Annyeong! :D Jestem ciekawa czy ktoś wyczekiwał drugiego rozdziału ;> Bo przed wami oto on! :D Liczę na wasze komentarze! :)
Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 2-?
Długość: 2183
Beta: Paośka W.
Tytuł: Rookies fantasy
Autorzy: Nyuxo i LuHannie
Rozdział: 2-?
Długość: 2183
Beta: Paośka W.
♥
Azusa powoli odłożyła słuchawkę po odbytej chwilę wcześniej rozmowie. Nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała.
-Dostałaś
się, prawda? Wiedziałam!- mówiła z podekscytowaniem Mio.
-Ja...
ja się nie dostałam...
-Co?
-Nie
dostałam się.
-Azusa...
Co? To niemożliwe. Oni musieli się pomylić. Nawet nie wiedzą, co tracą.- Mio
starała się pocieszyć swoją młodszą przyjaciółkę.
-Moje
marzenia legły w gruzach... Co ja mam teraz zrobić?- łzy wielkie jak grochy
spływały po policzkach Azusy.
-Skoro
ty się nie dostałaś, to i mnie nie przyjmą. Zobaczysz.- powiedziała z
przekonaniem Mio.
Po pół godziny nerwowego oczekiwania Mio także dostała
telefon, a Azusa siedziała z boku, przyglądając się przyjaciółce.
-Odmówię
im.- Mio oznajmiła od razu, gdy skończyła rozmowę.
-Co?
Dostałaś się?- dziewczyna pokiwała jedynie głową na potwierdzenie, wciąż będąc
w lekkim szoku po usłyszeniu najnowszych wiadomości.
-To
niesamowite!- Azusa rzuciła się na przyjaciółkę, by ją uściskać.
-Azusa,
ja im odmówię. Bez ciebie to nie będzie to samo, to już nie będzie nasze
marzenie.
-Co
ty gadasz? Nie przejmuj się mną. Jutro zaczyna się twój pierwszy dzień, tak?
Masz dać z siebie wszystko. Ja jakoś sobie wszystko ułożę.- młodsza posłała jej
ciepły uśmiech, który dodał im otuchy.
Następnego
dnia, gdy Mio wychodziła do agencji przyrzekła sobie, że zrobi wszystko, by
Azusa dołączyła do niej jako trainee.
*
SM
miało plan stworzenia nowego żeńskiego zespołu, tym razem jednak okres
przygotowań miał wyglądać nieco inaczej niż zwykle. Casting przeszło 5
najbardziej utalentowanych dziewczyn, które szkolić miały doświadczone już
zespoły SM. Każda trainee trafiała do osobnej grupy, której zadaniem było
szkolenie jej przez pół roku. Dzięki temu artyści SM przekazywali jej swoje
doświadczenie, dobre rady i wpływały na jej styl i sposób pracy. Treningi
odbywały się w taki sposób,w jaki decydował o tym zespół szkolący i nikt inny
nie miał na to wpływu.
Mio
wchodząc na nogach jak z waty do wnętrza agencji spodziewała się wrzeszczących
trenerów w średnim wieku, którzy presją i morderczymi treningami będą
doprowadzać ją do łez i zwątpienia. Dziewczyna poczuła się o niebo lepiej,
wręcz czuła się jakby urosły jej skrzydła, gdy przed sobą zobaczyła czekające
SHINee, jej ukochany zespół, z którym była od dnia ich debiutu. Pokochała tych
chłopaków już w momencie, gdy zobaczyła jak wychodzą na scenę i śpiewają
"Noona neomu yeppeo" w fryzurach na czarnego grzybka.
Dziewczyną
miotały sprzeczne uczucia, zalewając od środka falą niepewności i fascynacji. W
jednej sekundzie miała ochotę się rozpłakać, w drugiej skakać ze szczęścia, w
trzeciej pobiec i rzucić się im wszystkim na szyję, a jeszcze chwilę później
wyjść na zewnątrz i wejść jeszcze raz, żeby upewnić się, że to prawda. Jednak
ona stała jak słup i wpatrywała się w nich wielkimi oczyma, nie bardzo wiedząc,
co zrobić z szalejącym właśnie w jej wnętrzu sztormem uczuć. Mimo wszystko cała
ta mieszanka wybuchowa była całkiem przyjemna.
Po zakończonym występie chłopaków Mio nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Rozglądając się nerwowo na boki zauważyła grupkę ludzi wychodzących z sali. Postanowiła iść razem z nimi, nie chcąc być w tyle.
Po zakończonym występie chłopaków Mio nie wiedziała, co ze sobą zrobić. Rozglądając się nerwowo na boki zauważyła grupkę ludzi wychodzących z sali. Postanowiła iść razem z nimi, nie chcąc być w tyle.
-Mio
i Ellen.- usłyszała kogoś za swoimi plecami. Powoli odwróciła się i ujrzała
wpatrujące się w nią z oczekiwaniem SHINee.
-Annyeong.-
powiedziała Mio najlepiej jak umiała po koreańsku. Musiała się poduczyć tego
języka. W końcu miała szansę zostać idolem i ten język miał stać się dla niej
codziennością.
-Cześć.
Jesteśmy SHINee, ale to pewnie już wiecie, i dzisiaj będziemy waszymi
trenerami. Do wieczora będziecie się z nami uczyć układu naszej piosenki, a
potem czeka was występ na scenie wraz z innymi treinee. Zrozumiano?- oznajmił
Key po angielsku. Dopiero wtedy Mio zrozumiała, że nie jest sama. Obok niej
stała krótkowłosa, niska blondynka. Dziewczyna czując wzrok Mio spojrzała na
nią i uśmiechając się przedstawiła:
-Cześć
Mio, jestem Ellen i pochodzę z Kanady.
-Hej
Ellen.- Mio grzecznie powitała nową koleżankę.
-No
to zaczynamy!- krzyknął radośnie Key i poprowadził obie trainee do sali
treningowej.
Przez
cały długi dzień dziewczyny przy pomocy chłopaków uczyły się wielu układów
SHINee. Mio czuła się czasem niezręcznie, ponieważ jeszcze dzień temu widziała
ich z Azusą w telewizji, a teraz stali przy niej, poprawiając błędy w tańczonej
choreografii.
,,Ciekawe
co teraz robi Azusa?"- pomyślała Mio. Strasznie tęskniła za przyjaciółką,
choć rozstały się tylko na kilka godzin.
W
końcu nadszedł czas na pokaz. Przed sceną siedzieli choreografowie z SM i inni
trainee. Mio zaczęła się coraz bardziej stresować, pot spływał jej powoli po
czole, a serce znacznie przyspieszyło.
-Nie
martw się. Damy radę.- powiedziała Ellen. To dodało jej otuchy i wiary w
siebie.
Kiedy
przyszła ich kolej, Mio bez zastanowienia weszła na scenę. Jednak zanim
zobaczył ją ktoś z jury, usłyszała za sobą huk i spostrzegła Ellen siedzącą na
podłodze i trzymającą się za nogę.
-Ellen?
Wszystko okej?- zapytała koleżankę.
-Moja
noga...- odparła dziewczyna, krzywiąc się z bólu.- Nie dam rady tańczyć. Idź
sama, Mio.
-Co?
Nie!
-Nie
ma czasu, idź. Dasz radę. Trzymam kciuki.
Mio
nie wiedziała, co ma zrobić. Z jednej strony nie chciała tak po prostu zostawić
Ellen samej, na dodatek z najprawdopodobniej zwichniętą kostką, a z drugiej nie
mogła pozwolić sobie na to, by zawieść Azusę, SHINee i samą siebie. Po kilku
chwilach stawiała już pierwsze kroki na scenie. Jak zwykle wsłuchując się w
dźwięki muzyki i zaczynając tańczyć zamykała się w swoim małym świecie, coraz
bardziej pochłonięta pasją. Z głośników właśnie leciała piosenka
,,Dynamite". Publiczność była wręcz zachwycona tym, jak dziewczyna
świetnie radzi sobie z układem, który poznała dopiero rano, a wyglądało na to,
jakby ćwiczyła go co najmniej od dwóch tygodni. Gdy tylko utwór SHINee się
skończył, Mio stanęła na środku sceny cała spocona, z szybko unoszącą się
klatką piersiową. Ukłoniła się i szybko zbiegła ze sceny w poszukiwaniu Ellen.
Jednak tej nigdzie nie było. Zniknęła. Mio przemierzyła cały backstage w
poszukiwaniu Kanadyjki, ale nigdzie nie mogła jej znaleźć. Jedyną osobą, na
jaką trafiła, był Taemin.
-Mio!
Gdzie się tak śpieszysz? Zgubiłaś coś? Słyszałem, że na scenie wypadłaś
bezbłędnie.
-Oppa...
-Coś
się stało? Nie poszło tak jak chciałaś? Nie przejmuj się.
-Taemin!-
krzyknęła na niego chcąc, by wreszcie zamilkł i dał jej powiedzieć, o co jej
chodzi.
-Wae?-
zapytał zaskoczony.
-Gdzie
jest Ellen? Nigdzie jej nie ma!- mówiła bliska histerii.
-Jak
to? Nie wyszła z tobą na scenę? Przecież miałyście wyjść razem!
-Zrobiła
sobie coś w nogę wchodząc na scenę, chyba zwichnęła kostkę, ale ja jej wtedy
nie mogłam pomóc, musiałam tam wejść, ale teraz nigdzie jej nie ma.- Mio
zaczęła łkać, dając upust targającym nią od rana emocjom.
-Spokojnie,
znajdziemy ją, nie mogła pójść daleko.- Taemin podszedł do brunetki i objął ją
ramieniem, głaszcząc uspokajająco po włosach.
Mio
szukała już od pół godziny, a po dziewczynie dalej ani śladu. Taemin w końcu
wpadł na pomysł, by zadzwonić do domu Ellen. Oboje poszli do sekretariatu z
prośbą o numer telefonu. Po kilku sygnałach Mio usłyszała znajomy głos.
-Halo?
-To
ty, Ellen?
-Mio.
Przepraszam Cię, że tak zniknęłam, ale zadzwoniłam do brata i on mnie odebrał.
-Co
z twoją nogą?- zapytała Mio, przejmując się zdrowiem koleżanki.
-Strasznie
mnie boli, to chyba jakaś poważniejsza kontuzja. Mam złe przeczucia...
-Wae?
-Muszę
kończyć, Mio. Do usłyszenia!- pożegnała się Kanadyjka i bez jakiegokolwiek
czekania na odpowiedź rozłączyła się.
-I
co z nią?- spytał się po chwili Taemin.
-Jest
w domu.
-Okej,
Mio. Dzisiaj dałaś sobie świetnie radę. Myślę, że możesz już iść do domu i
odpocząć. Miałaś ciężki dzień.
-Dziękuję,
Taemin!- odpowiedziała radośnie dziewczyna, która myślała już tylko o swoim wygodnym
łóżku.
W
drodze do domu Mio cieszyła się, że już za chwilę opowie Azusie o swoim dniu.
Wchodząc do ich skromnego mieszkania spotkała się jednak z ciszą, tak
niepodobną do jej przyjaciółki.
-Już
jestem!- krzyknęła Mio, która tylko czekała na widok zawsze uśmiechniętej
Azusy, wypytującej się jej ciekawie o pierwszy dzień w SM. Tyle, że w całym
mieszkaniu nadal panowała cisza. W końcu Mio zauważyła na stoliku do kawy
kartkę. Bez zastanowienia wzięła ją do ręki i dostrzegła pismo Azusy:
,,Kochana Mio!
Przykro jest mi pisać ten list do Ciebie, ale myślę,
że nie mam wyboru. Opuszczam to miejsce. Moje marzenia zostały zrujnowane, już
nic nie łączy mnie z Koreą. Wiem, że nawet jeśli zostanę, Ty staniesz się w
końcu gwiazdą, a ja nadal będę nikim, cierpiąc, ale i ciesząc się Twoim
szczęściem. Wyprowadzisz się, a potem o mnie zapomnisz. Ta myśl boli mnie
najbardziej. Myślę, że mi wybaczysz. Do usłyszenia!
Azusa."
Mio
nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Azusa odeszła. Łzy cisnęły jej się do oczu,
gdy szybko wychodząc z mieszkania wsiadała do taksówki jadącej na lotnisko.
Teraz dopiero dotarło do niej, że uśmiech Azusy poprzedniego dnia był fałszywy,
nawet jeśli ona nie chciała w to uwierzyć myśląc, że przyjaciółka cieszy się
jej szczęściem.
Mio z nerwów nie mogła usiedzieć spokojnie w taksówce, nogi podrygiwały jej jak szalone, a telefon nie mógł znaleźć wygodnego miejsca w jej dłoni. Gdy w końcu dojechała na lotnisko wyskoczyła z pojazdu jak oparzona, prawie zapominając o zapłaceniu za kurs.
Mio z nerwów nie mogła usiedzieć spokojnie w taksówce, nogi podrygiwały jej jak szalone, a telefon nie mógł znaleźć wygodnego miejsca w jej dłoni. Gdy w końcu dojechała na lotnisko wyskoczyła z pojazdu jak oparzona, prawie zapominając o zapłaceniu za kurs.
Na
lotnisku zgromadzony był tłum ludzi, a każdy spieszył w swoją stronę, chcąc
zdążyć na swój lot czy pożegnać się z najbliższymi. Mio dawno nie widziała
takiego zamieszania. Dziewczyna przeczesywała gorączkowo każdy zakamarek
wielkiej sali, zaczepiała każdą osobę chodź odrobinę podobną do Azusy, ale jej
przyjaciółki nigdzie nie było widać.
Została
jej już tylko poczekalnia, w której, o radości!, panował większy spokój i
kręciło się tam o wiele mniej osób. Wchodząc tam Mio nie zauważyła żadnej
dziewczyny, która mogłaby przypominać Azusę, postanowiła jednak poszukać
jeszcze w łazienkach, które były połączone z poczekalnią. Wchodząc w pośpiechu
na korytarz prowadzący do toalet dziewczyna wpadła na sporo wyższego od siebie
chłopaka w kapturze.
-Przepraszam...- powiedziała cicho po koreańsku, chcąc wyminąć przypadkowo spotkaną osobę.
-Oh! Mio, to ty?- zapytał chłopak dość znajomym głosem po angielsku. Dziewczyna niepewnie podniosła wzrok do góry, napotykając brązowe oczy.
-Kai oppa...
-Przepraszam...- powiedziała cicho po koreańsku, chcąc wyminąć przypadkowo spotkaną osobę.
-Oh! Mio, to ty?- zapytał chłopak dość znajomym głosem po angielsku. Dziewczyna niepewnie podniosła wzrok do góry, napotykając brązowe oczy.
-Kai oppa...
*
W
tym samym czasie Azusa czekając na swój lot weszła do jednego z lotniskowych
sklepów. Dziewczyna była już zmęczona całym tym dniem. Chciała jak najszybciej
wydostać się z tego kraju i o wszystkim zapomnieć. Cieszyła się szczęściem Mio,
lecz nie mogła wytrzymać z myślą, że jej największe marzenie rozsypało się na
małe kawałeczki. Gdy jej starsza przyjaciółka wyszła do agencji, ta zaczęła się
natychmiast pakować. Postanowiła, że wróci do Polski i zacznie wszystko od
nowa. Stare, a jednak nowe życie. Kończąc pakowanie napisała jeszcze krótki
list do Mio i wyszła z mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi.
Kupiła
butelkę wody, usiadła przy stoliku kafejki i zaczęła przyglądać się lotnisku.
Dzisiaj było ono wyjątkowo tłoczne i ledwo można było się przecisnąć pomiędzy
tłumem nastolatek. Nagle do kafejki weszły trzy zakapturzone osoby i stanęły w
kolejce do kasy, by złożyć swoje zamówienie. Azusie wydali się oni podejrzani,
ale jakby dziwnie znajomi.
,,Czekaj, ostatnio jak widziałam
takich typów byli oni..."- pomyślała Azusa, lecz bała się dokończyć myśl.
Powoli wstała od stolika i poszła w kierunku chłopaków. Przeklęła się jeszcze w
myślach, że znów nie zabrała ze sobą ani soczewek, ani okularów, jednak będąc
jakiś metr od chłopaków podejrzenia Azusy się sprawdziły. To było EXO, choć nie
w pełnym składzie! Oni jednak jej nie zauważyli. Byli bardziej zainteresowani
tym,co mogą kupić w kafejce niż tym, co dzieje się dookoła nich.
-Luhan oppa?- powiedziała Azusa, co spowodowało, że jeden z chłopaków spojrzał w jej stronę.
-Ciiii.- wysyczał Suho, uciszając dziewczynę.- Nie chcemy, by rozpętało się tu piekło.
,,To pewnie dlatego jest aż tyle nastolatek na lotnisku.”- uświadomiła sobie Azusa.- ,,EXO musiało przylecieć do Korei. I nie chcą, by ktoś ich rozpoznał”.
-Azusa?- zapytał Luhan.- Co ty tu robisz?
-Czekajcie. Wy się znacie?- odezwał się zmieszany Tao.
-Tak. Azusa jest jedną z naszych nowych trainee.- odpowiedział Luhan. Azusa opuściła głowę ze wstydem i poczuciem przegranej.
-Nie jestem trainee. - wyszeptała.
-Co?- spytali chłopcy równocześnie.
-Nie dostałam się.
-Yah! Czy to jest dobre miejsce na rozmowy na taki temat?- jako pierwszy głos zabrał Tao.
-Masz rację. Najpierw zamówmy, co chcieliśmy, a potem pójdziemy do chłopaków.- zadecydował Suho.- A ty Azusa możesz pójść z nami.
Chłopcy złożyli zamówienie na jedenaście osób w kafejce, odebrali je i poszli razem z dziewczyną do sekcji VIP, gdzie siedziała reszta zespołu. A przynajmniej miała tam być.
-Gdzie jest Kai?- zapytał Suho.
-Poszedł do toalety, ale nie ma go już jakiś czas.- odpowiedział Xiumin, odrywając na moment wzrok od swojego telefonu. Zauważył Azusę skrywającą się delikatnie za Luhanem i zaciekawiony spytał kim jest.
-Witajcie. Jestem Azusa. Jestem z Polski i jestem waszą fanką.- przedstawiła się nastolatka. Chłopcy powitali grzecznie dziewczynę i również się przedstawili, choć było to zbyteczne, bo Azusa znała ich doskonale z mediów.
-To o czym ty mówiłaś, Azusa? Nie dostałaś się?- zagadnął po chwili Luhan, powracając do ich wcześniejszej rozmowy.
-Nie.- w jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Nie chciała, by ktoś widział ją w takim stanie. Zwłaszcza Luhan i reszta EXO. Przecież to byli jej idole!
-A co z twoją przyjaciółką?
-Mio się dostała. Teraz pewnie czyta mój list pożegnalny.
-Luhan oppa?- powiedziała Azusa, co spowodowało, że jeden z chłopaków spojrzał w jej stronę.
-Ciiii.- wysyczał Suho, uciszając dziewczynę.- Nie chcemy, by rozpętało się tu piekło.
,,To pewnie dlatego jest aż tyle nastolatek na lotnisku.”- uświadomiła sobie Azusa.- ,,EXO musiało przylecieć do Korei. I nie chcą, by ktoś ich rozpoznał”.
-Azusa?- zapytał Luhan.- Co ty tu robisz?
-Czekajcie. Wy się znacie?- odezwał się zmieszany Tao.
-Tak. Azusa jest jedną z naszych nowych trainee.- odpowiedział Luhan. Azusa opuściła głowę ze wstydem i poczuciem przegranej.
-Nie jestem trainee. - wyszeptała.
-Co?- spytali chłopcy równocześnie.
-Nie dostałam się.
-Yah! Czy to jest dobre miejsce na rozmowy na taki temat?- jako pierwszy głos zabrał Tao.
-Masz rację. Najpierw zamówmy, co chcieliśmy, a potem pójdziemy do chłopaków.- zadecydował Suho.- A ty Azusa możesz pójść z nami.
Chłopcy złożyli zamówienie na jedenaście osób w kafejce, odebrali je i poszli razem z dziewczyną do sekcji VIP, gdzie siedziała reszta zespołu. A przynajmniej miała tam być.
-Gdzie jest Kai?- zapytał Suho.
-Poszedł do toalety, ale nie ma go już jakiś czas.- odpowiedział Xiumin, odrywając na moment wzrok od swojego telefonu. Zauważył Azusę skrywającą się delikatnie za Luhanem i zaciekawiony spytał kim jest.
-Witajcie. Jestem Azusa. Jestem z Polski i jestem waszą fanką.- przedstawiła się nastolatka. Chłopcy powitali grzecznie dziewczynę i również się przedstawili, choć było to zbyteczne, bo Azusa znała ich doskonale z mediów.
-To o czym ty mówiłaś, Azusa? Nie dostałaś się?- zagadnął po chwili Luhan, powracając do ich wcześniejszej rozmowy.
-Nie.- w jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Nie chciała, by ktoś widział ją w takim stanie. Zwłaszcza Luhan i reszta EXO. Przecież to byli jej idole!
-A co z twoją przyjaciółką?
-Mio się dostała. Teraz pewnie czyta mój list pożegnalny.
-Co?
Poddajesz się od tak?- mimo że rozmawiała tylko z Luhanem, pozostali chłopacy
także ich słuchali i zaczęli protestować, próbując przekonać dziewczynę do
zmiany decyzji.- Przecież będziesz miała jeszcze tyle okazji.
-Już sama nie wiem. Boję się.- Azusa nie chciała zostać odrzucona po raz drugi. Dlatego dla niej najlepszym sposobem była ucieczka od problemów.
-Ale czego się bać, masz przecież…
-Azusa!- zdanie Luhana brutalnie przerwała Mio, która rzuciła się jej w objęcia.
-Już sama nie wiem. Boję się.- Azusa nie chciała zostać odrzucona po raz drugi. Dlatego dla niej najlepszym sposobem była ucieczka od problemów.
-Ale czego się bać, masz przecież…
-Azusa!- zdanie Luhana brutalnie przerwała Mio, która rzuciła się jej w objęcia.
Rozdział bardzo fajny i znowu bardzo miło się go czytało ;) Tylko jedna rzecz bardzo mi nie pasuje i proszę o jej zmianę - WIĘCEJ ! XD
OdpowiedzUsuńTak więc, od dziś jestem waszą stałą czytelniczką :3
Pozdrawiam Elie ;)
www.eliebrauce.blogspot.com