa... niedaleko widzę jakiś krzyż.
- Krzyż? Wiem...nie rusz....
- Halooo? Halo Kai...Kai. No kurna, rozłączyło. - Powiedziała Mio do przyjaciółki.
- Co powiedział?
- Że wie gdzie to jest. A potem koniec.
- I co mamy robić? - Zapytała ją przyjaciółka.
- Myślę że musimy czekać. Tylko to nam zostaje. Jest ciemno i nawet nie widzimy drogi. Bez sensu tak łazić.
- No tak.
Obie przyjaciółki usiadły na pobliskiej im ławce i się przytuliły razem.
Po jakiejś minionej godzinie, dziewczyny usłyszały dźwięk  samochodu który jechał wyraźnie w ich stronę. Przyjaciółki automatycznie wstały i zaczęły machać w stronę pojazdu, który się zatrzymał dokładnie przed nimi. Za kierownicą siedział Kai, a obok niego…
- Luhan… Co ty tu robisz? –Wyrwało się Azusie w stronę otwierających się drzwi pasażera.
-Miło witasz swojego przyjaciela po tak długiej przerwie… An nyeong Azusa. –Po czym przytulił do siebie dziewczynę na przywitanie.
- Oh… An nyeong.
W tym samym czasie uradowana Mio podbiegła do drzwi kierowcy, z których właśnie wysiadł Kai i rzuciła mu się na szyję gdy tylko stanął prosto.
- Kai! Dziękuję.
- Nie ma za co Mio. –Powiedział półszeptem i przycisnął ją jeszcze mocniej do siebie. Po chwili odsunęli się od siebie, a na twarz Kaia wypłynął czarujący uśmiech. Mio po pomyśleniu, co właśnie zrobiła oblała się rumieńcem i spuściła głowę na dół zasłaniając twarz włosami. W tym samym momencie z ust Kaia wydobył się cichy śmiech.
- Nie stójcie tak jak słupy i wsiadajcie do samochodu. –Odezwał się kierowca. – Odwiozę was do rezerwatu. – Zwrócił się do dziewczyn.
W chwili gdy Mio kierowała się aby zająć miejsce z tyłu zauważyła, że Luhan ją ubiegł i zajął tam miejsce obok Azusy. „Aigoo… Ta dwójka zrobiła to specjalnie.” – Pomyślała. Nie zostało jej nic innego jak zająć miejsce z przodu obok obiektu swoich westchnień.
W drodze na miejsce chłopacy opowiadali przyjaciółką jak to sami byli na takim samym obozie za czasów trainee, co tłumaczyło dlaczego znają tą okolice i z taką łatwością odgadnęli gdzie się znajdują. Po 15 minutach Kai zaparkował opodal domków, tak, aby nie było ich zbyt dobrze widać. Bowiem gdyby inni dowiedzieli się o ich przyjaźni mogłaby wyniknąć masa nieprzyjemnych plotek.
- To więc jak to było? - Zapytał nagle Kai, którego cały czas nurtowało to pytanie.
- Co jak? - Zapytała zmieszana Mio.
- Jak się zgubiłyście?
Po zadanym pytaniu, w pojeździe zapadła cisza. Przyjaciółki nie wiedziały co powiedzieć, szczególnie Azusa. Młoda dziewczyna opuściła lekko głowę z zawstydzenia.
- My...zgubiłyśmy mapę! - Odezwała się Mio, powodując zszokowanie u Azusy. To była nie prawda. Przecież mapa schowana cały czas była w jej kieszeni. Dlaczego Mio skłamała?
- Jak to możliwe zgubić mapę? - Zapytał nagle Luhan który siedział całą drogę cicho u boku Azusy.
- Nawet nie wiesz jak było nam zimno. W pewnym momencie jak zawiało, tak i mapę.
- Miałyście szczęście że znaleźliście tą budkę. Inaczej byście zamarzły. - Powiedział zatroskany Kai.
- Nawet nie wiesz jakie szczęście. - Odpowiedziała mu na to Mio, posyłając mu ciepły uśmiech i patrząc się głęboko w jego ciemne oczy. Przez dłuższą chwilę zrobiło jej się jakby gorąco.
- Azusa, chcesz coś zobaczyć? –Spytał znienacka Luhan.
- Tak, jasne. – Odpowiedziała bez zastanowienia.
-To chodź. –Wysiadł z samochodu i okrążył go szybko aby otworzyć drzwi Azusie.
-My zaraz wrócimy! – Krzyknęła dziewczyna na odchodnym zostawiając Mio i Kaia samych.
Gdyby nie muzyka płynąca z głośników siedzieliby tak w absolutnej ciszy. Mio poczuła się niezwykle skrępowana i cały czas czekała na to, aż Kai rozpocznie rozmowę. Jednak to nie nadchodziło…
- Kto to śpiewa? – Spytała wskazując głową na podłączonego iPada.
-Oh… Jung Yeop z Brown Eyed Soul. – Odpowiedział wyrwany z zamyślenia.
- Podoba mi się ta piosenka. – Powiedziała szczerze, uśmiechając się ciepło do chłopaka. Odpowiedział jej jego promienny uśmiech na znak, że to go bardzo cieszy.
- Wiesz o czym jest?
- Niestety, mój koreański jest jeszcze słaby…
- Mi się najbardziej podoba ostatnia linijka tekstu… Jigeum yeogiseo ip matchugo sipeoyo. – Zaśpiewał.
- Co to znaczy? – Jednak domyślała się znaczenia tekstu co powodowało u niej szybsze bicie serca.
- Chciałbym Cię teraz pocałować… -Powiedział cicho, po czym nie widząc niechęci w zachowaniu dziewczyny przybliżył się do niej i złożył czuły, lecz krótki pocałunek na jej ustach.
- Podoba mi się jak śpiewasz. – Powiedziała niespodziewanie po chwili.
W tym samym czasie....
- Luhan? Luhan. Luhan... - Powtarzała ciągle jego imię Azusa.
- Tak? - Odpowiedział po czasie, nie zwalniając swojego kroku.
- Gdzie idziemy? - Zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Zobaczysz... - Powiedział tylko chłopak.
Po kilku minutach drogi, we dwoje doszli do wielkiego jeziora, który był cały okrążony lasem, także trudno było by go znaleźć. No chyba że ktoś znał już tutaj drogę. Księżyc odbijał się w tafli jeziora.
- Skąd znasz to miejsce? - Zapytała zapatrzona w ten cudowny widok.
- Mam z tym miejscem trochę wspomnień. - Chłopak zaczął się przyglądać wodzie, która wyglądała teraz tak spokojnie. Po czym złapał dziewczynę znowu za rękę i zaczął prowadzić w stronę wody. - Chodź.
- Co? Gdzie? - Po chwili jednak dziewczyna zauważyła wielki kamień który leżał blisko wody. Luhan na nim usiadł i kazał Azusie usiąść przy nim.
- Kiedyś, po kilkunastu miesiącach treningu, zacząłem myśleć o tym by zrezygnować. - Powiedział, po czym usłyszał dźwięk dziewczyny. Jednak kontynuował. - Planowaliśmy wycieczkę tutaj na kilka dni. Myślałem że przyjadę tutaj, po czym zakończę mój trening. Jednak jednej nocy zachciało mi się wyjść na spacer. Tak to znalazłem to miejsce. Przychodziłem tutaj wtedy co noc i zastanawiałem się co mogę zrobić. Przez to właśnie miejsce zacząłem trenować coraz bardziej. To dużo dla mnie znaczy, gdybym go nie znalazł, nie byłoby mnie tutaj. Nie miałbym tak wielu wspierających mnie fanów.
- Oczywiście przecież ja też...- Azusa przerwała sama sobie w połowie zdania. Chyba to nie jest dobry pomysł by mówić że wyobrażało się tą osobę, w postaci swojego męża przez kilka dobrych lat.
- Gdyby nie to miejsce, pewnie byśmy się nawet nie poznali. – Ciągnął dalej, przybliżając się do dziewczyny nieco.
- Luhan… - Zaczęła jednak chłopak przerwał jej kładąc palec na usta.
-Cii…
Luhan przysunął się jeszcze bliżej Azusy i jak w zwolnionym tempie przybliżali swoje twarze do siebie. Chłopak musnął delikatnie jej usta, powtarzając tę czynność znowu, i znowu…

sobota, 11 października 2014

Rozdział 5

Witam Was kochani po tych traumatycznych przeżyciach i zapraszam na, mam nadzieję, dawkę pozytywnej energii, mam nadzieję, że nikt nie przyśnie :P Trzymajcie się kupy i nie rozklejajcie jak autorki tego ff ;) Oh, a jak wam się podobają nowe wizualne zmiany na blogu? :D

Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 5-?
Długość: 2783


Dni mijały, a dziewczyny codziennie chodziły na swoje treningi. Okazało się, że Azusa doszła jednak do grupy Mio i było im we dwie o wiele lepiej i wygodniej. Azusa często jednak zostawała po treningach myśląc, że musi ćwiczyć więcej od innych, ponieważ nie była ona oryginalną trainee. Gdyby nie odejście Ellen, pewnie by siedziała dalej w domu, nic nie robiąc i gotując obiadki. Często przychodziła do domu zmęczona, co zauważyła Mio i zwróciła jej uwagę, by uważała na swoje zdrowie, na co ta jej tylko odprychnęła.
Dziewczyny nie widziały EXO od czasu imprezy. Podobno następnego dnia polecieli do Chin i jeszcze do tej pory nie wrócili z powodu koncertów. Mio cały czas nurtowało to co powiedziała Azusa- o zazdrości Kai'a w dniu przyjęcia. Często tak bardzo się zamyślała w domu po treningach, że nie wiedziała co się wokoło niej dzieje. W końcu jednak całe EXO wróciło do Seulu, niby duże miasto, niby nie ma się czym stresować, ale Mio ciągle słyszała o tym, że poszczególni członkowie zespołu są widywani w wytwórni kilka razy dziennie, a przecież ona siedziała tam praktycznie całe dnie. Aż cud, że jeszcze nikogo z nich tam nie spotkała! Ale przecież Mio powinna się cieszyć z faktu, że może ich spotkać za każdym rogiem, więc w czym problem? Dziewczyna strasznie obawiała się spotkania z Kai’em! Nie ma pojęcia jak zachować się przy tym chłopaku po pamiętnym wieczorze i akcie zazdrości, ani co mu powiedzieć. Dziewczyna chodząc po agencji czuła się niepewnie. Starała się nie wychodzić z sali treningowej jak tylko to możliwe.
Jednakże pewnego razu, podczas treningu, Taemin poprosił ją by zaniosła parę dokumentów do trenera Kim'a. Na korytarzu nikogo nie było, spokój, cisza. Teraz wystarczyło jej tylko pojechać windą na 4 piętro, kiedy ona znajdowała się na 2. Wcisnęła przycisk i zaczęła czekać na podwózkę. Niestety szczęście tym razem jej nie dopisało, przynajmniej takie myśli miała w głowie w tamtej chwili. Okazało się że tą samą jedzie akurat Kai i Sehun! Jakie jej zdziwienie było gdy zobaczyła te znane twarze. Omal nie upuściła wszystkich dokumentów na ziemię gdy ich zobaczyła! Sehun nie wydawał się być zbytnio zaskoczony jej widokiem, cały czas jego wzrok był skupiony na ekranie telefonu. Kai za to nie miał najmniejszego zamiaru spuścić z niej wzroku, tak jakby czegoś od niej oczekiwał. Dziewczyna postanowiła zachować zimną krew i nie dać się ponieść emocjom.
- Anyohaseyo! –Powiedziała, ukłoniła się delikatnie, usłyszała cichą odpowiedź z ich strony i zajęła szybko miejsce w windzie odwracając się plecami od chłopaków. Mimo iż nie widziała co robi Kai była święcie przekonana, że nadal nie oderwał od niej wzroku i wierci jej dziurę w plecach.
Wreszcie winda zatrzymała się na 4 piętrze, Mio w ekspresowym tempie wyskoczyła z niej i pośpieszyła w korytarz, który ona sama nie miała pojęcia gdzie prowadzi, można by nawet powiedzieć, że gdyby dłużej nim poszła to by się zgubiła, był niezwykle kręty. Za którymś z kolei zakrętem przystanęła i dała sobie ochłonąć.
- Wszystko okej ? - Usłyszała znajomy głos za nią. Mio automatycznie skoczyła ze strachu.
- Kai. Co ty tu robisz ? - Zapytała zdziwiona.
- Poszedłem za tobą. Jestem w Korei już tydzień, a jeszcze ani razu cię nie widziałem. Byłaś chora? - Mio zszokowało to zamartwienie w jego oczach.
- Jestem zdrowa. Wszystko jest ok. - Po tych słowach, chłopak się odprężył i oparł o bliską mu ścianę.
- Po prostu mam dużo treningów… Nie mam czasu nawet wyjść z sali treningowej. - Skłamała. Miała nadzieję że chłopak jej uwierzy, ponieważ była w tym straszna. Azusa zawsze mogła wyczuć kiedy blefuje.
- Ah, tak? Taemin daje wycisk, co? - Zaśmiał się z przyjaciela.
- Hahah... tak. - Odpowiedziała dziewczyna, po czym posłała mu ciepły uśmiech.
-Oh, ok. Ja nie będę ci zabierał dużo czasu. Jak chcesz to przyjdź potem z Azusą do nas na 3 piętro. - Pomachał jej na pożegnanie i zaraz zniknął za zakrętem.
- Tak, jasne. - Powiedziała Mio szeptem do samej siebie, po czym poszła do gabinetu trenera Kim i oddała mu dokumenty.

*

-Azusa! Azusa! –Mio wpadła do Sali treningowej i zaczęła szukać wzrokiem przyjaciółki, w końcu znalazła ją wylegującej się na kanapie w rogu, a jako, że nie zauważyła nikogo innego w pobliżu… -Spotkałam Kaia! –Wyznała i zaczęła biec w jej stronę.
-I jak się z tym czujesz? –Azusa spytała ironicznie.
-Wspaniale! –Powiedziała w trakcie gdy siadała na podłogę opierając się głową o przyjaciółkę. –Mam wrażenie, że jest jeszcze przystojniejszy i cudowniejszy niż zawsze. –Rozmarzyła się.
-Ktoś tu lubi Kaia! –Usłyszały dziewczyny od wychodzącego z zaplecza Key, a tuż za nim podążał Taemin. Azusa wyglądała na nieźle rozbawioną, natomiast Mio próbowała pozbierać szczękę z podłogi.
-W-wy słyszeliście wszystko? –Spytała starsza.
-Tak. –Odpowiedział krótko Taemin z jego mega szerokim uśmiechem na twarzy na co Mio zzieleniała.
- Proszę was... Tylko nic mu nie mówicie! Taemin oppa! Ty szczególnie! Proszę was. - Zaczęła błagać.
- Dobra, dobra. Przynajmniej będzie coś się tu dziać. – Stwierdził maknae.
- Ufff... - Odetchnęła z ulgą dziewczyna.
- A po za tym, Azusa. Chcesz iść po treningu do chłopaków? Kai nas zaprosił.
-Na serio?! - Azusa aż się rozpromieniła na myśl, że znów ich zobaczy. A może chodziło jej o jedną konkretną osobę?
- Hmm… tak. Ale jak nie chcesz to możemy nie iść. - Powiedziała Mio.
-Nie! Jest ok. Idziemy. Wiesz, że zawsze się zastanawiałyśmy jak to wygląda.
- Dobra, to wy sobie róbcie pogaduszki, a my sobie pójdziemy, co? - Powiedział surowo Onew. Dziewczyny kompletnie zapomniały, że są w trakcie treningu.
- Tak jest ! - Powiedziały chórem, po czym zaczęły tańczyć do piosenki której się właśnie uczyły. W ciągu jednej chwili, ich trening był skończony, a obie dziewczyny zaczęły się szykować na spotkanie z chłopakami.

*

Azusa zapukała niepewnie do sali treningowej EXO z ogromnym bananem na twarzy, a Mio próbowała się ukryć za nią i wślizgnąć tam niepostrzeżenie i tylko patrzeć na nich wszystkich w ukryciu, przerażające jak bardzo nieśmiałość może zżerać człowieka… Dziewczyny nie słysząc, żadnej odpowiedzi z drugiej strony same otworzyły powoli drzwi i zajrzały do środka. Trening trwał w najlepsze, jedni wylegiwali się na podłodze, Sehun przeglądał się w wielkim lustrze trenigowym i poprawiał fryzurę, Chanyeol wyjadał coś komuś z plecaka, D.O śpiewał pod nosem, jeszcze inni śmiali się do siebie opowiadając jakąś historię, a Kai, Luhan i Lay tańczyli do lecącej w tle piosenki „Love, Love, Love”. Zawsze chciały poobserwować ich trening.
Azusa otworzyła szerzej drzwi i postawiła pierwszy krok na świętej ziemi, a Mio idąca tuż za nią czująca się jak malutki liliput obserwowała wszystko z wielkimi oczyma. Kai zauważając Mio w lustrze zatrzymał się w pół kroku.
-Nie przestawaj. –Powiedziała szybko Mio do Kaia czym zwróciła na siebie kilka par oczu.
- Ooo..dziewczyny ! Co was tu sprowadza ? - Zapytał je lider Suho. Zmieszane dziewczyny zaczęły obstawiać opcję, że może nie są tam mile widziane.
- Emm.. to my lepiej pójdziemy. - Powiedziała Azusa i zaczęła zamykać drzwi od ich raju. No i wszystko legło w gruzach.
- Nie! - Krzyknął Kai. - Ja je zaprosiłem. Chciałem by zobaczyły jak wygląda nasz trening. - Chłopak zwrócił się do reszty.
- Aaa... przepraszam. Chyba się wystraszyłyście. Wchodźcie. - Powiedział im Suho, po czym serdecznie się uśmiechnął. Dziewczyny delikatnie stawiały stopy na podłodze, tak jakby zaraz miała się zawalić.
- Usiądźcie tutaj. - Wskazał ręką Lay na wielką rożną kanapę. Dziewczyny ostrożnie usiadły blisko siebie i zaczęły wielkimi oczyma przyglądać się tej wspaniałej jedenastce*. To było ich największe marzenie, by ich tak spotkać.
- Jeśli się nie obrazicie, zostało nam jeszcze kilka piosenek które musimy poćwiczyć. - Nastolatki kiwnęły tylko głową, potwierdzając że nie ma problemu. Dla nich to był jeden wielki raj.
Tym razem wszyscy chłopcy się ustawili na swoje pozycje, pewnie chcieli jakoś zaimponować dziewczynom. W głośnikach zaczęło lecieć "Growl", EXO zaczęło tańczyć swój słynny taniec. Widząc to na oczy, a nie jak zawsze w ekranie komputera, było wspaniałe. Potem po kolei leciały piosenki "Moonlight", "Black Pearl" oraz "Let out the beast", a chłopcy nie przestawali tańczyć. Po ostatniej nucie wszyscy ustali, by złapać trochę oddechu.
- Okej chłopcy, to było świetne. Na dzisiaj starczy. - Powiedział Suho, po czym popatrzył na siedzące niedaleko dziewczyny i spytał.
- No i jak wam się podobało ? –Dziewczyny na to zaczęły głośno klaskać z wielkimi uśmiechami na twarzy.
-Było cudownie. –Stwierdziła Mio spoglądając w tym samym momencie Kai’owi w oczy na co ten szeroko się do niej uśmiechnął, dziewczyna nie potrafiła ukryć swoich rumieńców.
Kai sięgnął ze stolika butelkę z wodą i usiadł na kanapie obok niej chcąc chyba wywołać u niej palpitacje serca…
-Azusa, chodź, muszę ci coś pokazać! –Powiedział Luhan po czym złapał wspomnianą dziewczynę za rękę i pociągnął w nieznanym jej kierunku.
Idąc przez dziesiątki korytarzy, Azusa zastanawiała gdzie chłopak ją prowadzi. Wiedziała, że na całej twarzy jest już czerwona jak burak. W końcu zauważyła, że Luhan prowadzi ją na balkon. Ten sam, na którym Mio była kilka tygodni wcześniej z Kai'em. Chłopak zamknął za nimi drzwi tak, że wokoło nich nie widać było żadnych świateł, oprócz tych z latarni.
- Zobacz. - Powiedział chłopak, po czym pokazał swoją dłonią na niebo. Azusa zdezorientowana wzniosła głowę po to, by zobaczyć rój spadających gwiazd.
- O mój boże! Luhan! Czy ty o tym wiedziałeś? - Zapytała zachwycona dziewczyna.
- Przeczytałem coś dzisiaj w wiadomościach i chciałem to z tobą zobaczyć. - Powiedział chłopak, który wyglądał na trochę skrępowanego.
- Omo! Przecież to spadająca gwiazda ! Trzeba pomyśleć życzenie! Szybko zamykaj oczy! - Powiedziała teraz bardzo podekscytowana Azusa, zamykając oczy i wymyślając życzenie. "Bym zawsze była szczęśliwa" -pomyślała. Otwierając oczy, znowu stała zapatrzona w gwiazdy.
- To jest…piękne. - Stwierdziła. Jeszcze nigdy w życiu nie widziała takiego widoku.
- Tak, wiem. - Usłyszała głos Luhana. Przez tą całą sytuację, zapomniała że on tam w ogóle jest. Obróciła więc głowę, by popatrzeć na przyjaciela, który ku jej zdziwieniu, intensywnym wzrokiem patrzył na nią.
- Ja…- Zaczęła, lecz Luhan przerwał jej poprzez zbliżanie się do niej.
- Ciii...- Szepnął. Ich twarze dzieliły milimetry. Azusa zdezorientowana nie wiedziała o co chodzi, jej serce waliło jakby miało zaraz zrobić jej dziurę w klatce piersiowej. W ostatniej chwili przed zetknięciem si ich ust usłyszeli hałas za drzewami, który skutecznie ich rozdzielił.

*

W tym samym czasie…
Wzrok Mio pilnie notował każdy ruch Kaia, to jak jego mięśnie napinają się otwierając butelkę, jak podnosi ją i strużka wody spływa po jego poliku przechodząc do szyi… Siedziała obok niego jak zaczarowana gdy, w końcu z transu wybudził ją jego przenikliwy wzrok.
-Coś ze mną nie tak? –Spytał podejrzliwie.
-Nie! Wszystko w jak najlepszym porządku.
-Hej! Chłopaki widzieliście, że w bufecie na dole za 2 minuty zaczną sprzedawać cieplutkie czekoladowe muffinki? –Spytał nagle Sehun.
-Co?! Muffinki? Żartujesz sobie z nas?! Czemu dopiero teraz o tym mówisz?! Jak ja mam się przedostać na dół w dwie minuty?! Przecież już tam pewnie kolejka jest…-Mówił pretensjonalnie Chanyeol na co praktycznie wszyscy mu przytaknęli po czym ten szybko zerwał się i wybiegł z sali treningowej, a za nim reszta chłopaków. Co dziwne, w sali nadal stał Sehun czekając aż wszyscy wyjdą i zostaną sami tylko Kai i Mio.
-Nie musicie dziękować –Powiedział uśmiechnięty blondyn i poszedł w ślad za chłopakami.
- Czy on właśnie...
- Powiedział to co myślę? - Dokończył za Mio Kai. We dwoje spojrzeli na siebie, po czym zaśmiali się sami z siebie czując się trochę nie komfortowo.
- Tak więc… Azusa i Luhan...to było ciekawe. - Powiedziała znienacka Mio.
 - Wiedziałem, że ją wyciągnie. Od kilku dni wypatrywał tych spadających gwiazd.
- Spadających gwiazd ? Omo, ja też chcę by mój chłopak był taki romantyczny. Niestety to już rzadkość w tych czasach. - Powiedziała, po czym chciała aż sama siebie uderzyć za swoje słowa. A co jeśli Kai to źle odbierze ?
- Dużo chłopaków teraz jest romantycznych. Na przykład ja. - Powiedział zadowolony z siebie Kai.
- Ty? Udowodnij…
- Jesteś pewna?
 - Na sto procent. Chłopak wstał i podszedł do biurka z komputerem. Potem podłączył swój telefon i puścił wolną piosenkę, która zaczęła lecieć z głośników.
- Madam, czy mam ten zaszczyt by prosić ciebie do tańca? - Chłopak podszedł do dziewczyny, biorąc małą dłoń Mio w swoją wielką.
Wstała na drżących nogach i dała poprowadzić się Kai’owi na sam środek sali po czym wsiąknęła w jego umięśnione ramiona poruszając się razem z nim w szczelnym uścisku. Byli tak blisko siebie, że Mio mogła poczuć na sobie każdy jego oddech.
-Nie pamiętam kiedy ostatnio tak z kimś tańczyłem… Chyba z siostrą na jej ślubie. –Wspominał. –Chociaż ona była trochę dalej ode mnie…. –Dodał rozbawiony na co Mio spięła się i spróbowała nieco się od niego odsunąć.
-Ale nie przeszkadza mi to. –Powiedział po czym przetańczyli tak jedną, drugą i kolejną piosenkę.
-Kai…
-Hm?
-J-ja chyba chciałabym ci coś powiedzieć…
-Ja bardziej.
-Huh? –Kai stanął i odsunął się od Mio delikatnie żeby spojrzeć jej w oczy, jednak nadal jej nie wypuszczając.
-Lubię Cię. –Powiedział z uśmiechem i przytulił ją do siebie mocno wracając do rytmu piosenki.
- Kai... - Powiedziała zdziwiona i czerwona na twarzy Mio.
- Tak? - Odpowiedział chłopak nawet trochę nie rozluźniając uścisku.
- Ty...ty tak na serio ? - Zapytała.
- Nie wierzysz mi? - Odsunął się trochę od dziewczyny, by zobaczyła jego twarz która pokazywała zranienie jej słowami.
- Oczywiście, że wierzę ale...ja jestem trainee, ty jesteś Kai. Kai z EXO. Przy tobie jestem nikim. J-jak? - Zapytała Mio, która powoli łamała się ze słowami.
- Od kiedy ujrzałem cię w tamtej kafejce... Ty mnie rozpoznałaś od razu, prawda? Ja byłem tak przebrany, że nawet największa fanka czy saesang nie wiedziałby, że to ja. A potem poznałem cię lepiej... To samo wyszło.-Po tych słowach, Mio czule przytuliła chłopaka.
- Myślałam że mnie nienawidzisz. - Wyszeptała cicho w jego bluzke.
- Co?
- Nic, nic.
*
Luhan podszedł do drzwi i je otworzył, za nimi zobaczył woźnego, któremu wypadły wszystkie szczotki.
-Wszystko w porządku? Pomóc panu? –Spytał.
-Nie, nie, dam sobie radę. –Odpowiedział z uśmiechem. Jednak chłopak nie dał za wygraną i od razu do niego podbiegł z pomocą. Azusa nadal stała na balkonie patrząc to na Luhana to na niebo, które nadal jarzyło się gwiazdami, niestety gwiazdy wygrały i zatraciła się w ich widoku na dłużej.
-Jestem. Na czym skończyliśmy? –Spytał chłopak podchodząc blisko Azusy. Dziewczyna nie odpowiedziała tylko z gracją odwróciła się i wpadła w jego ramiona.
-Dziękuję… Za to, że mnie tutaj przyprowadziłeś.
- Hmm...nie ma sprawy. - Odpowiedział chłopak.
- Naprawdę, dziękuję że akurat mnie zabrałeś żeby to zobaczyć. - Dziewczyna odsunęła się od Luhana by spojrzeć na jego twarz, jednak wtedy przypomniał jej się ich „prawie pocałunek”. Czując rumieńce na twarzy opuściła głowę tak by chłopak tego przypadkiem nie zauważył. Nienawidziła jak ktoś ją taką zobaczył.
Po chwili usłyszała że chłopak coś odpowiedział szeptem.
- Co? Mówiłeś coś? - Spytała zaciekawiona.
- Huh? Nie...chyba coś ci się wydawało.
- O, okej. - Wokół nich zapadła niekomfortowa cisza. - Wiesz, ja będę pewnie już szła. Zmęczona jestem po tym dzisiejszym treningu, a muszę mieć energię na jutro. Dziękuję jeszcze raz, Luhan. Dobranoc, do zobaczenia. - Powiedziała odrywając się od chłopaka. Następnie otworzyła drzwi i poszła w stronę ich sali treningowej, zostawiając Luhana samego na balkonie.
Wchodząc do sali treningowej SHINee, zauważyła że jej przyjaciółki jeszcze nie ma. Stwierdziła że chwilę jeszcze na nią poczeka. Kładąc się na kanapie, zaczęła powoli analizować zdarzenia minionego dnia, po czym zapadła w sen.
*
Jakiś czas później usłyszała czyjeś kroki, a potem poczuła gilgotki na jej brzuchu.
- Azusa wstawaj ! - Usłyszała głos swojej przyjaciółki. Otwierając oczy, zaczęła się przyglądać Mio która wyglądała jak sztabka złota. Po prostu świeciło od niej szczęściem.
- Mio? Jak długo spałam? - Zaspana zapytała przyjaciółkę.
- Kilka godzin. Przepraszam, że tak długo, ale nie uwierzysz...
- Co?
Mio zaczęła jej opowiadać to jak Kai powiedział o swoich uczuciach, o ich wspólnym tańcu, oraz to że przegadali potem jeszcze z dwie godziny, by lepiej się poznać.
- Mio, tak się cieszę z twojego szczęścia. Gratuluję. Mówiłam ci, że jesteście dla siebie stworzeni. - Powiedziała jej zachwycona Azusa.
- Dziękuję. - Odpowiedziała Mio, tuląc młodszą do siebie. - A teraz opowiadaj, co z Luhan’em i co się stało jak zniknęliście.
- Luhan...to znaczy...my się...prawie...po-pocałowaliśmy. - Azusa nie wiedziała jak dobrać odpowiednie słowa.
- Co?! Opowiadaj. Szybko.- Zachęcała ją Mio.
Azusa powiedziała jej o wszystkim co zdarzyło się tego wieczoru. Od oglądania gwiazd aż do ich pożegnania.
- To jest takie romantyczne. - Mio nie mogła ukryć podekscytowania.
- Mio, ja jeszcze nie wiem co czuję... - Powiedziała młodsza.
- Jeszcze się przekonasz, wszystko będzie ok. A teraz chodź do domu, umieram z głodu.
Zamykając drzwi do sali treningowej Azusa sobie przypomniała, że nie pamięta by przed zaśnięciem zasnęła z kocykiem…